"Italia. Opowieści o zachwycie" to druga po bestsellerowych Włoszkach książka Gabrielli Contestabile, która ukazuje się w polskim tłumaczeniu. Przez wiele lat nowojorska autorka o włoskich korzeniach była związana z branżą kosmetyczną i modową, pracując w Estée Lauder, Shiseido i Prada Beauty. Obecnie pisze książki i zajmuje się promocją Włoch oraz włoskiego rzemiosła. Chętnie angażuje się także w inicjatywy ruchu women’s empowerment.

„To ta pora dnia, kiedy na niebie nie ma już słońca, ale jeszcze nie widać gwiazd”. Dlaczego właśnie te słowa Jacques’a Guerlaina wybrała pani jako motto książki Italia. Opowieści o zachwycie?

Zmierzch jest moją ulubioną porą dnia. Światło się zmienia, powietrze staje się aksamitne, woń kwiatów, zanim zamkną swoje kielichy, oszałamia. W chwili zadumy stawiamy sobie pytanie: „Kolejny dzień dobiegł końca, co teraz?”. Guerlain doświadczył czegoś podobnego. Ciszę zmierzchu nazwał „błękitną godziną”. Stał z synkiem nad brzegiem Sekwany i bardzo silnie odczuł, że już wkrótce świat zmieni się nie do poznania. To doznanie było tak intensywne, że był w stanie wyrazić je wyłącznie poprzez zapach. Stworzył L'Heure Bleu, jedne z jego najbardziej lubianych perfum. Niedługo potem wybuchła pierwsza wojna światowa.

Przypomniałam sobie tę historię podczas pierwszych dni lockdownu. Spacerowałam wtedy często cichymi, opustoszałymi ulicami „miasta, które nigdy nie śpi”. Byłam wyczulona na dźwięk syren karetek pogotowia i śpiew ptaków. Pomyślałam, że stoimy właśnie tam, gdzie stał Guerlain, i że nie możemy już żyć tak jak do tej pory. Ale w ciemności po zachodzie słońca w końcu pojawiły się gwiazdy. Z myślą o tym napisałam te opowiadania. Każda z moich bohaterek staje w obliczu jakiegoś trudnego i bolesnego momentu w swoim życiu. Musi dokonać wyboru, a ten wiąże się z podjęciem ryzyka, którego wcześniej nigdy by nie podjęła. To jedyna szansa, by wykonać skok i, metaforycznie, sięgnąć gwiazd.

To „opowieści o zachwycie”. Włoska sztuka, literatura, architektura czy przyroda od dawna zachwycają cudzoziemców. Ale teraz, w XX i XXI wieku, świat oszalał na punkcie włoskiego stylu życia.

Bycie Włochem czy Włoszką to stan umysłu.

Niezależnie od wyzwań, jakie niesie ze sobą dzień, Włosi niestrudzenie poszukują piękna i nie wahają się przy nim zatrzymać. W drodze do nowego miejsca czy etapu w swoim życiu Włoszka jest uważna, w pełni obecna, nie pędzi bez namysłu, wytęża wszystkie zmysły. Jej serce, dusza i umysł muszą otrzymać pokarm. Projektant i filmowiec Tom Ford powiedział kiedyś: „Nieważne, czy jesteś bogaty czy biedny, dorastając we Włoszech, nauczysz się cenić piękno”. Steven Jones, brytyjski kapelusznik mawiał, że „Włochy to pięć tysięcy lat wspaniałości”. Włosi są obdarzeni niemal dziecięcym „poczuciem zachwytu”. Wybierz się na spacer z Włoszką modną Via Condotti w Rzymie. Niezależnie od wieku, zawodu czy statusu społecznego zwróci uwagę na rzemieślnicze akcenty w botkach Ferragamo, kolorowy splot swetra w małym rodzinnym butiku, późnorenesansowe detale kościoła Trinità dei Monti, historyczne znaczenie Piazza del Popolo. Przyjrzyj się, w jaki sposób barista przygotowuje dla ciebie espresso. Robi to szybko, ale z rzemieślniczą atencją i dbałością o każdy szczegół. W miasteczkach regionu Apulia możesz kupić świeży makaron, właściciel sklepiku własnoręcznie owinie pakunek we wstążkę. Nawet najbardziej powszednia czynność zasługuje na uwagę i szacunek. Włosi, a Włoszki w szczególności, potrafią przemieniać to, co zwyczajne w niezwykłe. Do każdego życiowego doświadczenia podchodzą z ciekawością, inteligencją i największym zachwytem.

