„City Runner Shoes” to jesienno-zimowa alternatywa dla New Balance, która podbija Japonię. Tak noszą je Tokyo girls
Żółte sneakersy wracają do gry. Kultowy model Onitsuka Tiger Mexico 66 stał się jesiennym fenomenem w Tokio i bije na głowę New Balance i Adidas Samba. To właśnie on pod nową nazwą trendową – „City Runner Shoes” – podbija japońską modę uliczną.

- ELLE
Model powstał w latach 60. jako część olimpijskiej linii sportowej, ale prawdziwy popkulturowy status zyskał, gdy pojawił się w filmie „Kill Bill” jako but głównej bohaterki. Od tego momentu stał się legendą. Po krótkiej przerwie powrócił – najpierw w Europie jako ciekawostka modowa, a teraz ponownie eksplodował w swojej ojczyźnie, Japonii. Dziś jest symbolem niewymuszonego retro i miejskiej funkcjonalności.
Żółte Onitsuka Tiger – sneakersy, które przejęły Tokio
Jeśli tej jesieni istnieje jeden but, który widzimy dosłownie wszędzie w Japonii – to właśnie żółty Onitsuka Tiger Mexico 66. Powrócił z wielkim impetem i stał się częścią nowej miejskiej estetyki: sportowej, ale dopracowanej. Nosi się go z takim wyczuciem stylu, jakby łączył świat lat 70. z dzisiejszym japońskim minimalizmem. To but, który w Tokio nie jest tylko obuwiem – jest kodem stylu.

„City Runner Shoes” mają smukłą linię, która wygląda świetnie w duecie z jeansami barrel, spodniami wide-leg i minimalistycznym tailoringiem. Są wygodne jak buty sportowe, ale wyglądają modowo i charakterystycznie – bez logomanii. W modzie, która staje się coraz bardziej subtelna, to dokładnie ten rodzaj charakteru, którego szukamy.
Jak „Tokyo girls” noszą Onitsuka Tiger Mexico 66 w wersji jesiennej?
Sekret ich stylu to miejskie stylizacje łączące prostotę i osobowość. W Tokio nosi się je z czarnymi szerokimi spodniami i szarymi swetrami, z krótkimi beżowymi trenczami, z ciemnymi denimami i kurtkami bomber. Żółty kolor nie jest problemem – jest modowym akcentem, który ożywia minimalistyczne stylizacje. To najlepszy przykład, jak jeden element może stworzyć cały look.

Dlaczego akurat żółte City Runner Shoes stały się trendem? Bo w erze minimalizmu jeden akcent koloru pełni funkcję designu. Wystarczy prosty zestaw, nawet total black, a resztę robią buty. To estetyka w stylu Tokio – efektowna, ale praktyczna. Zero przesady, maksimum efektu.

