Komu zdarzyło się usiąść przed odbiornikiem w czasie emisji „Top Model”, ten wie, ile emocji budził zawsze odcinek z nagą sesją zdjęciową. W każdym sezonie zdarzali się uczestnicy, którym nie w smak było obnażać się przed obiektywem. Jurorzy przekonywali, że w świecie mody sacrum to sztuka, a ciało jest jedynie profanum. I tak utarło się, że modelki powinny mieć na tyle dobrą relację ze swoją fizycznością, by traktować ją jako narzędzie pracy i artystycznej ekspresji. Tymczasem w rzeczywistości nie jest to takie łatwe. Nie tylko dla niedoświadczonych uczestników telewizyjnego show, ale także dla modelek z pierwszych stron gazet. Tym bardziej, jeśli są one młode i nie mają zapewnionych warunków dających poczucie bezpieczeństwa.

O utracie prawa do własnej cielesności mówiła już, chociażby Emily Ratajkowski. Modelka napisała esej „Buying Myself Back: When does a model own her own image?” w odpowiedzi na nagie zdjęcia publikowane bez jej zgody przez Jonathana Ledera. Fotograf natychmiast odpowiedział próbą dyskredytacji ofiary. Jego argumentem, tak jak i wielu Internautów, było to, że Ratajkowski nieraz brała udział w intymnych sesjach, a jej kariera zaczęła się od odważnego teledysku do utworu „Blurred Lines”. Czy była to skuteczna linia obrony? Całe szczęście wydaje się, że nie. O problemach w branży mówi się coraz głośniej. Wystarczy wspomnieć o Géraldzie Marie, byłym szefie prestiżowej agencji Elite, który po wielu latach został oskarżony o napaść seksualną i gwałt. 

Kate Moss wspomina kulisy słynnej kampanii Calvin Klein. Podczas sesji zdjęciowej czuła się „bezbronna i przestraszona”

Oczywiście przypadek Marie nie jest odosobniony. W latach 90. normą życia na świeczniku było nadużywanie władzy, wykorzystywanie naiwności osób wkraczających do branży, czy body-shaming. Nie twierdzimy, że zjawiska te należą do przeszłości, ale młode kobiety są coraz bardziej świadome swoich praw i częściej domagają się sprawiedliwości. Ostatnio głos w sprawie złego traktowania modelek zabrała Kate Moss

Gwiazda wróciła pamięcią do traumatycznych wydarzeń z przeszłości. W rozmowie z BBC przywołała wspomnienia z sesji zdjęciowej do kampanii Calvin Klein. Chodzi o słynne fotografie z udziałem Marka Wahlberga, znanego również jako Marky Mark. W 1992 roku Moss miała zaledwie 17 lat i zapozowała topless u boku trzy lata starszego aktora. Czarno-białe ujęcia prezentujące popularną bieliznę zyskały status kultowych, jednak teraz wyszło na jaw, że proces ich powstawania nie był dla modelki przyjemnych doświadczeniem.  

O swoim koledze z planu zdjęciowego powiedziała, że „zachowywał się jak macho i wszystko kręciło się wokół niego”. Za kulisy przybył z dużą świtą znajomych, przez co Brytyjka była „bezbronna i przestraszona”. Kate Moss dodała także, że czuła się uprzedmiotowiona, a twórcy kampanii mieli „bawić się jej wrażliwością” i zmuszać ją do pozowania w nieodpowiadających jej pozach. Na jaw wyszły także komentarze aktora odnośnie do sylwetki modelki. Amerykanin miał powiedzieć, że Kate wyglądała „jak jego siostrzeniec”.

Co więcej, negatywne emocje towarzyszyły jej na długo przed samą sesją. Już na kilka tygodni przed realizacją kampanii Calvin Klein odczuwała narastający niepokój. „Naprawdę nie było ze mną dobrze przed sesją. Na tydzień, a nawet dwa przed, nie byłam w stanie wstać z łóżka” – wyjaśniła. Objawy na tyle utrudniały jej funkcjonowanie, że lekarz musiał przepisać jej Valium.

To nie pierwszy raz, kiedy modelka pracowała w niekomfortowych warunkach. Kate Moss przyznała, że już w wieku 15 lat została poproszona o zapozowanie nago. Do sytuacji doszło na castingu. Fotograf rzucił w stronę modelki: „zdejmuj bluzkę”, a następnie zalecił jej ściągnięcie stanika. Na szczęście modelka zareagowała instynktownie i opuściła budynek:

Wtedy nie czułam się pewnie ze swoim ciałem. […] Czułam, że coś jest nie tak. Zabrałam moje rzeczy i uciekłam.