O trenczu na branżowych salonach 

Nie pamiętam już czyj to był pokaz, ale patrząc na gości, odniosłam wrażenie, że tylko ja nie dostałam instrukcji dotyczących stroju wymaganego na ten wieczór. Niemal wszyscy mieli na sobie beżowe trencze. Przypominało to konwent fanów Różowej Pantery – niezależnie od płci prawie każdy wyglądał jak inspektor Clouseau. Spojrzałam w niebo. Nie zanosiło się na deszcz. Czy ci ludzie mieli lepsze aplikacje pogodowe niż ja? Popatrzyłam na swój czarny wełniany płaszcz, w  który bez wysiłku wciskałam się już drugą zimę z rzędu. No tak, niewątpliwie – i niezależnie od pogody – wszyscy wokół byli bardziej stylowi niż ja. W pewnym wieku trencz to jedna z tych rzeczy, które weryfikują twoją dorosłość, jak odpowiednia torebka albo perfumy. Czy mogłabym napisać ten tekst, nie odwołując się do pojęć takich jak klasyka garderoby? Prawdopodobnie nie. Tym bardziej nie mogę tego zrobić, gdy Lisa Aiken, dyrektorka mody w Net-a-Porter, w uniesieniu wskazuje na wielkie znaczenie owych klasyków.

"Tak naprawdę nie ma zbyt wielu ubrań, które mogłabym nazwać inwestycją. Trencz jest jedną z nich. To prawdziwy klejnot – spokojny, ale nigdy nudny, dopasowany, ale rzadko kiedy formalny. Niewiele modowych gadżetów ma tak dużo zastosowań" – mówi.

Co więcej, kobiety coraz częściej pragną rzeczy, które oprą się próbie czasu, dlatego robią ponadsezonowe zakupy. Zresztą sami projektanci zacierają granice między tradycyjnymi sezonami, związanymi z porami roku. Jeśli więc szukasz czegoś na zawsze albo polujesz na coś na każdą okazję, wybierz właśnie trencz. Po niezbędne wskazówki, jak osiągnąć nirwanę, kupując trencz idealny, skierowałam się do Jo Ellison, dyrektorki działu mody w „Financial Times”. To jedna z tych kobiet, którą można sfotografować na każdym ważnym pokazie. Zawsze ma na sobie odpowiedni płaszcz. Nie, nie ten sam. Ma ich kilka. Bardzo możliwe, że wszystkie te pokazy odbywają się tylko po to, by Jo Ellison mogła zaprezentować swoją kolekcję trenczy. W rozmowie wyznaje, że ostatnio powiększyła ją o kolejny: kasztanowobrązowy, skórzany płaszcz od Prady (mówi o nim, że jest do schrupania).

Trencz: beż to nie wszystko 

Blady, beżowy trencz to rzecz niezbędna. Jest jak duży, neutralny koc, który możesz narzucić na wszystko – kontynuuje. Zmiękcza czerń i granat, dobrze wygląda na szarym, bywa wręcz szykowny, gdy zestawimy go z czymś jaśniejszym. Jo Ellison zaleca zwrócić uwagę na tkaninę – nie powinna być sztywna ani ciężka. W przeciwnym razie w płaszczu z takiego materiału możesz wyglądać jak detektyw. Stylizacje z trenczem w roli głównej czasami są ryzykowne ze względu na jego długość. A ta bywa różna, ale zawsze przebiega w linii prostej. Płaskie buty typu mokasyny lub lśniące półbuty wyglądają z nim zdecydowanie lepiej niż sztyblety lub botki za kostkę – w takiej kombinacji sylwetka często traci proporcje, jest optycznie skrócona, wręcz przytłoczona płaszczem. I znów mogą pojawić się porównania do detektywa. Ja swój trencz czasami tylko nonszalancko zarzucam na plecy. A najczęściej przewiązuję go paskiem. Ellison ma rację co do tego, jak ważna jest tutaj linia prosta.

Chloe / Imaxtree

Płaszcze, których ostatnio zazdrościłam innym, miały jeden wspólny element – były długie. Albo jeszcze dłuższe i na pewno dużo dłuższe od tego, który mam w szafie. Jedyny, jaki posiadam – ten od Burberry – kończy się w połowie uda… I choć wkładając go, czułam się modna i elegancka, ani razu nie wydałam się sobie dorosła. No właśnie, chodzi o długość. Mój trencz to propozycja dla początkujących, prawie dorosłych. W tym roku, jeśli linia prosta twojego płaszcza nie będzie przebiegać w połowie łydki lub nawet sięgać kostki, będziesz patrzeć z zazdrością na wszystkie gwiazdy, celebrytki i szafiarki paradujące po mieście w takich właśnie modelach. Tak, one posiadają coś, czego tobie brak. Na oko – metr więcej materiału, dzięki któremu można by wydłużyć twój ukochany trencz. Nie żartuję – uwielbiamy wersję oversize w dłuższym niż zazwyczaj wydaniu. "To tworzy nowoczesny wygląd" – potwierdza Lisa Aiken, porównując transparentny trencz od Miu Miu i beżowy klasyk sygnowany marką Gucci z przeciwdeszczowym prochowcem w motywy kwiatowe. To według niej produkty, które w najbliższym czasie rozejdą się błyskawicznie.

