W ciągu pierwszej dekady nowego milenium w polskiej modzie działo się niewiele. Niepodzielnie panowała garstka projektantów mody w tym Gosia Baczyńska, Tomasz Ossoliński czy duet Paprocki & Brzozowski. Oczywiście ich kolekcje cieszyły się dużym powodzeniem, szczególnie wśród polskich gwiazd, ale były to głównie kreacje na wieczór. Wciąż jednak brakowało ubrań na co dzień z polską metką tzw. rzeczy casualowych. I w kolejnej dekadzie młodzi kreatywni Polacy postanowili tę lukę uzupełnić. To wówczas, kilka lat temu, nastąpił wysyp nowych polskich marek odzieżowych, które oferowały wszystko od biżuterii po dresową dzianinę i elegancką konfekcję. Ich pomysłodawców niekoniecznie nazwać można było projektantami, w zasadzie rzadko kto z nich miał dyplom jakiejkolwiek uczelni artystycznej, ale na pewno prekursorami w tej dziedzinie na polskim rynku.

 

Niemniej jednak większość z nich po kilku sezonach zniknęła  z rynku, tak szybko jak powstała. Do dziś przetrwało niewiele z nich. Polska marka Le Brand, której pracownię odwiedziliśmy kilka dni temu razem z działem mody Elle, jest tu wyjątkiem. Brand cztery lata temu założyła Paulina Pyszkiewicz, co warto dodać, mając zaledwie dwadzieścia kilka lat. Wcześniej zdobywała doświadczenie kierując jedną z polskich marek biżuteryjnych. Jak to zwykle bywa, markę założyła z potrzeby. Po prostu na polskim rynku nie było ubrań w stylu, który sama preferowała. A ubrania, w które kochała się stylizować, musiała kupować za granicą. I tak zapadła decyzja aby otworzyć markę dla kobiet, które cenią sobie klasykę, ale z twistem, elegancję, ale w oryginalnym klimacie. I co najważniejsze z doskonałej jakości ubrań.

 

I takie są kolekcje Le Brand – to mocny, charakterystyczny szyk, ale w minimalistycznym wydaniu. Wśród projektów dominują płaszcze, to może być dwurzędowe palto za kolano, wiązany w talii trencz w klimacie młodej Francois Hardy lub trapezowy płaszcz z imitacji skóry węża a’la lata 70. Znakiem rozpoznawczym marki są też marynarki: wełniane, taliowane lub o kroju kimona. Ale w ofercie znajdziemy też bardziej casualowe elementy garderoby jak grube, obszerne golfy, mini z wysokim stanem w typie lat 60. czy krótkie, podszyte kożuchem, kurtki pilotki. Na bardziej oficjalne okaze lub na wieczór znajdziemy zaś welurowe mini z bufiastymi rękawami lub sukienki z hiszpańskimi falbanami. Wszystko idealne dla stylowej, nowoczesnej bizneswoman szukającej w modzie czegoś nieoczywistych fasonów. Dla kobiety dokładnie takiej jak sama Paulina, której styl to najlepsza wizytówka jej marki.