ELLE Muzyka to był Twój pierwszy pomysł na życie?

K.B Tak. Zacząłem się nią zajmować w wieku, w którym nie zastanawiasz się nawet, czy jest to słuszna koncepcja. Była najbardziej naturalnym wyborem. Był wprawdzie moment, kiedy całkiem poważnie rozważałem studiowanie prawa, na wypadek gdybym nie dostał się na studia muzyczne w Katowicach. Ale dostałem się i mogę robić w życiu to, co kocham.

ELLE W Polsce da się wyżyć, grając muzykę inną niż pop?

K.B. Chyba jestem dobrym przykładem na to, że można. Utrzymuję się sam od pierwszego roku studiów, a to już ładnych parę lat.

ELLE Jesteś jednak w stanie zapewnić swojej żonie życie, do którego do tej pory była przyzwyczajona?

K.B. A do jakiego twoim zdaniem poziomu życia jest ona przyzwyczajona?

ELLE Sądząc po tym, jak się nosi, to do ponadprzeciętnego. A mam wrażenie, że w Polsce muzycy, jeśli nie uprawiają popu, dobrze nie zarabiają. Może jednak się mylę.

K.B. W Warszawie wielokrotnie spotkałem się ze specyficznym poglądem na to, co dzieje się w Polsce. Zwłaszcza osobom z mediów się wydaje, że poza stolicą nie ma życia. Że jeśli tu się nie gra, jeśli nie bywa się na salonach, nie udziela wywiadów w telewizjach śniadaniowych, nie ma kogoś na portalach plotkarskich, to człowiek nie istnieje. To piramidalna bzdura. W ciągu ostatnich lat z samymi The Globetrotters zagraliśmy ponad 400 koncertów w kraju i za granicą. Warszawa to nie centrum świata.

ELLE To oczywiste, że z koncertami jeździ się po Polsce. Pytanie, czy są one dobrze opłacane. Nie grywasz sam, gaża za koncert jest do podziału między muzyków, menedżera i inne osoby zaangażowane w jego organizację.

K.B. To prawda. Oczywiście, w Polsce nie ma takich stawek jak na Zachodzie, sprzedaż płyt jest taka, jaka jest…

ELLE A za koncerty ludzie nie za bardzo chcą płacić…

K.B. Być może cię zaskoczę, ale w przypadku formacji, które współtworzę, jest odwrotnie. Od dawna gramy niemal wyłącznie koncerty biletowane. To niesamowicie fajne być w wąskiej grupie wykonawców, którzy gromadzą pełne sale. Nie robimy żadnego show, przebieranek…

ELLE Jednym słowem nie ma Las Vegas, jest za to muzyka w najczystszej postaci.

K.B. Tak, nie ma Las Vegas, ale staramy się, by pod względem muzycznym koncerty były na najwyższym poziomie. To dla ludzi ważne, dlatego przychodzą. Gramy tych koncertów naprawdę sporo. No i jakoś tam zarabiam.