Netflix nie boi się piekielnych czeluści, bez trwogi dając i odbierając subskrybentom coraz to nowsze produkcje. Z jednej strony streamingowy gigant przeznacza sowite sumy na rozwój lokalnych rynków, z drugiej bez mrugnięcia okiem kasuje tytuły, które nie realizują korporacyjnych KPI-ów. Niech nie zwiodą was gromkie oklaski na prestiżowych festiwalach filmowych – tutaj nad artyzmem stoją spędzone przed ekranem minuty. Nie powinno dziwić, że biznes ma przynosić zyski, a nie karmić się ochami i achami, ale publiczność coraz częściej sygnalizuje zmęczenie nagłym urywaniem fabuły. I na bieżąco śledzi wyniki oglądalności, usiłując wywróżyć z nich niepewną przyszłość ulubionych filmów i seriali. Jak będzie w przypadku „1670”?

Czy Netflix stworzy drugi sezon „1670”? Wiele zależy od zagranicznych widzów

Bez wątpienia serial przenoszący dzielące dziś Polskę dysputy i narodowe przywary do świata szlachty i chłopów pańszczyźnianych odniósł w naszej ojczyźnie sukces. Dzieło Macieja Buchwalda i Kordiana Kądzieli od dwóch tygodni utrzymuje się na pierwszym miejscu najchętniej oglądanych seriali nad Wisłą. Widzowie stanowczo domagają się rozwinięcia losów nieporadnego sarmaty Jana Pawła, chcą poznać konsekwencje mezaliansu Anieli i Macieja, zobaczyć, jak potoczy się kościelna kariera Jakuba... Do tej pory nie otrzymałyśmy jednak potwierdzenia, że Netflix powróci do Adamczychy. Prawdą jest, że żarty w „1670” są mocno osadzone pod polską strzechą. Niekiedy rozbawią tylko tych, którzy na pamięć znają dialogi z „Misia” Barei. Wiele dowcipów rozmyło się też w tłumaczeniu. Czy mimo to komedia spodobała się za granicą?

W topowej dziesiątce „1670” plasuje się obecnie także w Czechach, Litwie, Słowacji i Ukrainie.

A co z innymi rynkami? Rąbka tajemnicy uchylił portal Wirtualne Media. Powołując się na dane PlumResearch, ujawnił, że w pierwszych dniach od premiery polska produkcja przyciągnęła w USA 806,4 tys. widzów (ok. 0,65% użytkowników). Za oceanem odtworzono ją 2 miliony razy. Z kolei w Niemczech serial obejrzało 514,8 tys. subskrybentów. Przed ekranem spędzili 773,9 tys. godzin, a liczba wyświetleń sięgnęła 1,8 milionów. Co z Wielką Brytanią? Tutaj serial z Bartłomiejem Topą i Katarzyną Herman widziało ponad 253 tys. osób, które poświęciły na seans 350 tys. godzin. Liczby odpowiadają 1% wszystkich abonentów Netfliksa na Wyspach.

Dla porównania od 13 do 17 grudnia w Polsce włączyliśmy udaną satyrę aż 3,3 milionów razy. Ponad 754 tys. profili (więcej niż 17% aktywnych kont) spędziło na oglądaniu 1,5 miliona godzin. Czy to wystarczy, żeby obsada już niebawem stawiła się na ubłoconym planie zdjęciowym? Jeżeli w zarządzie Netfliksa padnie „wolne nie pozwalam”, będziemy zmuszone uznać to za potwarz.