Disney dwoi się i troi, aby przyciągać widzów przed ekrany. Kiedyś świat Disneya bazował niemal wyłącznie na klasycznych europejskich bajkach, dziś zaprasza publiczność do górskich kolumbijskich miasteczek i kanadyjskiego Chinatown. Poza inwestowaniem w urzekające animacje wytwórnia czerpie też z wszechobecnej nostalgii i nagrywa kolejne aktorskie wersje bajek. Produkcje live-action niemal zawsze wiążą z oburzeniem użytkowników sieci, którzy mieli utrwalone inne wyobrażenie o bajkowych bohaterach. Ostatnio gromy spadły na twórców „Małej Syrenki”. Teraz zarzuty odpierać musi ekipa nowego „Piotrusia Pana”.

„Piotruś Pan i Wendy” na pierwszym zwiastunie. Wygląd Dzwoneczka i kapitana Haka podzielił internautów

„Piotruś Pan i Wendy” jest aktorską adaptacją powieści J.M. Barriego i drugim podejściem do animowanej klasyki z 1953 roku. Twórcy zapewniają, że zabiorą publiczność w niezapomnianą podróż w towarzystwie ulubionych postaci. Fabuła ponownie skupi się na losach Wendy Darling – dziewczyny przywiązanej do rodzinnego domu – oraz niezmiennie obawiającego się dorosłości Piotrusia Pana. Wraz z rodzeństwem Wendy i wróżką Dzwoneczkiem udadzą się do zaczarowanej Nibylandii, gdzie na przybyszy czyha już niebezpieczny kapitan Hak. Pozornie przygodowa opowieść nie różni się więc od tej, z którą mogliśmy zetknąć się w dzieciństwie. „Postawiliśmy sobie za cel stworzenie filmu, który odda hołd zarówno oryginalnemu tekstowi, jak i rysunkowej adaptacji Walta Disneya” – podkreśla reżyser David Lowery w oficjalnym komunikacie. „Kierowaliśmy się szczerością, otwartym sercem i tęsknotą za przygodą. Setki niesamowitych artystów spędziło wiele lat, przenosząc ten film na ekran. Nie mogę doczekać się, aż widzowie odkryją tę ponadczasową opowieść widzianą z nowej perspektywy”.

W sieci pojawił się już pierwszy zwiastun produkcji. Trailer mocno rozwścieczył internautów. Podobnie jak w przypadku „Małej Syrenki” użytkownicy mediów społecznościowych postanowili skrytykować pracę kierownika obsady i charakteryzatorów. W ogniu krytyki znaleźli się Jude Law, wcielający się w mrożącego krew w żyłach kapitana Haka, oraz obsadzona w roli Dzwoneczka Yara Shahidi. W przypadku Brytyjczyka nieprzychylne komentarze dotyczyły długich włosów i oprószonych siwizną wąsów. Zdaniem internautów przywódca piratów niepozbawiony był uroku i przyjemnej dla oka powierzchowności. Tymczasem w ich opinii długie godziny spędzone przed lustrem pozbawiły aktora atrakcyjnej aparycji pierwowzoru. „Jakim cudem Disney sprawił, że kapitan Hak, który był porównywany przez samego J.M. Barriego do króla Karola II – człowieka z całym haremem kochanek i stadem nieślubnych dzieci – nie jest ani gorący, ani seksowny?” – pytają rozgoryczeni.

Jeszcze więcej zarzutów padło pod adresem Amerykanki znanej z filmów „Słońce też jest gwiazdą” i serialu „Czarno to widzę”. Internauci wyrazili niezadowolenie z koloru skóry Dzwoneczka. Yara Shahidi jest pierwszą czarnoskórą aktorką, która wcieliła się w niewielką wróżkę z Przystani Elfów. Na Twitterze zaroiło się od wpisów, które po wstępnej deklaracji poparcia dla większej różnorodności na ekranie, przedstawiają szereg argumentów za tym, że fikcyjna postać powinna pozostać blondynką o jasnej cerze. Wszelkie odstępstwa od wizji zaprezentowanej przez Hamiltona Luske'a i Wilfreda Jacksona w 1953 roku traktowane są jako sprawa najwyższej wagi.

Czy decyzje castingowe rzeczywiście zepsują fanom przyjemność z seansu? A może kluczowy będzie dobrze napisany scenariusz czy cieszące oko efekty specjalne? Przekonamy się niedługo. Wytwórnia ujawniła już datę premiery. Film trafi do katalogu Disney+ 28 kwietnia tego roku.