Kora Jackowska jest jedną z najistotniejszych polskich wokalistek. Tak naprawdę nazywała się Olga Aleksandra Sipowicz, po pierwszym małżeństwie kojarzono ją jednak przede wszystkim jako Korę Jackowską. Nie da się jej odmówić charyzmy – Kora była twarzą polskiego rocka. Zachwycała nie tylko wokalem, ale i stylem, odwagą, oryginalnością – była jedyna w swoim rodzaju.
Kora ma za sobą trudną przeszłość. Pochodziła z ubogiej, wielodzietnej rodziny. Trafiła do domu dziecka ze względu na problemy finansowe rodziców – była pod opieką sióstr zakonnych w Jordanowie. Po latach wokalistka wielokrotnie opowiadała o cierpieniu, jakie ją tam spotkało – okazało się, że opiekunki znęcały się nad dziećmi, stosowały przemoc fizyczną i psychiczną,
Gdy wróciła do rodzinnego domu, trafiła na księdza, który molestował ją seksualnie. Jeszcze zanim dorosła, doświadczyła wiele zła. Jako dorosła osoba z żalem i gniewem wspomina czasy swojego dzieciństwa. W swojej solowej płycie „Zabawa w chowanego” wraca do tematu wykorzystywania seksualnego dzieci przez księży – dla Kory nie było tematów tabu. Zależało jej na tym, aby uchronić innych przez doświadczeniami, jakie spotkały ją samą.
„Nikt mi nie udowodni, że dwóch kochających się gejów nie dałoby mi miłości, której tak mi brakowało. I akceptacji. I poczucia, że jestem wartościowym człowiekiem, na którym komuś zależy” – mówiła Kora, apelując, aby pozwolić osobom homoseksualnym na adopcję. Swój pobyt w domu dziecka wspomina jako jeden z najgorszych okresów w życiu.
Kora, jeszcze jako nastolatka, związała się z artystycznym środowiskiem. Poznała Marka Jackowskiego, za którego szybko wyszła za mąż. Jackowski należał wówczas do kilku zespołów muzycznych – Kora występowała wraz z Osjanem, a następnie grupą M-aM, która wkrótce przerodziła się w Maanam.
Kora stała się wokalistką zespołu. W latach 80. trudno było wskazać inną, tak utalentowaną i charyzmatyczną wokalistkę, jaką była Kora Jackowska.
Takie hity jak „Boskie Buenos”, „Kocham cię, kochanie moje”, „Cykady na Cykladach” czy „Nie poganiaj mnie, bo tracę na oddech” zyskały ogromną popularność i cieszą się uznaniem do dziś. Kora nie tylko zachwycała wokalem, ale i była autorką większości tekstów utworów. Zespół kilka razy się rozpadał – a w czasie przerw Kora angażowała się w występy w teatrze, wydała tomik poezji oraz solową płytę z piosenkami z Kabaretu Starszych Panów, napisała autobiografię… Bez wątpienia była prawdziwą artystką.
Pierwszym mężem Kory był Marek Jackowski, z którym założyła zespół Maanam. Owocem związku był syn pary Mateusz.
Kolejny partner Kory Jackowskiej również był blisko związany z przemysłem muzycznym – Kacper Sipowicz zajmował się organizacją koncertów z zespołu. Prawdopodobnie to właśnie ze względu na znajomość z Sipowiczem, Kora zdecydowała się na rozwód. Razem z Kacprem Sipowiczem miała syna, Szymona.
Przez długi czas jednak para nie sformalizowała swojego małżeństwo. Dopiero po 40 latach wspólnego życia zdecydowali się na ślub.
Kora zachorowała na raka jajnika. Po kilku operacjach i chemioterapii, wokalistce udało się osiągnąć remisję – z pewnością miała na to wpływ terapia bardzo drogim lekiem zawierającym olaparyb. Kora walczyła o jego refundację, sprzedała dom, poprosiła o wsparcie finansowe fanów – robiła wszystko, aby uzbierać potrzebną sumę. Jej działanie przyczyniło się do ostatecznego objęcia leku refundacją.
Chociaż na kilka miesięcy przed śmiercią piosenkarki ogłoszono, że jej stan jest dobry, a Kora planuje powrót na scenę, okazało się inaczej. Stan Kory znacznie się pogorszył – zmarła 28 lipca 2018 roku.
Ze względu na bardzo negatywny stosunek wokalistki do Kościoła katolickiego, pogrzeb Kory miał charakter świecki. Do tej pory na wiele różnych sposobów oddano hołd wokalistce – nie ma jednak wątpliwości, że tak wybitna artystka jak Olga Jackowska zasługuje na każde upamiętnienie.