Niedawno świętowaliśmy 70. urodziny Meryl Streep, ale nic nie wskazuje na to, żeby ta genialna aktorka miała pójść na emeryturę. Wręcz przeciwnie - od kilku tygodni możemy podziwiać ją w serialu HBO "Wielkie kłamstewka", a teraz okazuje się, że Amerykanka zagości również w nowej produkcji Netflix. U boku gwiazdy pojawi się Ariana Grande, a za projekt odpowiedzialny jest ulubieniec Hollywood, czyli Ryan Murphy. Ten słynny scenarzysta, reżyser, producent filmowy i twórca serialowy ma na swoim koncie takie hity, jak "Jedz, módl się i kochaj", "Glee", "American Horror Story",  "American Crime Story" czy "Pose". Co tym razem przygotuje ten 53-latek? Będzie to musical.

Ariana Grande oskarża znaną sieciówkę o wykorzystanie jej wizerunku >>

"13 powodów" na Netflix: będzie 4. sezon serialu! >>

Komedia "Cztery wesela i pogrzeb" doczekała się nowej wersji. Zobaczcie zwiastun! >>

Meryl Streep i Ariana Grande w jednym filmie! O czym będzie musical wyprodukowany przez Netflix?

Serwis Deadline podaje, że Meryl Streep i Ariana Grande to nie jedyne celebrytki, które pojawią się na ekranie. Angaż otrzymali również James Corden, Nicole Kidman, Awkwafina, Keegan-Michael Key czy Andrew Rannells. Murphy tym razem weźmie na warsztat znany na Broadwayu musical "The Prom". Spektakl po raz pierwszy trafił na deski teatru w Atlancie w 2016 roku, a dwa lata później został wystawiony na Nowym Jorku. To opowieść o czterech przebrzmiałych gwiazdach Broadwayu, które pewnego dnia trafiają do (fikcyjnego) konserwatywnego miasteczka Edgewater w stanie Indiana. Powodem ich przyjazdu jest artykuł o lesbijce, która nie mogła zabrać swojej dziewczyny na bal maturalny (po ang. prom). Chcą pomóc, ale ich główną motywacją jest powrót przed światła reflektorów i na pierwsze strony gazet. Produkcja była nominowana w siedmiu kategoriach podczas rozdania tegorocznych Tony Awards.

Według najnowszych zapowiedzi film trafi do kin (!) jesienią 2020 roku, a dopiero potem obejrzą go użytkownicy platformy Netflix.