Jak sama przyznaje, współpraca z gigantem bieliźnianym pomogła jej sfinalizować wizje na tę kolekcję. Jak zawsze u Supriyi, było kobieco, lekko, ale i zadziornie. Widoczne majtki, trend ostatnich sezonów, miały swój moment na pokazie. Supriya subtelniej niż Miu Miu podciąga bieliznę tak by była widoczna lub „ukrywa” ją pod prześwitującą spódnicą. Przezroczyste, delikatne materiały miesza z ciężkimi kurtkami. Poza swoim ukochanym jedwabiem i jerseyem pokazuje także dziergane sukienki, spodnie, czy mini braletki. Po raz pierwszy Supriya wypuściła na wybieg również dodatki. Drapowana skórzana torebka ze złotymi amuletami miała przypominać trishulę, czyli trójząb, noszony przez hinduskiego boga Śiwy. Jak sama przyznaje, detale są dla niej ważne, dlatego dokładnie wybiera które części ciała odkrywa.

Zrywa z zachodnią wizją seksapilu i zwraca się w stronę kultury indyjskiej.

Ukłon w stronę sari stanowi drapowanie, które konsekwentnie wykorzystuje we wszystkich swoich kolekcjach. Modelki w większości miały na sobie przezroczyste, gumowe buty do chodzenia w wodzie po nierównym dnie. W końcu tak wyglądają często nasze letnie stylizacje. Kto by się trudził o zmianę obuwia gdy prosto z plaży wybieramy się na miasto i narzucamy na kostium lekkie narzutki.