Brutalna, piękna i hipnotyczna legenda z Karpat. „Dziki” to film, który trzeba zobaczyć - „wbija w fotel jak wilczy zew” [RECENZJA]
Jaka jest cena wolności? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Maciej Kawulski w swoim najnowszym filmie „Dziki”. W XVII-wiecznych Karpatach, między naturą a cywilizacją, instynktem a władzą, poznajemy półdzikiego wojownika, którego losy wciągają widza w brutalny i przepiękny świat legend, zemsty i siły charakteru.

Wczoraj, 4 grudnia, podczas przedpremiery w kinie IMAX miałam wyjątkową okazję zobaczyć polski film, kręcony tą samą kamerą co „Diuna” pt. „Dziki”. Na sali oprócz zaproszony dziennikarzy pojawiła się plejada gwiazd: Julia Wieniawa, Aleksander Milwiw-Baron z zespołu Afromental, Anita Sokołowska, Olga Bołądź, Maria Sadowska - reżyserka i piosenkarka, Natasza Urbańska oraz cała obsada filmu: zarówno doświadczeni aktorzy, jak i debiutanci.
Oczekiwania wobec tej produkcji były ogromne - w końcu to pierwsza polska produkcja zrealizowana tak, aby mogła zostać wyświetlona w IMAX. Dotychczas żaden polski film nie dostąpił tego zaszczytu lub po prostu nie spełnił warunków, aby skorzystać z dobrodziejstwa IMAX-u.
„Dziki” - pierwszy polski film wyświetlany w IMAX
Po pierwszych minutach seansu wiedziałam, że… przepadłam. Dawno nie poczułam się tak otulona nie tyle historią, co… legendą. „Dziki” ma w sobie coś z „Wiedźmina” - tego z Michałem Żebrowskim w roli głównej - oraz ze „Starej Baśni” . Przez cały film prowadzi nas narratorka, która niczym szamanka wprowadza widza w świat górskich mitów i tajemnic - tych opowiadanych szeptem, po zmroku przy ognisku.
Maciej Kawulski sięgnął po polską historię gór - Karpat. Historię, choć w dużej mierze zmyśloną, to wciąż mocno osadzoną w wątkach, o których wolelibyśmy zapomnieć. XVII-wieczne Karpaty to czasy panów i chłopów. Czasy, gdy zwykli ludzie musieli oddawać swoje plony na pańszczyznę, a za kradzież odcinano rękę. To również czasy, gdy wierzenia ludowe mieszały się z chrześcijaństwem i w wielu regionach wygrywały z nim.
Film jest mocny, brutalny, ale także przepiękny scenograficzne i kostiumowo. Ujęcia gór i polskich lasów sprawiają, że widz czuje się „jak u siebie”, a jednocześnie odczuwa potęgę i mrok miejsc, które skrywają niejedną tajemnicę.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
„Dziki” - recenzja filmu
W centrum opowieści stoi półdziki, niemy wojownik - wychowany zarówno przez zwierzęta, jak i ludzi gór. Mimo prób „oswojenia” wciąż ma w sobie naturę wilka. Jego los splata się z brutalną misją cesarskiego inkwizytora, który pod pretekstem odzyskania skradzionych papieskich insygniów rozpętuje krwawą zemstę. Na tle monumentalnych gór rodzi się pojedynek dwóch światów - natury i cywilizacji, wolności i fanatyzmu, instynktu i władzy.
Wraz z innymi wyrzutkami tworzy „stado” - zbójów, które napada na przejeżdżające przez góry orszaki i kradnie cenne łupy. Jednym z tych łupów są insygnia papieskie - zarzewie wojny. Film pokazuje, jak wielką moc ma jedność i współpraca - bohaterowie w obliczu niebezpieczeństwa muszą odłożyć na bok spory, by przetrwać razem.
W produkcji nie brakuje również wątków miłosnych, siły przyjaźni, wiary, oddania i zemsty. Dzieło Macieja Kawulskiego doskonale pokazuje, jaka jest cena wolności. Uwaga spoiler - główny bohater zapłaci za nią najwyższą cenę. „Dziki” to więc tak naprawdę opowieść o wolności, naturze, instynkcie, władzy i cenie, jaką trzeba za to wszystko zapłacić.
Tomasz Włosok - niemy wojownik pełen emocji

