Feminizm jeszcze nigdy nie był tak bardzo glamour. Duża w tym zasługa gwiazd, które chcą się z nim identyfikować.
Z dyskryminacją walczą słowem, poczuciem humoru i seksapilem. Swoim przesłaniem dzielą się z tysiącami fanów na portalach społecznościowych. Gdy 21 września 2014 roku młoda aktorka Emma Watson wygłosiła w nowojorskiej siedzibie ONZ przejmującą mowę o równouprawnieniu i napisała o tym na Twitterze, jej wpis dotarł do 1,5 miliona użytkowników. Watson zdeklarowała się jako feministka i zaprosiła mężczyzn, aby ­dołączyli do kampanii „He for She”, której jest ambasadorką. – Po­trze­bujemy waszej pomocy. Feminizm, gender i prawa kobiet nie mają nic wspólnego z nienawiścią wobec facetów. Żeby położyć kres nierównościom płci, wszyscy musimy się zaangażować – mówiła stanowczym głosem. Na jej apel odpowiedziało aż 166 tysięcy mężczyzn, m.in. aktor Joseph Gordon-Levitt.
Watson wydaje się dobrze przygotowana do prowadzenia misji, która ma przekonać mężczyzn do feminizmu. Ma czterech braci, a od piątego roku życia, po tym jak jej rodzice się rozwiedli, spędzała większość czasu z ojcem. – Tata angażował nas w to, co sam lubi: łowienie ryb, krykieta, tenis, książki. Długo nie wiedziałam, że istnieją zabawy zarezerwowane tylko dla dziewczynek i tylko dla chłopców – wyjaśniała w wyjątkowym, feministycznym wydaniu brytyjskiego ELLE z grudnia 2014 roku. – Mam szczęście, że zostałam wychowana w przekonaniu, że moja opinia się liczy. Ja i moja mama mówiłyśmy w domu tak samo głośno jak chłopcy.
Jednak coś nie dawało jej spokoju. – Zaczęłam zastanawiać się nad kwestią gender dawno temu. Gdy miałam osiem lat, w szkole uważali, że jestem apodyktyczna, bo chciałam reżyserować sztuki, które wystawialiśmy dla rodziców. Ale o chłopcach nikt tak nie mówił. Gdy miałam 14 lat, zaczęłam być traktowana przez media jako obiekt seksualny. Gdy miałam 15 lat, moje koleżanki rezygnowały ze swoich ulubionych sportów drużynowych, bo nie chciały być zbyt muskularne. Gdy miałam 18 lat, moi męscy przyjaciele nie potrafili wyrazić tego, co czują. Wtedy stwierdziłam, że jestem feministką – powiedziała Watson w ONZ, zbierając owacje na stojąco.