Amerykańskie media donoszą, że w holenderskim tłumaczeniu książki „Endgame” jej autor wskazał króla Karola jako rzekomego „rasistę”, który miał martwić się o kolor skóry Archiego, swojego przyszłego wnuka. Informacja pojawiła się tylko w jednej wersji językowej publikacji – ale to wystarczyło, by rozpętała prawdziwą burzę.

Król Karol jest rasistą? Autor „Endgame” za wyciek informacji wini wydawcę i tłumacza

Omid Scobie utrzymuje, że wzmianka o Karolu pojawiła się w holenderskim „Endgame” w następstwie błędu. Miał się go dopuścić tłumacz oraz wydawca książki. Sam dziennikarz broni się twierdząc, że nigdy nie było jego intencją, by zdradzić imię osoby, która miała komentować kolor skóry Archiego – syna Harry’ego i Meghan. Jak Scobie tłumaczył w jednym z wywiadów, ujawnienie tej informacji ściągnęłoby na niego problemy natury prawnej. W przypadku wydania książki na rynek holenderski dopuszczono się jednak ujawnienia danych „królewskiego rasisty”. Okazało się, że jest nim sam król Karol. Co więcej, dziennikarz w tej samej książce zdradził, że w rodzinie królewskiej była nie jedna, ale dwie osoby „zaniepokojone” kolorem skóry Archiego. Tożsamości drugiej jednak nie wyjawił.

Ze względu na wagę ujawnionej informacji, holenderski wydawca „Endgame” miał dostać polecenie wstrzymania druku książki i jej sprzedaży w księgarniach.

Przypomnijmy, że po raz pierwszy sugestie, jakoby na brytyjskim dworze panowały uprzedzenia względem osób o innym kolorze skóry, padły z ust Meghan Markle w słynnym wywiadzie u Oprah. W 2021 roku była aktorka niemal ze łzami w oczach relacjonowała, jak jej mąż był świadkiem oburzającej rozmowy na temat wyglądu ich przyszłego dziecka. W dialog mieli być zaangażowani wysoko postawieni członkowie rodziny królewskiej, przy czym para szybko sprostowała, że nie chodziło o królową Elżbietę ani księcia Filipa.

Warto dodać, że książę Harry w przeszłości zapewniał, że nigdy nie zdradzi imienia „rasisty” na brytyjskim dworze. Co zaskakujące, tuż po wydaniu swojej głośnej autobiografii „Spare”, Harry zaprzeczył nawet, by jego rodzina była rasistowska. Jak wówczas tłumaczył, takim określeniem posłużyły się brytyjskie tabloidy, z kolei on i Meghan nigdy nie nazwali tak jego bliskich.

„Endgame” – co znalazło się w nowej książce o kulisach życia rodziny królewskiej?

Internauci zainteresowani tematem royalsów nie dają jednak wiary Omidowi Scobiemu i oskarżają dziennikarza o to, że w porozumieniu z Meghan i Harrym dopuścił się kontrolowanego „wycieku”. Miał być to kolejny cios w stronę brytyjskiej rodziny królewskiej, która w nowej książce Scobiego przedstawiana jest w negatywnym świetle. Inni przekonują z kolei, że to zaplanowana akcja PR-owa mająca podbić sprzedaż tytułu. Te teorie ma potwierdzać fakt, że holenderscy recenzenci "Endgame" otrzymali błędną wersję biografii jeszcze przed jej oficjalną publikacją i zgłaszali, że na stronach książki pojawiło się imię króla w kontekście rasizmu. Mimo to nie naniesiono poprawek.

Wśród innych rewelacji, jakie znalazły się na stronach „Endgame”, można wymienić np. oschłe traktowanie Meghan przez księżną Kate. Według królewskiego biografa Catherine miała poświęcić więcej czasu na rozmawianie o Meghan, niż na rozmowę z samą żoną Harry’ego. Kolejnym przewinieniem Williama i jego żony miał być fakt, że milczeli oni w trakcie wspólnej jazdy samochodem z Meghan i Harrym. Było to tuż przed „pojednawczym spacerem”, który odbyli na oczach całego świata w ramach hołdu dla zmarłej królowej Elżbiety. Omid Scobie napisał również, że księżna Kate miała być zazdrosna o Meghan Markle, jej styl ubierania się oraz jej próby „unowocześnienia” brytyjskiego dworu. Według dziennikarza, księżna Walii kopiowała modowe wybory swojej szwagierki. Z kolei stylizacje przypominające te noszone niegdyś przed księżną Dianę, wcale nie miały być pomysłem Meghan ani Kate, lecz dworskich doradców, którzy zachęcali księżne do noszenia ubrań kojarzących się z Lady Di. Miało to zapewnić odpowiednie publicity rodzinie królewskiej.