Kontrowersyjni „Ministranci” rozbijają bank w kinach w całej Polsce. „Ten film bawi, zaskakuje i zostaje w głowie długo po wyjściu z kina”
„Ministranci” Piotra Domalewskiego w pierwszy weekend przyciągnęli ponad 100 tys. widzów. Co sprawiło, że film o nastoletnich ministrantach podbija serca publiczności?

W polskich kinach trwa prawdziwa rewolucja frekwencyjna. Film „Ministranci” w reżyserii Piotra Domalewskiego przyciągnął do kin ponad 100 tys. widzów w jeden weekend. To wynik, który zaskoczył branżę filmową i potwierdził, że polska publiczność wciąż potrafi tłumnie ruszyć do kin na rodzime produkcje. W centrum tego sukcesu znalazł się Tomasz Schuchardt, który dzięki udziałowi w dwóch najpopularniejszych filmach sezonu - „Dom dobry” i „Ministranci” - został okrzyknięty królem polskiego box office’u.
„Ministranci” - fabuła jednego z najgłośniejszych filmów roku
„Ministranci” opowiadają historię grupy nastoletnich chłopców z parafii na blokowisku, którzy postanawiają założyć podsłuch w konfesjonale. Zamaskowani niczym bohaterowie z filmów, pełnią rolę samozwańczych sędziów we własnym środowisku – pomagają potrzebującym i wymierzają „kary” za grzechy. Z czasem jednak ich misja wymyka się spod kontroli i staje się niebezpieczną grą. Film balansuje między dramatem a komedią, poruszając ważne społeczne problemy w sposób lekki, a momentami nawet absurdalny.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Piotr Domalewski, reżyser i autor scenariusza, przyznał, że przez 12 lat sam był ministrantem i film powstał z inspiracji jego osobistymi doświadczeniami. Chciał opowiedzieć historię, która będzie metaforą problemów współczesnych młodych ludzi. – „To film, który o trudnych tematach opowiada w lekki, czasem absurdalny sposób” – tłumaczył Domalewski. Takie podejście sprawiło, że „Ministranci” wyróżniają się na tle innych polskich filmów, często oskarżanych o nadmierną ponurość i przemoc.
Opinie o filmie „Ministranci”
Choć tematyka filmu - w tym podsłuchy w konfesjonale i żarty z Jezusa - mogłaby sugerować, że produkcja wywoła medialną burzę, tak się nie stało. Wbrew oczekiwaniom niektórych krytyków, film nie sprowokował większego oburzenia. Zamiast tego spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem widzów, którzy docenili świeże spojrzenie i oryginalność. „Ministranci” to film pełen nieoczywistych środków wyrazu. Jak podkreśla nasza redaktorka w recenzji, młodzi bohaterowie „są nad wyraz dojrzali emocjonalnie, jakby to nie była ich pierwsza spowiedź, lecz pierwsza rewolta”. Ich bunt wyrażany jest nie tylko czynami, ale i tekstami rapowymi o Bogu, które dosłownie wybrzmiewają z ekranów. W tym wszystkim tkwi świeżość i nowoczesność – opowieść o ministrantach nabiera formy, która trafia zarówno do młodych widzów, jak i dorosłych. Ten obraz bawi, zaskakuje i zostaje w głowie długo po wyjściu z kina.

Kolejna genialna rola Tomasza Schuchardta
Jednym z najmocniejszych punktów „Ministrantów” pozostaje kreacja Tomasza Schuchardta. Aktor, wcielając się w niejednoznacznego księdza, mógł łatwo popaść w pastisz. Zamiast tego stworzył postać pełną autentyczności i wewnętrznych napięć. Recenzenci podkreślają, że to kolejny pokaz jego niezwykłego kunsztu – rola, która jednocześnie porusza i przyciąga uwagę subtelnością. Po wybitnym występie w „Domu dobrym” Schuchardt potwierdza swoją pozycję jednego z najciekawszych polskich aktorów.

