Zuzanną Bijoch spotkaliśmy się tuż przed Balen Fundacji TVN w jednym z warszawskich hoteli. Modelka znalazła dla nas kilka chwil, żeby porozmawiać o udziale w show „Azja Express 2“, którego premiera zaplanowana jest na 6 września. Na wypawę do Indii i Sri Lanki pojechała z nią siostra Julia Bijoch. Czego się dowiedzieliśmy?

ELLE.pl: Dlaczego zdecydowałyście się na wzięcie udziału w „Azji Express 2“?

Zuzanna Bijoch: Chciałyśmy przeżyć ekscytującą i pełną wrażeń przygodę. Taką, którą zapamiętamy do końca życia. Poza tym nigdy nie byłyśmy w Indiach ani na Sri Lance. Kilka tysięcy kilometrów z 10 kg plecakami - chciałyśmy zdobyć nowe doświadczenia.

E: Gdy dowiedziałaś się, że program będzie nagrywanych w Indiach…

Z.B.: Byłam na początku trochę przerażona. Słyszałam wiele opowieści o zatruciach pokarmowych wśród turystów, a na to nie mogę sobie pozwolić ze względu na pracę. Poza tym inaczej podróżuje się z kartą kredytową mieszkając w najlepszych hotelach, a inaczej z 10 kg plecakami za 1$ dziennie. Postanowiłyśmy jednak przyjąć to wyzwanie.

E: Czułyście, że inni chcą wygrać za wszelką cenę?

Z.B.: Wszystkim udzieliła się adrenalina i współzawodnictwo. Mieliśmy taki żart w grupie, że gdy tylko zacznie się wyścig nie biegniemy. Oczywiście stało się odwrotnie. Nowe, zaskakujące sytuacje, każdy poznawał siebie i współtowarzysza od nowa. Część z osób już znałam, ale to co innego, gdy spędzasz z nimi czas na wystawnej gali, czy pokazie mody, a tutaj spędzasz czas w ekstremalnych warunkach i próbujesz wygrać konkurs.

E: Z czym miałyście największy problem?

Z.B.: Z proszeniem o nocleg. Ze względu na swoją pracę w modelingu szybko nauczyłam się niezależności, więc ta sytuacja była dla mnie trudna. Musiałam przezwyciężyć uczucie skrępowania - taka jest przecież forma programu. Przecież nikt nie chciał spać pod namiotem, albo w jeszcze gorszych warunkach.

E: A największe zaskoczenie tego wyjazdu?

Z.B.: Były dwa! Pierwsze to sposób wariackiego prowadzenia samochodów. „Azja Express” to w dużej mierze show, gdzie cały czas przemieszczamy się z jednego punktu do drugiego. Zarówno w Indiach, jak i na Sri Lance nie liczą się znaki drogowe, czy pierwszeństwo przejazdu. Im większy pojazd, tym więcej praw na jezdni. Kilka razy przeszło mi przez myśl, że nie wyjdziemy z tego cało.

Drugie to ludzie, którzy okazali się bardzo mili, uprzejmi, a przede wszystkim pomocni. W Nowym Jorku ktoś pokaże ci drogę, ale nikt cię nie podwiezie, a tym bardziej przenocuje. Byłyśmy zszokowane, że ktoś chętnie oferuje swoje łóżko białym dziewczynom z drugiego końca świata.

E: I do tego z kamerami…

Z.B.: To akurat trochę pomagało, a raczej wzbudzało zaufanie wśród tubylców. Pamiętam jak jeden z kierowców, który nam pomógł, przyznał że początkowo wyglądało to jak napad. Dwie dziewczyny w ferworze rzucają się na maskę auta i krzyczą, że chcą gdzieś jechać. Szaleństwo!

E: Z którymi zadaniami miałyście największe problemy?

Z.B: Nie będę ukrywać, że największe kłopoty miałyśmy z konkurencjami, gdzie ważna była siła. Bałyśmy się, że na tym polegniemy. Ćwiczymy, biegamy, chodzimy na pilates albo kick-boxing, ale to za mało. Nasza kondycja sportowa nie mogła się równać z innymi uczestnikami.

E: Pewnie uważali, że modelki nie są dla nich konkurencją.

Julia Bijoch: Same siebie nie doceniałyśmy. Wyszłyśmy z założenia, że jeśli nie odpadniemy w pierwszym zadaniu to będzie nasz osobisty sukces. Ale zaskoczyłyśmy wszystkich!

Zuzanna: Cała grupa spotkała się dopiero na lotnisku. Jestem pewna, że ich pierwszą myślą było "nie poradzą sobie”. Wszyscy byli gotowy na survival, a my? Raczej na Fashion Week - modne kurtki, normalne walizki. Podróżowanie z plecakiem było nam zupełnie obce.

E: Jak wyglądała wasza strategia na przeżycie?

Z.B.: Nie biegamy z plecakami. Uważałyśmy, że lepiej poczekać nawet dłużej, a pojechać np. z kimś samochodem. Możemy zdradzić, że były duety, które postanowiły przebiec nawet 10 kilometrów… Żeby nie tłumaczyć wszystkim dokąd chcemy się dostać pisałyśmy nazwy miasteczek na kartkach.

E: Jaka jest Zuzanna Bijoch w programie „Azja Express 2”?

Z.B.: Może się innym wydawać, że jestem osobą logicznie myślącą. Mało kto wie, że inną stroną mojej osobowości jest roztrzepanie i tysiąc pomysłów na minutę. Julia za to spokojnie wszystko analizuje i patrzy na wiele rzeczy chłodno.

E: Dlaczego mamy włączyć TVN w każdą środę o 21.30?

Z.B.: Żeby zobaczyć skrajnie różne osobowości w trudnych warunkach. Obiecałyśmy sobie, że nie będziemy stwarzać dramatów, ale wyszło zupełnie inaczej. To program pełen niespodzianek. Widzowie zobaczą także jaka naprawdę jestem.