Ten trend wylansowali i utrwalili ci, którzy wiedzą, jak nosić ubrania od wielkich projektantów nie tylko na wybiegu, ale przede wszystkim na co dzień. Jednocześnie zaakceptowali i przejęli go wpływowi, opiniotwórczy eksperci. Oni mają te rzeczy w swoich szafach. Leandra Medine – pisarka, blogerka, autorka witryny internetowej Man Repeller o modzie i life style’u – bez specjalnych okazji nosi trencz w wersji satynowo-jedwabnej od Michaela Lo Sordo, sięgający niemal do kostek. Ten pozornie ekskluzywny look okazał się bardzo popularny. Te argumenty przemawiają do mnie – a jestem osobą, która ma kilka, jeśli nie kilkanaście centymetrów mniej niż przeciętna modelka. Podobnie jak Leandra Medine. Jeśli jej drobna, niska sylwetka świetnie wygląda w długim trenczu, to może inni też mogą zadawać szyku w takim wydaniu? Pytam Lisę Aiken, czy ma jakieś wskazówki dotyczące stylizacji z trenczem dla niższych osób.  "Nie przejmuj się swoim rozmiarem i tym, czy jesteś niska, czy wysoka. Trencz został stworzony po to, by przykryć całą sylwetkę, na wzór peleryny" zapewnia mnie. "Dodaj do stylizacji coś sportowego, np. bluzę z kapturem. Możesz też wypróbować odważne połączenie z butami w efektownym kolorze: białym lub czerwonym.".

Getty Images

Rzeczywiście, niektóre najbardziej stylowe kobiety świata wkładają pod trencz bluzę z kapturem. Oczywiście kaptur zadziornie wystaje zza kołnierza. Wydaje mi się, że to sprytny sposób na złagodzenie formalnego wymiaru płaszcza, a także udana próba zerwania z jego militarnymi konotacjami. Zdziwiona? Pierwsze wersje trencza narodziły się około 1850 roku. Do dziś dwie cenione marki, Aquascutum i Burberry, przypisują sobie wprowadzenie go do świata mody, choć pierwotnie miał być tylko alternatywą dla okryć wierzchnich noszonych przez brytyjskich i francuskich żołnierzy podczas pierwszej wojny światowej. Jest to zarówno siła, jak i słabość trenczu, że przez lata tak niewiele się zmienił. W zasadzie wszystkie jego warianty, niezależnie od koloru, długości i fasonu, oraz tego, z czym jest zestawiony, dają bardzo podobny efekt. O jego mocy stanowią klasyczny krój i ponadczasowa forma. Z kolei wady wynikają z tego, że trzeba go nosić w odpowiedni sposób, by zyskał na oryginalności i prezentował się współcześnie. Tu wszystko zależy od inwencji i odwagi właścicielki. Kiedy płaszcz jest tak uniwersalnym elementem garderoby, odpowiedni kaptur, buty czy torba stają się niezbędnym dodatkiem.

5 modeli kurtek, które każda z nas powinna mieć w swojej szafie. Pasują do wszystkiego i nigdy nie wyjdą z mody>>

Gdzie kupić trencz idealny? 

Po kilkunastu przymiarkach w różnych sklepach i zbyt wielu zmarnowanych godzinach online w końcu odnalazłam swojego księcia w Marks & Spencer. Tak naprawdę zobaczyłam go najpierw na  Instagramie. Szczęśliwie właścicielka oznaczyła markę. Była to firma Autograph. Ten trencz jest nie tylko przerażająco – przepraszam, złe słowo – zadawalająco długi, ma również odpowiedni odcień beżu. Jako bonus: wodoodporność dzięki opatentowanej technologii Stormwear. Czyli ideał istnieje? O tak. Kreatorzy tworzą projekty działające przede wszystkim na naszą wyobraźnię. Marni zaproponowało trencz z denimu, Wanda Nylon z gumy, a Valentino z różowej skóry (ooh la la!). Praktyczniejsze marki oferują modele, w których można chodzić na co dzień. Poza wspomnianym od Marks & Spencer poszukaj swoich typów w takich miejscach jak Topshop, Asos i Zara. Właściwie to nie pamiętam sezonu, który byłby tak obfity w trencze. Być może dlatego ostatnie słowo powinno należeć do Angeli Ahrendts, byłej dyrektorki generalnej Burberry, obecnie wiceprezeski ds. handlu detalicznego w Apple’u, która wygłaszając przemówienie na temat nowej strategii w Apple Inc., miała na sobie (cóż by innego…) różowy, koronkowy trencz od Burberry. To ona rzuciła rozmarzonym tonem: „Każdy na świecie powinien mieć trencz. Możecie wierzyć lub nie, ale w tym sezonie najprawdopodobniej tak właśnie będzie”.

----------------
Artykuł z magazynu ELLE z kwietnia 2018