Florence Pugh ma przed sobą pracowity czas. W 2023 roku na ekrany kin wejdą „Oppenheimer” i kontynuacja „Diuny”. Chociaż daty premiery zostały wyznaczone na lipiec i jeszcze odleglejszy listopad, gwiazda już zaczyna promować swoje najnowsze projekty. W tym celu udzieliła obszernego wywiadu dla Vanity Fair. Dziennikarz nie skupiał się tylko na nadchodzących produkcjach. Wrócił pamięcią do zeszłego roku i zapytał rozmówczynię o medialną wrzawę wokół „Nie martw się, kochanie”. Miesiące poprzedzające premierę stały pod znakiem insynuacji na temat konflktu między Florence Pugh, Olivią Wilde i Harrym Stylesem. Dywagowano o tym, że atmosferę na planie popsuł romans reżyserki i piosenkarza. Podejrzewano też, że nastrój dodatkowo zmąciły kwestie finansowe. Prasa ujawniła, że na konto aktorki przelano 700 tysięcy dolarów, podczas gdy jej ekranowy parter zarobił przeszło 2,5 miliona. Plotkom zaprzeczyła zbulwersowana twórczyni. „Jestem kobietą obecną w tym biznesie od ponad 20 lat i jest to coś, o co walczyłam dla siebie samej i innych, zwłaszcza będąc reżyserką. Te stwierdzenia nie mają absolutnie żadnego uzasadnienia” – tłumaczyła na łamach Variety.

Na jaw wyszły również przepychanki z Shia LaBeoufem. Wilde twierdziła, że zwolniła niepokornego aktora, po tym jak pozostali członkowie ekipy zgłaszali obiekcje odnośnie do jego metod pracy. Gwiazdor zaprzeczył doniesieniom i twierdził, że rezygnację złożył sam. Przedstawił dowody na własną wersję wydarzeń. Na przesłanych prasie nagraniach słyszymy, jak reżyserka próbuje nakłonić LeBeoufa do powrotu na plan. „Myślę, że może być to pobudka dla panny Flo i chcę zapytać, czy jesteś otwarty na to, aby spróbować raz jeszcze ze mną, z nami. Jeśli naprawdę się zaangażuje, włoży w to swój umysł i serce i jeśli uda wam się zawrzeć pokój [...], co o tym myślisz? Czy jest nadzieja?” – mówiła do kamery. 

Florence Pugh o relacjach z Timothéem Chalametem i Zendayą. Z obsadą „Diuny” dobrała się lepiej niż z Harrym Stylesem i Olivią Wilde?

Mimo usilnych prób załagodzenia sytuacji fani nie uwierzyli w dobre stosunki między członkami obsady „Nie martw się, kochanie”. Oliwy do ognia dolała Florence Pugh, która zwykle nie towarzyszyła koleżankom i kolegom w trakcie wywiadów i konferencji prasowych. Dziś chciałaby przestać rozpamiętywać trudne doświadczenia. „Nie chcę brać udziału w rozmowie o »Nie martw się, kochanie«. Wydarzenia wokół premiery »Osobliwości« były tak pozytywne i byłam bardzo podekscytowana, mogąc wypowiadać się na ten temat. Naprawdę nie czuję potrzeby zagłębiania się w najdrobniejsze niuanse »Nie martw się, kochanie«, więc jeśli jest to możliwe, zostawię to za sobą” – powiedziała w nowym wywiadzie.

Przyznała też, że dużo więcej radości sprawiło jej przebywanie na planie „Diuny”. Szczególnie dobrze wspomina współpracę ze swoimi rówieśnikami. Dziś Timothée Chalamet, Zendaya i Austin Butler zaliczani są do grona jej bliskich znajomych. „Przez większość mojej kariery pracowałam z wieloma starszymi aktorami, czasem musiałam się wręcz uszczypnąć, widząc ich obok siebie. Wiele się od nich nauczyłam przez samą obserwację. Timmy, Zendaya i Austin to przede wszystkim niesamowicie ludzie, ale też niewiarygodni aktorzy. Są gwiazdami na własnych zasadach, nie powielają utartych schematów. Po prostu zawsze błyszczą. Mam szczęście nazywać ich wszystkich przyjaciółmi, co jest bardzo ekscytujące”.

„Możliwość pracy z przedstawicielami młodego Hollywood, którzy okazują się pięknymi jednostkami, a potem świadomość, że mam zapisane ich numery telefonu i mogę do nich napisać, to tak cudowne uczucie”.