Na tej scenie "Bridget Jones: Szalejąc za facetem" wiwatowały kobiety. Leo Woodall o fenomenie mokrej koszulki
"To takie puszczenie oczka".

- ELLE
- , Maddison Hockey
Filmy o Bridget Jones zawsze były skierowane do kobiet. Od jej skomplikowanej relacji z własnym ciałem, przez ciągłe kwestionowanie siebie, aż po słabość do toksycznych mężczyzn (tak, mowa o Danielu Cleaverze) – te produkcje doskonale rozumieją zarówno kobiece spojrzenie, jak i kobiecą psychikę.
Scenę z mokrą koszulką można już nazywać kultową
Jeśli jest jedna scena, która idealnie oddaje to zrozumienie, to moment, w którym Roxster, grany przez Leo Woodalla, wskakuje do basenu, by po chwili wynurzyć się w prześwitującej białej koszuli, wzbudzając zachwyt wszystkich kobiet – zarówno na ekranie, jak i w kinowej widowni. Motyw atrakcyjnego bohatera wyłaniającego się z wody w mokrej, białej koszuli szybko stał się znakiem rozpoznawczym tego gatunku. Przed „Bridget Jones” mieliśmy pana Darcy'ego w serialowej adaptacji BBC „Dumy i uprzedzenia”, potem pojawił się słynny pocałunek w deszczu Noah i Allie w „Pamiętniku”, a nie sposób zapomnieć również o Anthonym wynurzającym się z jeziora w drugim sezonie „Bridgertonów”.
Choć te sceny stały się kultowe w popkulturze, nie są one tylko seksualnie naładowanymi momentami zaprojektowanymi tak, by widzowie mogli z radością machać nogami z ekscytacji (dosłowna reakcja autorki tego tekstu podczas seansu). W przypadku Roxstera scena jest zarówno urocza, jak i znacząca.
Podczas rozmowy z ELLE Australia, gdy zapytaliśmy obsadę, co sprawia, że scena z mokrą koszulką jest tak fascynująca, cała trójka – Renée Zellweger, Chiwetel Ejiofor i Leo Woodall – natychmiast zaczęli się śmiać.
„– Ciekawe, co to może być? – żartuje Chiwetel, na co Leo dodaje: – To naprawdę dobre pytanie, ale nie mam pojęcia”.
To Renée najlepiej podsumowała ten przewrotny zabieg, który odwraca tradycyjne role, gdzie to kobiety w filmach były "obiektami" eksponowanymi przez mokre koszule.
„– Możemy mówić o kobiecym spojrzeniu i o odwracaniu starych tropów uprzedmiotowienia kobiet w filmach – mówi aktorka. – To takie puszczenie oka w drugą stronę. A przy tym po prostu świetna zabawa”.
Jednak to nie tylko spełnienie oczekiwań kobiecego spojrzenia sprawia, że „Bridget Jones” pozostaje ponadczasowa – to jej autentyczność. W świecie, który wymaga perfekcji, jej niedoskonałości błyszczą – i mimo to zawsze przyciąga uwagę co najmniej dwóch mężczyzn jednocześnie.
Mówiąc o uroku nieidealnej kobiety, Chiwetel zauważa:
„– Myślę, że autentyczność i szczerość są bardzo charyzmatyczne i atrakcyjne”.
Na co Leo dodaje:
„– Ponieważ nikt nie jest doskonały, kiedy widzisz niedoskonałości u kogoś innego, sprawia to, że czujesz się dostrzeżony”.
Tekst oryginalnie ukazał się w ELLE Australia