Joaquin Phoenix wychował się w sekcie Dzieci Boga

Rooney Mara i Joaquin Phoenix; Kevork Djansezian/GettyImages

Nazwisko Joaquina Phoenixa nieprzypadkowo nawiązuje do mitycznego ptaka odradzającego się z popiołów. Rodzina aktora nadała je sobie sama po tym, jak uwolniła się spod wpływu sekty Dzieci Boga. „Feniks” symbolizował dla nich nowy początek. Zdobywca Oscara na świat przyszedł jako Joaquin Rafael Bottom, choć przez ponad dekadę nalegał, aby nazywać go Leaf – w ten sposób chciał dopasować się do braci i sióstr noszących oryginalne imiona River, Rain, Summer i Liberty.  Przez cztery pierwsze lata życia razem z matką, ojcem i rodzeństwem podróżował przez Amerykę Południową i Karaiby. Z czasem sceptyczni wyznawcy zaczęli wyraźnie dostrzegać absurdalne zachowania członków kultu. Krótko po opuszczeniu przez nich szeregów budzącego wątpliwości ruchu jego założycieli oskarżono o uprowadzenia i seksualne wykorzystywanie nieletnich. 

Joaquin Phoenix wielokrotnie wracał do przeżyć z wczesnych lat. „Moi rodzice mają za sobą religijne doświadczenia [...] Myślę, że było to bardzo niewinne, oni naprawdę mieli w sobie wiarę. Był taki moment, kiedy nie mieliśmy jedzenia ani pieniędzy. Zwrócili się do tej organizacji, gdzie zaoferowano im pomoc. Nigdy tak naprawdę nie byliśmy jej częścią, byliśmy outsiderami” – mówił w rozmowie z  The Telegraph. „Istnieje wiele podobieństw między Dziećmi Boga a scjentologią. Po prostu trzymają się tego, co przysparza im popularności”. Dodał, że już jako trzylatek zauważył przerażających rzeczy mających miejsce wewnątrz grupy, lecz sam nigdy nie padł ofiarą krzywdzących praktyk.

Michelle Pfeiffer była kontrolowana przez bretarian

Michelle Pfeiffer; Emma McIntyre/GettyImages

Michelle Pfeiffer wpadła w sidła kultu jako początkująca aktorka. Dwudziestolatka przeniosła się do stolicy kina i pomieszkiwała pod jednym dachem z trenerami personalnymi wyznającymi bretarianizm. Szybko zaprzyjaźniła się z gościnną parą i zaczęła przejmować ich zwyczaje. Współlokatorzy przyszłej gwiazdy wierzyli, że jedzenie i woda nie jest konieczna do utrzymania organizmu przy życiu. Składniki odżywcze i energię czerpali z promieni słonecznych. Pfeiffer i jej pierwszy mąż Peter Horton długo nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji. 

Pfeiffer wyznała, że przywódcy ruchu kontrolowali każdy jej krok. „Na szczęście trwało to tylko sześć miesięcy. Rozmawialiśmy z byłym członkiem Kościoła Zjednoczeniowego, opisywał nam techniki manipulacji i nagle wszystko stało się jasne” – zwierzała się aktorka na łamach The Telegraph. „Zrobiono nam pranie mózgu. Całkowicie odcięłam się od rodziny i przyjaciół. Peter i ja spotykaliśmy z liderami, a oni powtarzali nam, że nie osiągnęliśmy jeszcze swojego pełnego potencjału. Kiedy pytaliśmy, co jeszcze należy zrobić, mówili, że musimy z nimi pozostać. Ja odpowiedziałam: »Przepraszam, ale muszę już iść«”.

