„Z przykrością potwierdzamy, że się rozstajemy” wieściło oświadczenie wydane w czerwcu 2022 roku przez PR Shakiry. „Dla dobra naszych dzieci, które są naszym najwyższym priorytetem, prosimy o uszanowanie naszej prywatności. Dziękuję za zrozumienie." Ta wiadomość złamała nam serca. Tym bardziej, że powodem rozpadu związku nie była mityczna niezgodność charakterów, a zdrada, której dopuścił się hiszpański piłkarz. Niewierność męża Shakira odkryła z pomocą… zawartości domowej lodówki. Wszystko przez znikający dżem, którego nie jadła ani ona sama, ani nie zjadali go synowie gwiazdorskiej pary. Auć! 

Kolumbijka postanowiła poradzić sobie z rozstaniem na oczach (choć znacznie bardziej pasowałoby tu określenie „na uszach”) milionów fanów z całego świata. Bo chociaż w wywiadach wielokrotnie podkreślała, że ze względu na wspólne dzieci, zamierza pozostać w dobrych stosunkach z ex partnerem, jej porozstaniowa twórczość  opływa w uszczypliwości. Radiowy przebój „Monotonía”  przedstawia Clarę Chíę Martí, kochankę Piqué, jako nagrodę pocieszenia czy też gorszy zamiennik („Jestem warta tyle co dwie 22-latki. Zamieniłeś Ferrari na Twingo, zamieniłeś Rolexa na Casio” śpiewa Shakira), za to w numerze „Te Felicito” padają słowa „Aby uczynić cię całością, rozbiłam się na kawałki. Ostrzegano mnie, ale nie zwracałam na to uwagi [...] Nie mów, że jest ci przykro. Znam cię dobrze i wiem, że kłamiesz”. Mic drop.

Shakira zdradza, co pomogło jej przetrwać trudny rok po rozstaniu z Gerardem Piqué 

W piątkowy wieczór (10 marca) 46-letnia latynoska supergwiazda wystąpiła w The Tonight Show with Jimmy Fallon, gdzie rozmawiała o swojej współpracy z Bizarrap przy „BZRP Music Sessions, Vo. 53”. Wyjawiła, że właśnie przelewanie ściągających w dół myśli na muzykę, w największym stopniu mogło jej przetrwać najtrudniejszy rok jej życia. Przywołany wyżej kawałek pomógł jej dać upust trudnym emocjom.

„Czekam tylko, aż ktoś mnie uszczypnie i obudzi z tego snu. To niewiarygodne” – mówiła w kontekście skali sukcesu jaki osiągnęła nowymi numerami. „Myślę, że ludzie naprawdę łączą się z muzyką, kiedy ta jest naprawdę autentyczna, kiedy jest prawdziwa, kiedy pochodzi z prawdziwego miejsca. A rzecz z tą piosenką polega na tym, że stała się ona czymś w rodzaju hymnu nie tylko dla mnie, ale także dla tak wielu innych kobiet” kontynuowała, dodając „Miałam bardzo ciężki rok po rozstaniu i napisanie tej piosenki było dla mnie bardzo ważne. To był zdrowy sposób na ukierunkowanie moich emocji. (…) Mam siostrzane grono kobiet, które przeszły przez to samo, co ja, które myślą tak, jak ja myślę, które czują tak, jak ja się czuję, które musiały znosić tyle gówna, tak jak ja" wyznaje.

„Napisałam piosenkę dla siebie, ale czuję też, że była przeznaczona dla tak wielu kobiet, które potrzebowały reprezentacji” puentuje Kolumbijka. 

Wygląda na to, że piosenki zemsty to nowe revenge dresses. „Muzyka pomaga mi przetwarzać moje emocje i nadawać im sens. Pomaga mi się wyleczyć” – mówiła. I dobrze! Bo chociaż nikomu nie życzymy rozstania, z przyjemnością usłyszałybyśmy kolejne hity na miarę piosenek „Monotonía” Shakiry czy „Flowers” Miley Cyrus. You go girls!