Najnowsza kolekcja duetu paprocki&brzozowski została zaprezentowana w pokazie dla widzów pełnoletnich. Nawiązuje bowiem klimatem do filmu „Emmanuelle” z 1974 roku, kultowego dzieła kinowej erotyki. Gwiazda tego obrazu, Sylvia Kristel zmarła w październiku, więc pokaz można interpretować jako pośmiertny hołd dla jednej z twarzy późnej rewolucji seksualnej. Ale kontekst jest tu znacznie szerszy. W trendach na wiosnę wyraźnie widać walkę między stylem lat 60. i 70. o tytuł najmocniejszego trendu sezonu. W Polsce do epoki disco nawiązała już Ania Kuczyńska, ale poza zgaszoną paletą barw niewiele łączy jej kolekcję z „Emmanuelle” P&B. Duetowi znacznie bliżej (czasem niebezpiecznie blisko) do świetnie przyjętej kolekcji wiosennej Gucci.

Na wybiegu królowały przed wszystkim miękkie falbany, jeden z hitów przyszłego sezonu (Gucci, Givenchy, Balenciaga). Miękkie, zwiewne, raczej sugerujące niż podkreślające kształty. Wszyto je na ramionach, przy dekoltach, w linii bioder. Suknia otwarcia z białej jedwabnej żorżety pięknie spowijała figurę i świetnie wyglądała w ruchu. Szkodziły jej tylko skojarzenia z finałem pokazu Gucci. Podobieństwa między kolekcjami to zapewne konsekwencja ogólnoświatowych tendencji z trendbooków, ale bolałyby mniej, gdyby premiera kolekcji odbyła się jesienią.

Pokaz Paprocki & Brzozowski "Emmanuelle" wiosna-lato 2013, fot. AKPA, mat. prasowe T-MobilePoza efektownymi bankietowymi sukniami, Paprocki i Brzozowski zaproponowali wiele sylwetek ze spodniami, podniesionymi w talii i szerokimi, jak na lata 70. przystało. Nie zabrakło innych motywów charakterystycznych dla modnej dekady: subtelnych sukienek i koszul z wiązaniem pod szyją, spódnic ołówkowych z zamszu, golfów przy ciele. Projektanci zadbali także o silnie kontrasty wzorów i faktur: licową i lakierowaną skórę, wełnę i żorżetę, gładkie pastele z nietypową szaro-błękitną panterką.

Wbrew tytułowi pokazu, sama kolekcja była wyjątkowo subtelna, wręcz zachowawcza w pokazywaniu ciała. Wyjątkiem były może podwójne rozcięcia, próba reinterpretacji odchodzącej powoli w niepamięć sukienki mini-maxi (tzw. mullet dress). Pięknie eksponowały atuty modelek, aczkolwiek pas jedwabiu powiewający między nogami to przykład poświęcenia wygody dla mody.

Pokaz Paprocki & Brzozowski "Emmanuelle" wiosna-lato 2013, fot. AKPA, mat. prasowe T-MobileErotyka zaznaczyła się mocniej w spektakularnej, teatralnej oprawie. Na deskach Och Teatru ustawiono olbrzymie łoże godne haremu sułtana, a modelki leniwie przechadzały się wokół niego, kusząc przystojniaków ubranych tylko w dżinsy. Początkowo obojętne, w końcu osuwały się na poduchy i flirtowały z modelami, często skupiając całą uwagę widowni. Takie rozwiązanie było o tyle ryzykowne, że nie wszystkie modelki radziły sobie z trudną rolą. Pozorne napięcie erotyczne między modelami w sesjach zdjęciowych i reklamach perfum to efekt licznych prób i perfekcyjnego wyboru ujęć. Świetnie wychodzi to Beli czy Rubik, ale początkująca 16-latka nie zagra intymności i pożądania ot tak, na żywo. Wyjątkiem jest na pewno występ Kamili W (Model Plus; której przypadła najbardziej rozbudowana rola. Otworzyła pokaz, a w finale wcieliła się w rolę modliszki i brutalnym gestem odepchnęła potencjalnych kochanków.

Duet projektantów zadbał o show najwyższej próby, przy udziale wybitnych profesjonalistów. Rozbudowana oprawa i świetna choreografia to zasługa wieloletniego Dyrektora Baletu Teatru Wielkiego, Emila Wesołowskiego. Dopracowany spektakl prezentował się spektakularnie, nie tylko na żywo, ale i w transmisji internetowej T-Mobile i Plejady. Brawa należą się także za oprawę muzyczną – od szeptów i krzyków Emmanuelle, przez Bueno Bros live, aż do Björk. Duet udowodnił, że polskiej modzie nie musi przygrywać święte trio – Florence, Natasha, Lana.

GALERIA