Czasy, kiedy czerwone dywany zarezerwowane były dla produkcji stworzonych z myślą o wielkim ekranie, bezpowrotnie minęły. Jeszcze w 2017 roku widzowie łaknący prestiżu Festiwalu Filmowego w Cannes gwizdami i buczeniem wyrazili dezaprobatę, gdy przed seansem „Okji” z głośników poniosło się słynne „tudum”. Dziś Netflix, Disney+ i HBO współpracują z uznanymi artystami, kreują gwiazdy i są stałymi bywalcami najważniejszych branżowych wydarzeń. Do festiwalowych programów wdzierają się nie tylko za sprawą długich metraży reżyserowanych przez Paola Sorrentina czy Noah Baumbacha. Na tegorocznym Berlinale po raz pierwszy wręczono nagrodę dla najlepszego serialu. Historyczną statuetkę odebrała obsada „The Good Mothers”. Na Lazurowym Wybrzeżu już sześć lat temu pokazywano nową odsłonę „Twin Peaks” Davida Lyncha. Za to w tym roku postawiono zaserwować publiczności viralowe nazwiska i potężną dawkę kontrowersji. Zamiast zdobywców Złotej Palmy w świetle fleszy postawiono więc najchętniej słuchanego muzyka na świecie, aktorkę z okładki New York Magazine poświęconej „nepo babies” i twórcę jednego z ulubionych seriali generacji Z. Pozostaje pytanie, premiera „The Idol” okazała się sukcesem czy porażką?

„The Idol” z Lily-Rose Depp i The Weeknd – kontrowersje wokół serialu HBO 

Subskrybenci obejrzą „The Idol” już 5 czerwca. Dwa tygodnie przed dodaniem serialu z Lily-Rose Depp i The Weeknd do katalogu HBO Max, dwa pierwsze odcinki wyświetlono na festiwalu w Cannes. Frekwencja dopisała. Dzieło znanego fanom „Euforii” Sama Levinsona i Abela Tesfaye'a od dawna cieszyło się złą sławą. Emocje budziły zakulisowe niesnaski i odważny zwiastun. Mówiło się o licznych poprawkach naniesionych do scenariusza pod naciskiem The Weeknd i zwolnieniu reżyserki Amy Seimetz po nakręceniu 80% materiału. Piosenkarz miał zarzucić twórczyni, że serial zbyt mocno skupia się na „kobiecej perspektywie”. W efekcie kamery zarejestrowały mocne sceny przedstawiające nagość i seks. Do mediów wyciekły też zaniepokojone głosy członków ekipy. „Powiedzmy sobie szczerze, to był jeden wielki cyrk [...] To było jak fantazja o gwałcie, o której śni każdy toksyczny mężczyzna w serialu. Po wszystkim kobieta wraca po więcej, bo dzięki tym doświadczeniom tworzy lepszą muzykę. Robiliśmy serial o młodej kobiecie, która odkrywa swoją seksualność. Przekształcono go w opowieść o mężczyźnie wykorzystującym ją seksualnie” – grzmiały osoby zaangażowane w produkcję.

Pedro Pascal zagra z gwiazdą naszej ulubionej komedii romantycznej. Doceniona w Cannes aktorka dołącza do obsady „Weapons” >>

„The Idol” zbiera druzgocące recenzje. Pokaz serialu na festiwalu w Cannes podzielił publiczność

Wygląda na to, że medialne przecieki nie były przesadzone. Choć na sali panowała radosna atmosfera, po opuszczeniu kina krytycy chwycili za pióra i w większości nie zostawili na prowokacyjnym serialu suchej nitki. W serwisie Rotten Tomatoes na tę chwilę liczba pozytywnych opinii osiągnęła 17%. Aby tytuł został uznany za „świeży”, musi przekroczyć próg 60%. Co dokładnie napisano w pierwszych recenzjach?

Magazyn Rolling Stone nazwał serial „paskudnym, brutalnym, sprawiającym wrażenie znacznie dłuższego niż jest w rzeczywistości i o wiele gorszym, niż można się było spodziewać”. Playlist zarzuciło showrunnerom brak samoświadomości. „To wynik błędnej wiary gwiazdora muzyki w to, że może też zabłysnąć w filmie. Krótko mówiąc, jest to prymitywne, obrzydliwe i seksistowskie” – punktują dziennikarze. Według redakcji Variety scenariusz ma oszukać widzów i pokazać im fałszywą wersję hollywoodzkich kuluarów, podczas gdy fabuła sprowadza się tak naprawdę do „tandetnych frazesów”. „Ten marny dramat HBO ma najgorsze dialogi, jakie usłyszysz w tym roku” – ostrzegają na łamach The Telegraph. „Przy tym niedorzecznie dosadnym serialu o wykorzystywanej gwieździe pop, »Showgirls« wyglądają jak arcydzieło. Nawet muzyka jest okropna”. 

„To, co Levinson postrzega jako prowokacyjne i wywrotne, jest raczej rozczarowujące. Jak show z taką ilością nagości, seksu i erotyzmu może być aż tak mdłe?” – pyta krytyk portalu Collider

Nieco mniej bezwzględną krytykę zamieszczono w Vanity Fair. „Propozycja Levinsona nie jest odpowiednia dla wszystkich – często także nie dla mnie – ale »The Idol« oferuje wystarczająco dużą porcję rozrywki w starym stylu, ale zrównoważyć agresywne gesty i wydumaną ambicję. Nie oczekujcie tylko od pierwszych dwóch odcinków, że zobaczycie coś zaskakującego” – czytamy. W podobnym tonie wypowiedział się dziennikarz współpracujący z Deadline. Serial opisał jako „porywający i niepokojąco przekraczający cienką granicę między pornografią a sztuką”. Dodał również, że na pierwszym planie znalazł się „wyzysk, z którym od lat borykają się młode kobiety w przemyśle muzycznym”. 

Wiadomo już, że „The Idol” nie zrobi furory na rozdaniach nagród. Wciąż może jednak namieszać w wynikach oglądalności. Choć liderskie pozycje „The Last of Us” czy „Rodu smoka” wydają się niezagrożone, o serialu o hollywoodzkiej sekcie mówi się bardzo dużo. Czy mocne słowa krytyki zaintrygują widzów na tyle, aby kliknęli „play”? Przekonamy się już niebawem.