Tom Cruise wciąż należy do kościoła scjentologicznego

Katie Holmes i Tom Cruise; Kevin Winter/GettyImages

Tom Cruise od dawna znany jest jako dumny członek kościoła selenologicznego. Do ruchu religijnego zapoczątkowanego przez pisarza fantastyki naukowej L. Rona Hubbarda dołączył na początku lat 90. Gwiazdor „Mission Impossible” zachwalał prozdrowotne zalety uczestnictwa w kulcie i zapewniał, że dzięki scjentologom wyleczył się z dysleksji. Jak było naprawdę? Cały świat widział radosną ekspresję Nicole Kidman wychodzącej z rozprawy rozwodowej. Według licznych informatorów powodem rozstania była niechęć aktorki do religijnych praktyk męża. Po ogłoszeniu wyroku przywódca kościoła David Miscavige miał wyrazić zadowolenie z zakończenia małżeństwa. „Negatywny wpływ Nicole nie odciągał już Toma od wspólnoty” – pisała Leah Remini w swojej głośnej książce. „Od tego czasu Tom gorliwiej wspierał scjentologów na forum publicznym”.

Według plotek kolejna żona Cruise'a została już starannie dobrana przed liderów sekty. Młodziutka Katie Holmes była postrzegana jako idealna kandydatka – naiwna i łatwa do podporządkowania. Po sześciu latach wraz z córeczką uciekła od zaborczego partnera, a kulisy burzliwego rozstania do dziś pozostają owiane tajemnicą. Podejrzewa się jednak, że aktorka nie umiała zaakceptować licznych zakazów narzucanych przez współwyznawców Toma. Mimo trudnych doświadczeń 60-latek uparcie broni swojej religii. „To pomogło mi stać się lepszym aktorem. Pomogło mi w życiu. Dzięki tym technikom kilka razy uratowałem własne życie [...] Myślę, że to piękna religia” – zapewniał na antenie ITV w 2018 roku.

Winona Ryder dorastała w hippisowskiej komunie

Winona Ryder; JC Olivera/GettyImages

Winona Ryder jest kolejną gwiazdą, której już w dzieciństwie narzucono alternatywny styl życia. Jej rodzice – pisarz i redaktor San Francisco Examiner oraz producentka filmowa – byli blisko związani ze środowiskiem dzieci kwiatów. Aktorka od siódmego roku życia mieszkała w hippisowskiej komunie o nazwie „Rainbow Family”, gdzie starano się stworzyć społeczność opartą na ideach równości, pokoju i miłości. Choć tęczowej rodzinie daleko było do opresyjnej sekty, to liczna wspólnota nie miała dostępu do elektryczności, telewizji ani muzyki. „Wychowano mnie w komunie i zawsze byłam otoczona ludźmi wywodzącymi się z różnych kręgów, o innych kolorach skóry, odmiennych religiach” – objaśniała w rozmowie z Interview. „Wpojono mi, że wszyscy są sobie równi i należy kwestionować autorytety. To zaszczepiło we mnie poczucie prawdziwej empatii”. Z czasem matka gwiazdy zaczęła łamać obowiązujące w grupie reguły i wyświetlała dzieciom filmy na ścianie starej stodoły. Tak Winona zainteresowała się aktorstwem, dzięki czemu już niebawem będziemy podziwiać ją w nowym sezonie „Stranger Things”.

Kylie Jenner, Jaden i Willow Smith fascynowali się kryształami

Jaden Smith i Kylie Jenner; Steve Granitz/GettyImages

Sektami interesuje się także młodsze pokolenie gwiazd. Użytkownicy mediów społecznościowych dawno temu spekulowali o podejrzanych poglądach Kylie Jenner oraz Jadena i Willow Smithów. Wszystko zaczęło się od zdjęcia opublikowanego przez przedsiębiorczą celebrytkę w odległym 2014 roku. Najmłodsza z Kardashianek dopiero rozkręcała swój kosmetyczny biznes, a wolnym czasie randkowała z synem Willa Smitha i Jady Pinkett. Na Instagramie pokazała pokaźnych rozmiarów kryształ o rzekomych właściwościach oczyszczających i leczniczych. Razem z domniemanym chłopakiem, jego siostrą i Moisésem Ariasem założyli nawet „The Orgonite Society”. W internecie zdradzono, że pod tajemniczą nazwą kryją się jednostki, których celem jest „zrównoważenie energii Gai [greckiej bogini Ziemi - przyp. red.]”.

