Od pewnego czasu Stany Zjednoczone (i nie tylko) żyją pewną aferą związaną z hakerami i ujawnieniem poufnych informacji firmy. Falę ataku przeprowadzono na Sony Pictures Entertainment. Podobno to sprawka południowokoreańskich informatyków, jednak oni temu zaprzeczają. Strażnicy Pokoju (Guardians of Peace) wykradli aż 100 terabajtów danych! Mimo, że ten skandal sprawia spółce poważne problemy, to opinia publiczna dowiedziała się kilku ciekawych rzeczy.

Wiemy jakich pseudonimów używają gwiazdy przy np. bookowaniu hotelu, znamy treść maila pomiędzy Amy Pascal, szefową korporacji, a jednym z czołowych producentów filmowych, który niepochlebnie wypowiada się o pewnych gwiazdach (zwłaszcza o Angelinie Jolie - "niezbyt utalentowany rozpuszczony bachor"), żartowano sobie także z prezydenta Obamy, skradziono scenariusz najnowszej części o przygodach Jamesa Bonda ("Spectre"), a na Torencie pojawiły się przedpremierowe produkcje ("Annie" i "Still Alice"). Ważną informacją była również wysokość płac aktorów i producentów, budżetów filmów, a także danych osobowych pracowników. 

I czego się dowiedzieliśmy? Że nawet w Holywood, a zwłaszcza w Sony Pictures istnieje szklany sufit. Ofiarą seksizmu (?) padła Jennifer Lawrence, ambasadorka marki Dior, laureatka Oscara i gwiazda takich filmów jak "Igrzyska śmierci", "Poradnik pozytywnego myślenia", "Serena", "X-men", czy "American Hustle". Sprawa dotyczy właśnie tego ostatniego tytułu. Okazało się, że Jennifer otrzymała niższą gażę niż jej koledzy z planu, czyli Bradley CooperJeremy Renner oraz Christian Bale. Panowie dostali po 9% z zysku ze sprzedaży biletów kinowych, Lawrence - o 2% mniej (ze względu na często niskie koszty produkcji filmu aktorzy decydują się wtedy na tzw. "the back-end deal", czyli udział w dochodzie). To samo tyczy się Amy Adams. Większość dziennikarzy zajmująca się tematyką filmową oraz plotkarską jest zaskoczona tym newsem. Przecież od prawie dwóch lat Jennifer Lawrence jest jedną z najpopularniejszych aktorek na świecie. To dzięki niej dystrybutorzy zarabiają miliony dolarów.

To nie koniec, redaktorzy serwisu Daily Beast podali, że na 6000 pracowników Sony Pictures Entertainment, tylko 17 zarabia powyżej 1 miliona $ rocznie. Wśród nich jest tylko jedna kobieta... Zanalizowano również dochody dwóch prezesów ds. produkcji Columbia Pictures - Michael De Luca otrzymuje (bagatela) 2,4 miliona $, zaś Hannah Minghella "jedynie" 1,5 miliona $. Czy to oznacza, że słynna Fabryka Snów jest tylko dla mężczyzn?