Literacką wędrówkę po Włoszech zaczynamy od Wenecji, miasta po wielokroć opisywanego w literaturze, uwiecznianego na płótnach malarzy czy w filmach. Potem odwiedzamy Florencję, Rzym i Cinque Terre. Dlaczego właśnie te miejsca?

Niektóre z tych opowiadań napisałam wiele lat przed pandemią, ale nie chciałam publikować ich w pierwotnej wersji. Postanowiłam napisać je na nowo w kontekście nowej postpandemicznej rzeczywistości. Obietnica Giulietty powstała po moim pobycie w Wenecji, kiedy dowiedziałam się, że zmarł reżyser Federico Fellini. Zawsze chciałam poznać genialną Giuliettę Masinę, napisałam więc opowiadanie, w którym staje się to udziałem głównej bohaterki. W nowej wersji dodałam wątki obecnych i dawnych doświadczeń imigrantów. Ta pora dnia to całkowicie nowy tekst, w niczym nie przypominający pierwowzoru. Anna, bohaterka opowieści, nie przepada zbytnio za Florencją. Zatrzymuje się tu na jeden dzień, żeby dopiąć pewne sprawy zawodowe. W trakcie pobytu ponownie nawiązuje kontakt z miastem i starymi przyjaciółmi, odkrywając przy tym część siebie, którą do tej pory ignorowała. Bohaterka Migawek to osoba, która przeżyła pandemię i teraz, z jeszcze większym zrozumieniem i żalem, wspomina walkę, jaką wiele lat temu jej najlepszy przyjaciel stoczył z AIDS. Wędruje szlakami Cinque Terre, które znamy zarówno z zapierającego dech w piersiach piękna, ale i zdradliwych ścieżek. Trzy pozostałe opowieści: Zielone jabłka, To był rok i Piąta siostra są nowościami. Podobnie jak Epilog, który dodałam kilka miesięcy później, po powrocie z Sycylii. Jedno przeżycie w Parku Archeologicznym w Syrakuzach tak mocno mnie uderzyło, że musiałam o nim napisać.

Jako dziewczynka wyemigrowała pani z rodzicami z Włoch do Ameryki, ale nie utraciła łączności z rodzinnym krajem. Jak wygląda na co dzień pani nowojorska piccola Italia?

Kultywuję kilka rytuałów, co do których nigdy nie idę na kompromis. Z kaw piję wyłącznie espresso i jestem w stanie zrobić wszystko, żeby znaleźć najbardziej włoskie w całym mieście. Pory posiłków są dla mnie święte. Całą rodziną zasiadamy wtedy przy stole, z daleka od telewizora czy telefonów komórkowych. Przetworzone produkty spożywcze nigdy nie przekroczyły progu domu moich rodziców i w moim też nie ma dla nich miejsca.
W sierpniu zbieramy się zawsze na pommaroli. Kupujemy buszle świeżych pomidorów śliwkowych, kroimy je, rozgniatamy i gotujemy na aromatyczny sos. Przechowujemy go w słoikach i wykorzystujemy jako bazę kulinarną przez kolejny rok. To moi rodzice zapoczątkowali ten zwyczaj, a my zamierzamy iść w ich ślady. Za każdym razem, gdy zimą otwieram taki słoik, czuję zapach lata.
Na Wigilię przygotowujemy tradycyjną kolację opartą na daniach z ryb. Przepisy przekazali nam przodkowie, wciąż też wracam do Il Talismano della Felicità, pierwszej włoskiej książki kucharskiej, jaką kiedykolwiek napisano. Egzemplarz dostałam od mamy, są na nim notatki, które naniosła ołówkiem.
Za życia moich rodziców i kiedy moja mama mieszkała z nami, codziennie rozmawiałam po włosku. Bałam się, że kiedy odejdą, nie będę mogła już tego robić. Na szczęście zaproszono mnie do grupy New York Italian Women. To Włoszki, głównie z Mediolanu, które w Nowym Jorku czują się jak w domu. Co więcej, mój mąż zaczął uczyć się włoskiego, rozmawiamy więc teraz razem po włosku, czasem go lekko poprawiam i jest przy tym mnóstwo śmiechu.

