Nasze ulubione bohaterki z lat 90. i 2000. Carrie, Miranda i Charlotte na nowo rozbudziły wyobraźnie swoich oddanych fanów. Wcielając się w postaci dojrzałych kobiet mocno zmieniły swoje charaktery, które były nam doskonale znane dwie dekady temu. I choć po ekscentrycznych postaciach został tylko ślad, wciąż nie możemy oderwać wzroku od ich pełnego zwrotów akcji życia. W całym chaosie przewrotów charakterologicznych, jeden bohater pozostał bez zmian, a jest nim Nowy Jork. To właśnie o nim opowiadała Sarah Jessica w podcaście Table for Two with Bruce Bozzi.

Sarah Jessica Parker o trudnościach na planie 

Jak wynika z rozmowy to właśnie miasto, a dokładniej sceny nagrywane na jego ulicach należały do najtrudniejszych. „Problemem jest kontrola tłumu… Proszę wszystkich o ciszę, kiedy krzyczymy „akcja”. Żadnych kamer, żadnych migawek. Tłumy są zazwyczaj bardzo chętne do współpracy i słodkie — są podekscytowane, że tam są”. Problemem według relacji aktorki są paparazzi. „Słychać ich aparaty, co może zrujnować ujęcie… Zwykle znajdują się tuż obok obiektywu lub tuż nad ramieniem osoby, z którą grasz po przeciwnej stronie sceny” - tłumaczyła- „Więc cały czas są na linii wzroku, a niektórzy robią to celowo… To naprawdę trudne, niektórzy są bardziej prowokujący niż inni. To jest nasz ciężar, z którym musimy się pogodzić, ale wciąż się z tym zmagam”.

W dalszej części rozmowy Parker zdradziła również, że nigdy nie była fanką kultowego drinka bohaterek serialu tzn. Cosmopolitan. Serial przyczynił się do wzrostu popularności tego koktajlu więc przez lata po emisji "Seksu w Wielkim Mieście", gdy fani spotykali Sarah Jessikę w barze zmawiali dla niej Cosmo. Gwiazda wyznała, że brała grzecznościowo łyka, ale smak ją bardzo odrzucał. Dopiero kilka lat po zakończeniu produkcji, trafiła na właściwie przyrządzonego drinka, który sprawił, że zmieniła zdanie na jego temat.

Zobacz zwiastun: