LVMH kupuje Tiffany&Co.

Po rozmowach trwających miesiące modowe giganty w końcu dobiły targu - przedsiębiorstwo Louis Vuitton Moët Hennessy kupiło ikonę popkultury, jaką jest firma jubilerska Tiffany&Co. Początkowo zarząd koncernu proponował 14,5 miliarda dolarów, ale w końcu stanęło na kwocie 1,5 miliarda wyższej (a LVMH ma zapłacić 135 dolarów za każdą akcję nabytej marki).

Serwisy branżowe podkreślają, że ten ruch ma sprawić, że LVMH z przejętym Tiffany&Co. będzie konkurować ze szwajcarskim holdingiem Richemont, który jest właścicielem Cartier. Dziennikarze szacują też, że świeży zakup francuskiego koncernu pozwoli zwiększyć jego udział na runku biżuteryjnym aż do 18%. 

Z drugiej strony przejęcie Tiffany&Co. może być dość ryzykowne - w końcu firma w ostatnim czasie przechodziła kryzys finansowy i niską sprzedaż, powodowane między innymi spadkiem zainteresowania ze strony chińskich konsumentów oraz niepowodzeniem ostatnich kampanii kierowanych do młodszych klientów.

Te trzy modele pierścionków zaręczynowych są teraz najbardziej pożądane>>

"Mamy ogromny szacunek i podziw dla Tiffany’ego i zamierzamy rozwijać ten klejnot z takim samym poświęceniem i zaangażowaniem, jakie zastosowaliśmy do każdego z naszych domów mody. Będziemy dumni, mając Tiffany&Co. pośród naszych kultowych marek i oczekujemy dalszego rozwoju firmy przez kolejne stulecia" powiedział prezes LVMH, Bernard Arnault, na łamach BBC News. 

Tym samym Tiffany&Co. dołącza do ponad siedemdziesięciu marek znajdujących się już w portfolio LVMH, między innymi Fendi, Givenchy, Dior, Moët & Chandon, Celine, Loewe, Fenty czy właśnie Louis Vuitton. Czy LVHM rzeczywiście uda się przywrócić dawną świetność Tiffany&Co., jaką zafundowała marce popularność "Śniadania u Tiffany'ego" i wierna miłość Audrey Hepburn? O tym przekonamy się pewnie dopiero za kilka miesięcy.

Najpiękniejsze suknie ślubne od polskich marek. Gdzie kupić wymarzoną kreację?>>