Tomasz Włosok znany z filmów taki jak „Kulej. Dwie strony medalu”, „Jak pokochałam gangstera”, „Hiacynt” czy „Piosenki o miłości” może wpisać kolejną genialną rolę na swoją listę. Jego „Dziki” - choć przez cały film prawie nie wydaje z siebie dźwięku - jest odegrany tak, że zapominamy o tym. Nasze zmysły kompletnie tego nie potrzebują. Wszystko jest zrozumiałe, a mimika twarzy aktora zawiera więcej niż tysiąc słów.
Niema rola wymusiła na aktorze niezwykłą pracę z ciałem, gestem i mimiką, dzięki czemu jego postać daje się odczuć jako jeszcze bardziej dzika.
Psychodeliczny inkwizytor Tomasza Fabjańskiego

I choć Włosok jest w czołówce moich ulubionych polskich aktorów, to uważam, że rolę życia odgrywa w tej produkcji Tomasz Fabjański. W pierwszych kadrach jest kompletnie nie do poznania… Aktor niesamowicie wcielił się w postać „muszkietera”-inkwizytora będącego na usługach Rzymu i samego papieża, który przybywa do Polski, aby odzyskać skradzione papieskie insygnia.
Fabjański gra okrutną, sadystyczną i psychodeliczną postać, której siłą napędową jest znęcanie się nad innymi, ich ból, cierpienie i śmierć. Inkwizytor z uśmiechem pastwi się nad niewiernymi, to daje mu poczucie władzy… Ma w sobie niemożliwą do pohamowania rządzę seryjnego mordercy z najlepszych thrillerów. Aktor gra tak dobrze, że widz może odczuć emocje i mrok inkwizytora niemal na własnej skórze.
Uważam, że nikt, absolutnie nikt, nie byłby w stanie z polskiej obsady zagrać tej roli tak, jak zrobił to Fabjański - na granicy szaleństwa, mroku i nadprzyrodzonych sił „danych od boga”. Bo, postać grana przez Fabjańskiego oczywiście morduje „w imię boże” - i uważa, że właśnie przez to ma do tego prawo.
Doborowa obsada w filmie „Dziki”. Leszek Lichota i Agata Buzek i inni

Kolejną postacią, która mnie urzekła, jest postać Macieja grana przez Leszka Lichotę. Aktor niesamowicie wciela się w role, których się podejmuje. W tym filmie jego Maciej ma coś z kapitana Wiktora Rebrowa z serialu „Wataha” (jeśli nie widzieliście - koniecznie zobaczcie): dzikość, szacunek do przyrody i poczucie odpowiedzialności za innych. Jest jak stary wojownik, który niesie brzemię swojego losu i liczy, że kolejne pokolenie nie będzie już musiało.
W filmie występuje także Agata Buzek - dawno nie widziana na dużym ekranie - która asystuje Lichocie w wielu scenach. Gra tutaj górską szamankę, która opiekuje się Dzikim. Wieszczka w oszczędnych, lecz trafnych słowach stara się tłumaczyć ludziom dziką naturę. Aktorka idealnie odegrała rolę opiekunki, żyjącej w zgodzie z przyrodą i siłami natury, oddającej cześć ziemskim bogom.
Kawulski zaskoczył mnie świetnym doborem "reszty" obsady - praktycznie wszędzie, gdzie nie spojrzymy, pojawiają się aktorzy, których znamy i cenimy z wielu ról: Janusz Chabior, Borys Szyc, Mirosław Zbrojewicz czy Jarosław Boberek. Aktorzy pojawiają się w epizodycznych, ale jakże ważnych momentach filmu fantastycznie uzupełniając historię.
Dlaczego warto zobaczyć „Dzikiego” w IMAX
Film wchodzi do kin 1 stycznia 2026 roku i nie zdziwię się, jeśli przyciągnie tłumy. Mnie bardzo mocno zaskoczył jakością i fabułą. Wciągnął, a nim się obejrzałam, ponad dwie godziny seansu minęły. I nie potrzebowałam ani popcornu, ani nachosów - film ma w sobie tyle emocji, że szkoda by mi było tracić czas na zapychacze.
Oglądanie „Dzikiego” w IMAX to gwarancja idealnego obrazu, dźwięku i akustyki sali, które pozwalają wyraźnie usłyszeć polskie dialogi, z czym wiele rodzimych produkcji ma ogromny problem. Tak więc jeśli chcecie zanurzyć się w świat legend, tajemnic i poczuć, jaką cenę naprawdę ma wolność - kupujcie bilety. Nie będziecie zawiedzeni.

