Hollywoodzki hit Jana Komasy od jutra polskich kinach. Ten psychodeliczny thriller wgryza się w umysł i nie pozwala o sobie zapomnieć
Zagraniczny debiut Jana Komasy już od jutra w polskich kinach. „Rocznica” to dystopijny thriller psychologiczny, który wciąga od pierwszej sceny, rozrywa rodzinne więzi na kawałki i zmusza widza do konfrontacji z tym, jak łatwo emocje i ideologie mogą przejąć nad nami kontrolę. To film, z niezwykle mroczną i hipnotyzującą rolą Phoebe Dynevor, znaną z „Bridgertonów” który zostaje w głowie na długo po napisach końcowych.

Jan Komasa, twórca „Bożego Ciała” i „Sali samobójców”, po raz pierwszy przenosi swój talent w realia Hollywood. „Rocznica” to nie tylko amerykański debiut polskiego reżysera - to precyzyjnie skonstruowany psychologiczny thriller dystopijny, który działa na ludzki umysł jak mikroskop i ujawnia głęboko zakorzeniony społeczny mechanizm. Film pokazuje, jak łatwo emocje, charyzma i ideologia potrafią zatruć nawet najbardziej stabilne środowisko - w tym rodzinę.
„Rocznica”. Hollywoodzki debiut Jana Komasy
Akcja koncentruje się na Ellen (Diane Lane) i Paulu (Kyle Chandler), którzy świętują 25. rocznicę małżeństwa. Na pierwszy rzut oka idealna rodzina. Wszystko jednak zmienia się, gdy do domu wkracza Liz (w tej roli Phoebe Dynevor znana widzom z hitu Netflixa - „Bridgertonowie” ) - dawna studentka Ellen, wyrzucona z uczelni za radykalne poglądy. Jej obecność to katalizator napięcia, które rośnie jak wirus: rodzinne święto zamienia się w laboratorium społecznych eksperymentów. Każde słowo, każdy gest staje się bronią, a dialogi - polem bitwy. Liz, niczym postać z Doliny Krzemowej, fascynuje, hipnotyzuje, ale i manipuluje - pokazując, jak charyzma i pewność siebie mogą przerodzić się w niebezpieczny fanatyzm.
Premiera Hollywoodzkiego debiutu Komasy w polskich kinach zaplanowana jest na 21 listopada. Ale już po pierwszych amerykańskich recenzjach wiemy, że „Rocznica” to kino, które zmusza do myślenia, analizowania i patrzenia w lustro własnych przekonań.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Nowy thriller Jana Komasy. O czym naprawdę opowiada „Rocznica”?
Komasa podzielił narrację na pięć „rozdziałów” - etapów cyklu życia wirusa, który rozprzestrzenia się w rodzinie i społeczeństwie. To formalny zabieg, który nie jest ozdobnikiem, ale kluczem do zrozumienia filmu. „Rocznica” pokazuje, że źródło zakażenia nie jest na zewnątrz - jest w każdym z nas, w naszych sądach, w przekonaniu „ja mam rację”.
Pomagają mu w tym świetni aktorzy, zwłaszcza Diane Lane, która tworzy w „Rocznicy” jedną z najdojrzalszych kreacji w swojej karierze - kobiety, która traci grunt pod nogami, walczy z bezsilnością i stara się ratować rodzinę, zanim całkowicie ulegnie chaosowi. Kyle Chandler jest jej emocjonalnym przeciwwagą: mężczyzną rozdarty między lojalnością a poczuciem bezradności wobec destrukcyjnej siły Liz. Kamera Piotra Sobocińskiego jr. podąża za bohaterami niemal mikroskopijnie, rejestrując najdrobniejsze emocje, drżenia, napięcia - każdy szczegół ma znaczenie.
„Rocznica” to film, który łączy trzy warstwy: thriller polityczny, dramat rodzinny i filozoficzną przypowieść o współczesnym społeczeństwie. To opowieść o tym, jak łatwo światopogląd staje się bronią, a rozmowa - polem bitwy. O tym, jak fascynacja charyzmatyczną jednostką może przemienić codzienny dialog w pole bitwy ideologii.
Komasa pokazał, że polaryzacja zaczyna się przy rodzinnym stole
Nowy film polskiego reżysera może udawać klasyczny thriller, ale pod powierzchnią kryje coś znacznie bardziej niepokojącego: wizja społeczeństwa, które rozpada się nie na ulicach, lecz w salonie przeciętnego domu. Komasa bierze jedną rodzinę i traktuje ją jak próbkę kontrolną - pokazując, jak ideologie potrafią wślizgiwać się między bliskich z precyzją wirusa. Ta dystopia jest przerażająca właśnie dlatego, że nie jest futurystyczna; jest boleśnie rozpoznawalna.
Polityczne spory, skrajne opinie, emocjonalne zapętlenia, które znamy z własnych domów, Komasa doprowadza do ekstremum: do miejsca, w którym rozmowa przestaje być dialogiem, a staje się walką o dominację. Obserwowanie, jak ta rodzina pęka, jest jak oglądanie w zwolnionym tempie społeczeństwa, które traci empatię, a wraz z nią - człowieczeństwo. To właśnie to narastające duszenie, ta ciężka, gęsta atmosfera i realność sytuacji sprawia, że „Rocznica” trzyma za gardło jeszcze długo po seansie.

