Sebastian Fabijański na festiwalu filmowym w Gdyni

Zawsze szczery, każdy wywiad z nim jest inny. Na początku ogłasza, że nie widział jeszcze filmu "Kamerdyner", czeka na okazję, żeby obejrzeć go po swojemu: w zaciszu sali kinowej, bez oczekiwań festiwalowej publiczności. Ale o swoim bohaterze, Mateuszu Krollu, ma do powiedzenia zadziwiająco wiele - że balansuje między siłą i kruchością, między rolami i sytuacjami, w jakich stawia go dramatyczne życie. Trochę jak on sam. 


Do roli podszedł z wielką świadomością, obrusza się na pytanie, czy gra amanta. Budował ją tak, by nie zdominować filmu, ale to przecież jeden z najsilniejszych ekranowo aktorów. Premiera filmu zbiega się z ważnym i trudnym dla Fabijańskiego czasem. Konfrontacji z wydarzeniami, które pokazały mu, kim jest. Fascynujący rozmówca.