Doja Cat narzeka na niewygodną stylizację Victoria's Secret z czerwonego dywanu. Nie przebierała w słowach
Doja Cat nie należy do gwiazd, które przesadnie gryzą się w język. Publicznie wdała się w sprzeczkę z 17-letnim Noahem Schnappem, otwarcie drwiła z oddanych fanów i bez względu na uczucia swojego fryzjera przyznała, że „nie lubi mieć włosów”. Teraz oberwało się styliście gwiazdy i projektantom Victoria's Secret.

Doja Cat znalazła się na liście gości specjalnego wydarzenia Victoria's Secret. Tuż przed startem tygodnia mody w Nowym Jorku bieliźniany gigant zapowiedział wielki powrót do słynnych pokazów w odmienionej formule. Zabraknie wysadzanej klejnotami bielizny i kolorowych piórek prezentowanych na jednym typie sylwetki. Kontrowersyjna marka, która podpadła klientkom między innymi skandalicznymi castingami i powiązaniami z Jeffreyem Epsteinem, zapowiedziała poszerzenie rozmiarówki i zaprosiła do współpracy nowe ambasadorki. Na propozycję pozytywnie odpowiedziały Priyanka Chopra, olimpijka Eileen Gu i modelka Paloma Elsesser. Twarzą brandu została także znana z ciętego języka amerykańska raperka. Choć zaledwie miesiąc temu chwaliła się odważną scenicznym kostiumem, w którym wystąpi na trasie Victoria's Secret World Tour, to w środę zrobiła współpracownikom czarny PR.

Doja Cat narzeka na niewygodną kreację Victoria's Secret z czerwonego dywanu. Nie przebierała w słowach
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Doja Cat otwarcie przyznała na Instagramie, że prześwitująca sukienka, jaką włożyła na czerwony dywan, nie należała do najbardziej komfortowych kreacji. Głęboki dekolt na plecach w kształcie litery V eksponował skąpą bieliznę, co dało się artystce we znaki. Choć nie wiadomo, kto zaprojektował małą czarną, jasne jest, że pod spód włożyła stringi z metką Victoria's Secret. Co prawda 27-latka nie dawała tego po sobie poznać, pozując fotografom, ale postanowiła podzielić się mocną krytyką stroju w mediach społecznościowych. W niewybrednych słowach przyznała, że czarna halka i majtki były niepraktyczne i odsłaniały zbyt dużo.
„To szaleństwo, kiedy masz na sobie sukienkę i twoja wagina jest na wierzchu przez całą noc, paski sukienki ściągają twoje piersi aż do kolan, a ty prosiłaś tylko o slip dress” – napisała. Następnie dodała, że jest w swojej „Karen era”, czyli nie zamierza powstrzymywać się od agresywnego wyrażania swoich opinii i narzekania. Podkreśliła też, że przez niedopasowaną bieliznę mogła nabawić się problemów zdrowotnych. „Co za piękna noc, gdyby nie te nieregulowane ramiączka” – podsumowała.

Wypowiedź, która z pewnością nie przypadła do gustu marketingowcom Victoria's Secret, szybko została usunięta. Wierzymy, że bielizna złożona z cienkich paseczków nie należała do najbardziej wygodnych rzeczy, jakie włożyła Doja Cat. Jednak pamiętając oryginalną stylizację z pokazu Schiaparelli, nie uznałybyśmy jej też za najbardziej problematyczny w noszeniu look artystki.