Italia. Opowieści o zachwycie - Wydawnictwo Literackie

A moda?

Moda to język, który Włosi znają od kołyski. Instynktowny i radosny wyraz tego, kim jesteśmy. W niej ma swoje korzenie wiara w uczciwe i zrównoważone praktyki. Zachowujemy też umiar w szeroko pojętej konsumpcji. Jeśli chodzi o modę kieruję się niezmiennie starą włoską zasadą „kupuj mniej, a lepiej”. Przedkładam więc jakość nad ilość, biorę też pod uwagę eksploatację środowiska naturalnego i pracowników branży odzieżowej przez szybką modę.Włoszka uzupełni garderobę o nowe nabytki, ale wymyśli przy tym, jak nosić stare rzeczy, wyselekcjonuje klasyczne elementy i dorzuci do nich szczyptę fantazji. Wykorzysta pozornie niepasujący dodatek, który w ciekawy i nieoczekiwany sposób połączy je w całość. Jako Włosi dbamy również o ubrania i zamiast je wyrzucać, oddajemy do naprawy. Haft może zakryć dziurę po molu w kaszmirowym swetrze, w ten sposób uratujemy go przed wyrzuceniem na śmietnik. Moda jest formą sztuki i jako taką należy ją szanować. Ale musi też być zabawą.

Zajmuje się pani również działalnością turystyczną. To autorski projekt. Na czym polega koncept?

Założyłam Su Misura Journeys, chcąc zwrócić uwagę na włoskie rzemiosło i przenikanie się sztuki i życia w tym kraju. Sztuka, w każdej ze swoich form i przejawów, stanowi część włoskiego DNA. A Włosi to mistrzowie w tej najważniejszej ze wszystkich – sztuce życia. Takie właśnie Włochy chcę pokazać turystom. Termin „su misura” oznacza „szyty na miarę” i jest terminem krawieckim, którego moja mama, świetna krawcowa, używała, żeby opisać sposób, w jaki ubranie musiało pasować. Ja chciałam zaprojektować i wybrać najlepsze doświadczenia oraz dostosować je do marzeń oraz oczekiwań zwiedzających. Obecnie współpracuję z mediolańskim biurem Elesta Travel przy projekcie wycieczek „Moda to kultura”. Zabieramy uczestników do muzeum Armani/Silos w Zona Tortona, Fondazione Ratti nad jeziorem Como, Via Napoleone w Mediolanie, gdzie mogą spotkać się z przedstawicielami Armaniego, Prady czy Tod’s. Do Fundacji Prada, pierwszego sklepu Prady, a potem zwiedzamy Wyspy Boromejskie na jeziorze Maggiore. Jest też czas na delektowanie się Mediolanem w stylu miejscowych: rano zatrzymujemy się więc na mocaccino w jednej z historycznych kawiarni miasta, spacerujemy po galeriach i księgarniach w dzielnicy Brera, a wczesnym wieczorem pijemy aperitivo. Historia, sztuka, moda, architektura, muzyka, jedzenie i wino łączą się w jedną całość, tak właśnie jest we Włoszech. Każde doświadczenie wynika z poprzedniego, jak rozdziały w książce, w której głównym bohaterem są nasi podróżnicy. To kolejny sposób, w jaki mogę podtrzymywać moje dziedzictwo i dalej poznawać kraj mojej matki, chociaż dzieli mnie od niego ocean.

W książkach i w działalności zawodowej zajmuje się pani wzmacnianiem roli kobiet. Czy w tej kwestii Włoszki mogą być dla nas dobrym punktem odniesienia?

