Reklama

27 maja, Villa Albani Torlonia. Ta XVIII-wieczna rezydencja, otoczona klasycystycznymi ogrodami, stała się tłem pokazu linii resort domu mody Dior. Wydarzenia podwójnie wyjątkowego. Nie tylko ze względu na rozmach, lecz także – jak się chwilę później okazało – fakt, że był to pożegnalny show dyrektor kreatywnej marki – Marii Grazii Chiuri. Rzym, jej rodzinne miasto, odegrał w tym modowym spektaklu kluczową rolę. „Chciałam pokazać to, co kocham” – mówiła za kulisami. Tą deklaracją otworzyła drzwi do świata, gdzie osobiste wspomnienia, historia sztuki i symbolika religijna stworzyły jedną opowieść. Pokaz miał celowo niejednoznaczny charakter – balansował między projektami resort a haute couture, między lekką romantyką a architektonicznym minimalizmem. Inspiracji było wiele – od Rzymu epoki dolce vita i złotych czasów Cinecittà, przez wielkie nazwiska włoskiej mody, aż po zapomnianą postać Mimì Pecci-Blunt – mecenaski awangardy, organizatorki kultowego Białego Balu z 1930 roku i dalekiej krewnej papieża. Chiuri z córką Rachele właśnie odnowiły należący niegdyś do niej teatr Cometa. Wśród 80 looków dominowały suknie, niektóre zakrawające wręcz o teatralny kostium. Koronkowe, haftowane i welurowe kreacje kontrastowały z taliowanymi marynarkami, pelerynami i sylwetkami inspirowanymi strojem gladiatorów. Finał? Bogini w lejącej, welwetowej sukni w kolorze złota, a zaraz po niej kobieta centurion w złotej „zbroi”. Wszystko w odcieniach bieli, kości słoniowej i cielistym, przełamane akcentami czerwieni i czerni. Z pierwszego rzędu kolekcję podziwiały m.in. Natalie Portman, Rosamund Pike czy Deva Cassel, a sam show zakończył się owacją na stojąco dla Chiuri – pierwszej kobiety na tym stanowisku w Diorze, która przez dziewięć lat kształtowała markę, wprowadzając feministyczne przesłania i celebrując światowe rzemiosło. Jak pisała w swojej recenzji Sarah Mower: „Jej pokaz był cichy, pełen niuansów – ale przez to właśnie niezwykle głośny”

Od rzemiosła do bagietki

Modowa historia Rzymu zaczyna się jednak dużo wcześniej. Powiedzmy, że 100 lat temu. Jest 1925 rok – Włochy dopiero dźwigają się po zawirowaniach I wojny światowej, faszyzm nabiera politycznego rozpędu, ale mieszkańcy stolicy coraz śmielej spoglądają ku nowoczesności. Właśnie w takim klimacie Adele i Edoardo Fendi zakładają niewielki butik z pracownią futrzarską i kaletniczą przy Via del Plebiscito. Nie wiedzą jeszcze, że dają początek jednemu z najsłynniejszych domów mody na świecie. Ale nie była to historia sukcesu „z dnia na dzień”. Adele była rzemieślniczką z krwi i kości – nie tylko świetnie znała się na skórach, lecz także potrafiła dostrzec w nich coś więcej niż tylko materiał użytkowy. Edoardo z kolei – praktyczny i zorganizowany – dbał o stronę biznesową. Legenda głosi, że pewnego dnia do ich sklepu weszła rzymska arystokratka z prośbą o odnowienie starego futra, które należało do jej matki. W większości zakładów byłoby to rutynowe zlecenie – czyszczenie, może wymiana podszewki. Ale Adele postanowiła zaszaleć. Zamiast zachowawczej renowacji zaproponowała całkowitą zmianę kroju – nowoczesną linię, odważniejsze detale. Klientka wyszła zachwycona. O Fendi zaczęto mówić nie tylko jako o rzemieślnikach, lecz także twórcach mody.

Po śmierci Edoardo zarządzanie firmą przejęła Adele i ich pięć córek: Paola, Anna, Franca, Carla i Alda. Ponoć każda z nich miała inny talent – jedna lepiej rozumiała finanse, inna miała smykałkę do PR-u. A każda z nich miała intuicję. Zwłaszcza do tego, by w 1965 roku na stanowisko głównego projektanta marki zatrudnić Karla Lagerfelda. Ten ruch zdefiniował przyszłość Fendi. Projektant zrewolucjonizował sposób pracy z futrem – czyniąc je lekkim, giętkim i nonszalanckim – a do tego stworzył ikoniczne podwójne „F”, które stało się znakiem rozpoznawczym marki. „F jak »fun fur«” – mawiał Lagerfeld z uśmiechem, łamiąc konwenanse i pokazując, że nawet w konserwatywnej materii można być artystą. Między nim a siostrami panowała unikatowa dynamika. On – kreatywny geniusz. One – zgrany rodzinny zespół z niepodważalnym autorytetem. Z jednej strony pozwalały mu na eksperymenty, z drugiej rozkręcały biznes, otwierając nowe butiki poza granicami Włoch i rozwijając linię akcesoriów, szczególnie torebek. Ta zaprojektowana w 1997 roku przez Silvię Venturini Fendi, córkę Anny, staje się modelem ikonicznym. Mowa o Baguette – małej, prostokątnej torebce na krótkim pasku (pomyślanej tak, by mieściła się pod pachą niczym bagietka pod ramieniem paryżanki), która za sprawą Carrie Bradshaw i serialu „Seks w wielkim mieście” wyniosła Fendi na szczyt świata luksusu.