W tym samym czasie Willow pochwaliła się lekturą książki pióra hinduskiego guru „Osho”.  Bhagwan Shree Rajneesh był oskarżany o pragnie mózgu swoich zwolenników. Chociaż wielu fascynatów teorii spiskowych podejrzewało nastolatki o założenie mrocznej sekty, to nie ma wystarczających dowodów na to, że tworzenie rękodzieła z żywicy było czymś więcej niż hobby. Sceptycy zauważyli, że Jaden znany jest z publicznego ogłaszania nieprawdopodobnych teorii, a następnie wyśmiewania naiwności odbiorców. Podobne doniesienia lepiej jest więc traktować z przymrużeniem oka.

David i Patricia Arquette byli ofiarami przemocy

Patricia Arquette i David Arquette; Alison Buck/GettyImages

David i Patricia Arquette spędzili dzieciństwo komunie prowadzonej przez ponadreligijne stowarzyszenie Subud. Członków organizacji nie obowiązywała narzucona z góry filozofia ani wartości. Mieli oni jedynie – na wzór pochodzącego z Indonezji założyciela – całkowicie „poddać się woli bożej”. Rodzice sławnego rodzeństwa byli aktorami, którzy marzyli o idealnym świecie dla swoich dzieci. W praktyce zmusili je do dorastania w otoczeniu narkotyków i agresji. „Moja matka była jedną z najbardziej kochających, słodkich, anielskich osób, ale była też skłonna do przemocy. Mieliśmy burzliwe dorastanie” – mówi dziś aktor znany najlepiej za sprawą serii „Krzyk”.

„Zaczęli z kilkorgiem przyjaciół i chcieli zbudować utopię” – tłumaczyła Patricia, gwiazda seriali „Rozdzielenie” i „The Act”. „David przyszedł tam na świat”. Dodała, że wraz z braćmi i siostrą nie mieli dostępu do bieżącej wody ani elektryczności. „W domu rozgrywało się wiele dramatów. Nad głowami latały nam krzesła” – opisywała brutalnych opiekunów. „Było dużo dziur w ścianach” – dodaje młodsza siostra Rosanna Arquette. „Mama dźgnęła mnie nożem w ramię. Miałam wstrząśnienie mózgu. To było zwyczajnie okropne znęcanie się fizyczne”.

Glenn Close była członkinią kontrowersyjnego ruchu

Glenn Close; Chris Pizzello-Pool/GettyImages

Zanim Glenn Close zagrała markizę Isabelle de Merteuil w „Niebezpiecznych związkach” i ośmiokrotnie walczyła o statuetkę Oscara, była powiązana z duchowym ruchem Moral Re-Armament. Gdy miała siedem lat, jej rodzina wyjechała do Szwajcarii, aby tam żyć w absolutnej „szczerości, czystości i bezinteresowności”. W kolejnych latach sekta była krytykowana za wspieranie prawicowych partii i głoszenie poglądów kolonialnych. Gwiazda opuściła grupę dopiero w wieku 22 lat, kiedy była już w trakcie studiów aktorskich.

„Każdy z nas musiał przejść proces przebaczenia. Moim rodzicom nie było łatwo o tym mówić, a już z pewnością mojemu ojcu” – powiedziała w rozmowie z redaktorką People. „Przez lata nie ufałam żadnemu z moich instynktów, ponieważ wszystkie moje przekonania były mi podyktowane” – kontynuowała na łamach The Hollywood Reporter. „Zasadniczo nie wolno było ci nic robić, czułeś się winny z powodu jakiegokolwiek pragnienia. Ta grupa mówiła mi, jak mam się zachowywać i jak mam się czuć od siódmego do dwudziestego drugiego roku życia”.