Miałam to szczęście, że przez całe życie otaczały mnie silne kobiety. Jestem przekonana, że kobiety na całym świecie zawsze wspierały się nawzajem i nadal wzmacniają się w ten sposób. Jeśli chodzi o Włoszki, muszę wypunktować kilka cech, które je charakteryzują. Włoszki wierzą głęboko w międzypokoleniowe siostrzeństwo. Wspierają się nawzajem i nie odstrasza je komercjalizm wpajający nam poczucie, że jesteśmy gorsze, niewystarczająco szczupłe, stylowe, młode czy bogate. Włoszki wzruszają na to tylko ramionami, biorą dobrą książkę, zamawiają aperitivo i stwierdzają: „Jestem, jaka jestem, i dobrze mi z tym”. Z dumą i z humorem pokazują swoje zmarszczki. Te kreski świadczą o dobrze przeżytym życiu. Ta odporność ma źródła w trudnej przeszłości. Włoszki uzyskały prawo głosu dopiero w 1945 roku. Przez lata przeciwstawiały się tradycyjnym rolom, jakie miały odgrywać. I chociaż jej stanowisko w kwestiach kobiecych jest nadal niejasne, Giorgia Meloni to pierwsza kobieta we Włoszech na stanowisku premiera. To ważny krok naprzód. Włoszki same ustalają reguły gry. Jak już mówiłam, styl mają we krwi. Nie chodzi tu o etykietki, zasady czy pozycję społeczną. Włoszki nie przestrzegają żadnych zasad.

W czasie rządów faszystowskich kobietom we Włoszech zakazano noszenia czegokolwiek, co zaprojektowano lub wyprodukowano we Francji. Oparły się temu. Nie miały zamiaru pozwolić, żeby jakiś faszysta albo redaktor „Vogue’a” mówił m, w co się mają ubierać.

Włoszki mają do siebie dystans. Nie podążają za trendami. Na ulicy łatwo możesz natknąć się na pięknie ubraną kobietę, w której stroju jeden element wydaje się nie pasować do reszty, na przykład para pomarańczowych mokasynów albo jakiś dziwaczny szalik. Pierścionek z monogramem może być prezentem od kogoś bliskiego, medalion ukrywa zdjęcie nonny (babci), a ceramiczny talerz jest pamiątką. Kiedy ją o nie zapytasz, z dumą opowie ci historię o osobie, która ją obdarowała, rzemieślniku, który stworzył ten przedmiot, lub o historii jego powstania. A potem nałoży znowu szminkę na usta, duże szylkretowe okulary przeciwsłoneczne na nos i pocałuje cię w oba policzki na pożegnanie. I tu przypominają mi się słowa Barbary Grizzuti Harrison: „Och, oddałabym wszystko za włoskie wyczucie stylu!”

Na koniec chciałabym spytać, jaką włoską książkę albo książkę o Włoszech poleciłaby pani polskim czytelniczkom na długie jesienne wieczory.

Moja lista jest długa i eklektyczna.

Klasyka:
Wyspa Artura i inne książki Elsy Morante
Cykl neapolitański Eleny Ferrante

Ulubione książki współczesne:
All the Way to Italy Flavii Brunetti. Uwielbiam także jej blog Which Way To Rome
The Cheat Sheet of Italian Style Franceski Belluomini
Comincia a Brooklyn Federiki Piacentini
Porzucona córka albo L’Arminuta Donatelli Pietrantonio
My Last Year in New York i Il Traghetattore Annalisy Menin
The Angel of Central Park MJ Cornetto
Książki Chiary Marchelli
Racconti Italiani i In Other Word Jhumpy Lahiri
Vita Melanii Mazzucco
Per Grazia Ricevuta Valerii Parrella
Wszystkie barwy marzeń Nataszy Lusenti

Pisarką, której jeszcze nie znam, ale zamówiłam jej powieść z 2017 roku pt. Fotografka, jest Helena Janeczek. Urodziła się w Monachium w rodzinie polsko-żydowskiej i od wielu lat jest ważną postacią we włoskim życiu literackim.
Książki powieściopisarki i aktywistki Micheli Murgia. Odeszła od nas rok temu.
Książki o Włoszech (większość w języku angielskim)
The Bookseller of Florence Rossa Kinga
Udręka i ekstaza Irvinga Stone’a
Il Gigante: Michelangelo, Florence, and the David Antona Gilla
Brunelleschi’s Dome: How A Renaissance Genius Invented Architecture Rossa Kinga
Pod słońcem Toskanii i Bella Toskania Frances Mayes
Four Seasons in Rome Anthony’ego Doerr’a
From Scratch: A Memoir of Love, Sicily, and Finding Home Tembi Locke (także serial na Netfliksie)


Książka "Italia. Opowieści o zachwycie" Gabrielli Contestabile ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego w przekładzie Marii Szczurowskiej.