W latach 60. „dolce vita” przestało być tylko tytułem filmu – stało się definicją stylu życia, w którym moda odgrywała pierwszoplanową rolę.
Fendi Rzym
Siedziba Fendi w Palazzo della Civiltà Italiana, fot. Materiały prasowe

Hollywood nad Tybrem

Po II wojnie światowej, ze względu na niższe koszty produkcji i malownicze plenery Cinecittà, Rzym staje się ulubionym miejscem kręcenia filmów przez amerykańskie studia, co ma niebagatelny wpływ na rozwój tutejszej mody. Oba te światy zaczęły mówić jednym głosem: „dolce vita”. W 1953 roku świat zachwyciły „Rzymskie wakacje” z Audrey Hepburn, która – z pozoru skromna i prosta – w rzeczywistości definiowała nową ikonę stylu. Jej biała koszula, rozkloszowana spódnica i apaszka przewiązana na szyi stały się symbolem niezobowiązującej elegancji. Ten styl, naturalny i przystępny, stanowił zapowiedź tego, co niebawem na ulicach będzie codziennością. Kilka lat później Rzym ponownie zatrząsł światem mody – tym razem za sprawą „La Dolce Vita” (1960 rok) Federica Felliniego. Film, który opowiada o kilku dniach z życia dziennikarza Marcella granego przez Marcella Mastroianniego, pokazał Wieczne Miasto jako tętniącą życiem scenę społecznych przemian. Kobiety w obiektywie Felliniego – zjawiskowa Sylvia (Anita Ekberg), zmysłowe kochanki, dekadenckie arystokratki – zachwycały też stylizacjami. Sylwetka à la femme fatale zbudowana na bazie małej, czarnej, wieczorowej sukni, ogromnych okularów przeciwsłonecznych i kapeluszy stała się nowym obiektem pożądania. Co prawda film
w swoim czasie wywołał skandal obyczajowy, ale też wyniósł włoską modę na światowy piedestał. „Dolce vita” przestało być tylko tytułem – stało się definicją stylu życia, w którym moda odgrywa pierwszoplanową rolę. Jej ambasadorkami były Sophia Loren, Gina Lollobrigida, Claudia Cardinale – uwodzicielskie ikony włoskiego kina, które inspirowały miliony kobiet na całym świecie.

Równolegle do sukcesów filmowych Rzym stał się przestrzenią rozwoju mody wysokiej. Pod koniec lat 50. powstaje tu alta moda, włoski odpowiednik haute couture. Jak grzyby po deszczu wyrastają nowe, luksusowe domy mody, jak Sorelle Fontana, który ubierał Elizabeth Taylor, czy Roberto Capucci, do którego klientek należała Grace Kelly. Swoje atelier otwierają przy Via dei Condotti, luksusowej ulicy prowadzącej do Schodów Hiszpańskich. Tu swoją siedzibę w 1960 roku uruchamia też Valentino Garavani. Król wśród ówczesnych włoskich projektantów powrócił do Rzymu po pięciu latach nauk i pracy pod okiem francuskich couturierów w Paryżu. Jego szykowna, ekstrawagancka moda szybko zdobyła serca i portfele lokalnych arystokratek, dam z elit, a z czasem i gwiazd, jak Jackie Kennedy, dla której stworzył suknię na ślub z Aristotelisem Onasisem w 1968 roku. Oprócz wylansowania słynnego odcienia czerwieni Włoch zasłynął w 1975 roku tym, że był pierwszym nie-Francuzem, który pokazał w Paryżu kolekcję prêt-a-porter.

Nie tylko włoska robota

Białe rozkloszowane sukienki u Bottegi Venety, koronkowe małe czarne u Dolce& Gabbana, spódnice w grochy u Caroliny Herrery, szorty i bluzki w paski u Ralpha Laurena oraz ołówkowe spódnice połączone z bieliźnianym topem u Michaela Korsa. Inspiracje stylem dolce vita widać w wiosenno-letnich kolekcjach największych projektantów. Niektórzy z nich tworzą je dosłownie w Rzymie. Tu dorastała i studiowała w Istituto Europeo di Design wspomniana Maria Grazia Chiuri. Na tej samej uczelni kształcił się Pierpaolo Piccioli, tam zresztą poznali się, a potem przez lata razem pracowali w Valentino. W 2022 roku projektant oddał hołd miastu, prezentując na Schodach Hiszpańskich spektakularną kolekcję haute couture, którą na żywo oglądały Anne Hathaway i Kate Hudson. Z kolei w Palazzo Scapucci – historycznym budynku z XIII wieku – od lat mieszka Alessandro Michele. Notabene nowy dyrektor kreatywny Valentino. To także w Wiecznym Mieście na początku lipca swoją kolekcję alta moda zaprezentuje duet Dolce & Gabbana. Cóż, wygląda na to, że w tym roku
wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.

Reklama
Reklama
Reklama