Kultura diet słusznie obrywa ostatnio z każdej strony, ale jest jedno miejsce, w którym wciąż ma się dobrze. Chodzi oczywiście o plan filmowy. Podczas gdy Florence Pugh deklaruje, że nigdy nie zrzuci kilogramów, aby dopasować się do roli, Cillian Murphy podąża ścieżką wydeptaną przez Christiana Bale'a, Jake'a Gyllenhaala czy Natalie Portman. Temu pierwszemu przed startem zdjęć do „Mechanika” przysługiwała jedynie puszka tuńczyka i jedno jabłko dziennie. Drugi nieustannie raczył się gumami do żucia, szykując się do występu w „Wolnym strzelcu”. Zamykająca listę aktorka łączyła podjadanie marchewek z wyczerpującymi treningami do „Czarnego łabędzia”. W efekcie w rekordowym czasie stracili znaczną część masy ciała. Zbliżające się do granic zdrowego rozsądku zaangażowanie budziło nie tylko podziw ze strony kapituł przyznających najważniejsze branżowe nagrody, ale też powodowało zrozumiały niepokój wśród fanów. Podobne reakcje wywołują ostatnie wyznania gwiazd „Oppenheimera”.

Cillian Murphy zrezygnował z jedzenia dla roli w „Oppenheimerze”. Emily Blunt zdradziła, co jadł na planie filmowym

„Oppenheimer” to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier roku. Chociaż przewiduje się, że w wynikach box office nie zdoła pobić szeroko reklamowanej „Barbie”, to zrealizowana z rozmachem historia ojca bomby atomowej z pewnością zdominuje branżowe konkursy i rozdania nagród. Dla obsady – a w tej znaleźli się Cillian Murphy, Emily Blunt, Matt Damon, Florence Pugh, Robert Downey Jr. czy Rami Malek – była to również szansa na zagranie roli życia. Wcielający się w tytułowego bohatera aktor postanowił wykorzystać ją do cna i w pełni oddał się postawionemu przed nim zadaniu. Jako że profesor Robert Oppenheimer zmagał się z potężnymi wyrzutami sumienia, gwiazdor „Peaky Blinders” zapragnął odcisnąć wewnętrzne bolączki na swojej powierzchowności. W tym celu postanowił wyraźnie schudnąć.

Niestety chudnięcie nie przebiegało pod czujnym okiem personelu medycznego. Murphy przyznaje, że praca pochłonęła go na tyle, że spożywanie posiłków zeszło na boczny tor i w ogóle nie zaprzątał sobie nim głowy. „Przepełniała mnie szalona energia. Doszedłem do momentu, w którym nie troszczyłem się o jedzenie ani nic podobnego. Znajdowałem się w przedziwnym stanie. Jednak dobrze mi to robiło, bo moja postać też taka była. On nigdy nie jadł” – tłumaczył w rozmowie z Guardianem.

„Chciałem zrobić to jak najlepiej. Musiałem sporo schudnąć, skupiliśmy się na kostiumach i krawiectwie. Był bardzo szczupły, prawie wychudzony i miał te naprawdę jasne oczy. Chciałem, żeby były szeroko otwarte, dlatego dopracowywaliśmy sylwetkę i mimikę” – objaśniał na łamach New York Times. Aby jak najbardziej upodobnić się do amerykańskiego fizyka, sięgnął też po inny szkodliwy nawyk. „Przy życiu utrzymywały go na przemian papierosy i fajki” – mówił. W 1967 roku naukowiec zmarł na raka gardła, który często łączony jest z nadużywaniem tytoniu. Cillian do dyspozycji miał co prawda ziołowe wyroby, ale nadal martwił go możliwy negatywny wpływ na zdrowie. „Moja następna postać nie będzie palaczem” – zapewnia.

Wymijająco reagował jednak na prośby o szczegóły całego procesu. Nie chciał, aby narrację wokół filmu Christophera Nolana zdominowały informacje o liczbie zjadanych kalorii i kilogramach, jakie utracił na planie zdjęciowym. Rąbka tajemnicy uchyliła za to ekranowa żona Oppenheimera. „Potrafił zjeść tylko jednego migdała dziennie” – zdradziła Emily Blunt w wywiadzie dla Extra. „Był taki wynędzniały”.

Choć Murphy przyznaje, że uwielbia grać całym ciałem, to zdaje sobie sprawę ze szkodliwości podjętych działań. „Rywalizowałem sam ze sobą, co nie było zdrowe. Nie polecam tego nikomu” – mówi w przededniu premiery.

Warto posłuchać rady aktora, bo zbilansowana dieta i dostarczanie sobie odpowiedniej liczby kalorii są kluczowe w utrzymaniu dobrej kondycji organizmu. A żadna propozycja zawodowa, nawet jeśli odbierzecie telefon od samego Nolana, nie jest warta narażania się na utratę zdrowia.