W kraju, który jako pierwszy wprowadził cyfrowe podręczniki oraz jest pionierem w temacie urody i kosmetyków, miesiączka bardzo długo była uznawana jako nieczysta i coś, czego trzeba się wstydzić. Na dodatek w Korei Południowej ceny produktów menstruacyjnych należą do najwyższych w Azji (w zeszłym roku główny producent Yuhan-Kimberly podniósł je jeszcze o 20%), przez co wielu rodzin nie stać po prostu na zakup paczki podpasek.

W 2017 roku zrobiło się głośno o zjawisku "insole girls" ("dziewczynkach z podeszwami"), gdy szesnastoletnia Koreanka trafiła do szpitala z dwudziestocentymetrowym guzem w macicy i przedłużającym się do trzech tygodni krwawieniem. Dziewczyna, która mieszkała jedynie ze swoim niepełnosprawnym ojcem, nie miała pieniędzy na produkty menstruacyjne ani nie posiadała wystarczającej wiedzy na temat higieny podczas okresu. Zrobiła własną podpaskę, owijając w chusteczki podeszwę buta. To nie jest odosobniony przypadek: tysiące koreańskich nastolatek nie może sobie pozwolić na środki higieniczne, a do Korei nie można było importować kubeczków menstruacyjnych.

Zobacz: Włochy wprowadziły urlop menstruacyjny>> 

Cała sytuacja doprowadziła do narodowej debaty na temat kobiecego zdrowia i "ubóstwa menstruacyjnego" - jeden z polityków powiedział nawet, "produkty menstruacyjne powinny być dobrem publicznym". Jak ogłosiła wczorajsza gazeta "Korea Herald", rząd Seulu wprowadza właśnie w życie pilotażowy program, dzięki któremu zaoferuje bezpłatne podpaski higieniczne w aż dziesięciu miejscach koreańskiej stolicy, m.in. Seoul Museum of Art, Seoul Metropolitan Library i Seoul Museum of History. 

Wcześniej darmowe podpaski i tampony wprowadziła Szkocja, a w niektórych nowojorskich szkołach również można je dostać za darmo. Australia oraz Indie zniosły podatek od menstruacyjnych produktów higienicznych.