„Musiałam pazurami wydrapywać swoje poletko” – Hanna Lis o sile, odwadze i byciu kobietą w mediach
Dojrzałość przyniosła jej spokój, którego kiedyś bardzo pragnęła. Hanna Lis w rozmowie z ELLE otwiera się na temat ceny, jaką zapłaciła za autentyczność, presji w świecie mediów i tego, jak nauczyła się nie przepraszać za swoją siłę.
Spis treści:
Hanna Lis o kobietach w świecie mediów
W szczerej rozmowie z cyklu ELLE Voices Hanna Lis mówi głośno o tym, co przez lata było przemilczane: o codziennym balansowaniu między wymaganiami branży a własnym poczuciem wartości. „Byłam skrojona z wątpliwości i kompleksów” – przyznaje. W świecie newsów zdominowanym przez mężczyzn musiała nie tylko udowadniać swoją wartość, ale i stale mierzyć się z etykietkami, które przypinał jej świat zewnętrzny. „Całe życie to było udowadnianie, że nie jestem słodką blondynką” – wspomina. Dziś mówi to, co kiedyś wywoływało awantury, bez lęku. Jej głos stał się mocniejszy – i jak sama podkreśla, wynika to z większej pewności siebie i z dojrzałości, które dają wolność.
Hanna Lis o sztuce balansu
Hanna Lis nie unika tematów trudnych – opowiada także o tym, jak łatwo zaprzepaścić szansę, gdy jest się młodą kobietą w zawodzie, który nie daje drugich podejść. „Zaprzepaściłam wiele okazji, bo byłam za młoda, za mało dojrzała” – mówi. Dziś nie próbuje już nikogo przekonywać. Skupia się na „tu i teraz”, słucha młodszych kobiet, a z córkami buduje relację opartą na zaufaniu i przyjaźni. „To jest zdrowe, tak powinno być” – dodaje z przekonaniem. Jej historia to nie tylko opowieść o kobiecej sile w trudnej branży. To także czuła, dojrzalsza refleksja o tym, że prawdziwa odwaga przychodzi dopiero wtedy, gdy przestajemy szukać potwierdzenia na zewnątrz.
Zobacz też: