Filmowe wytwórnie uwielbia przyciągać nas do kin nostalgicznymi sequelami, rebootami i spin-offami. Kilka miesięcy temu stało się jasne, że hollywoodzcy włodarze wzięli na warsztat „Gladiatora”. Tragiczna historia cieszącego się szacunkiem generała Maximusa, który niespodziewanie traci wszystko i jest zmuszony stanąć do walki na śmierć i życie jako niewolnik, stała się kinowym przebojem. Dzieło Ridleya Scotta weszło na ekrany w 2000 roku i zarobiło ponad pół miliarda dolarów. W trakcie sezonu nagród twórcy wychodzili na scenę aż 29 razy. Amerykańska Akademia Filmowa wręczyła im statuetki za najlepszy film, wybitne efekty specjalne, kostiumy i dźwięk. Po tytuł najlepszego aktora pierwszoplanowego sięgnął Russell Crowe. Co zdobywca Oscara myśli o nadchodzącej kontynuacji?

Russell Crowe jest zazdrosny o nowego „Gladiatora”. Aktor ocenił szanse Paula Mescala

Russell Crowe otworzył się przed dziennikarzami amerykańskiego serwisu Collider. „Jedyne, co czuję na myśl o tym, to lekka zazdrość. Byłem wtedy znacznie młodszym mężczyzną i to było dla mnie bardzo ważne wydarzenie” – powiedział aktor. „Tak naprawdę odmieniło moje życie i sposób, w jaki ludzie postrzegali mnie i to, jak zarabiam na życie. Miałem ogromne szczęście, mogąc brać udział w tak wielu dużych filmach. Jednak nie każda produkcja zapewni Ci tę długowieczną sławę, więc oczywiście »Gladiator« zajmuje szczególne miejsce w moim sercu”.

To nie pierwszy raz, gdy Russell zabiera głos na temat nowego „Gladiatora”. W zeszłym miesiącu podjął wątek podczas wizyty w studiu RTÉ Radio One. Przed mikrofonem podkreślił, że ciężko patrzy mu się na kolejne pokolenie gwiazd przemierzające drogę, którą on przeszedł ćwierć wieku temu. „Nie chcę się nad tym zbytnio rozwodzić, bo przenosi mnie to do czasów młodości, na które spoglądam teraz przez różowe okulary. Patrzę wstecz i z miłością wspominam każdą minutę, ale w tamtym czasie nie było tak kolorowo”.

Daisy Ridley powróci jako Rey. Fani „Gwiezdnych wojen” ostro reagują na decyzję wytwórni >>

Crowe dodał, że nie poinformowano go, o czym dokładnie opowie sequel kultowego dzieła. „Nie wiem, jaki kierunek obrali, ale jestem przekonany, że przez ostatnie 24 lata Scott rozmyślał o rzeczach, które mógł zrobić lepiej. Sądzę, że zaangażowanie Ridleya jest jednym z plusów tego projektu. On będzie pragnął powrócić do tego świata i stworzyć spektakl dorównujący poziomem pierwszej części”. 59-latek przyznał, że spodziewa się telefonu od twórców wyczekiwanego sequela. „Jestem przekonany, że na pewnym etapie będą chcieli zasięgnąć mojej opinii, ale od jakiegoś czasu się nie odzywają. Fabuła sięga daleko poza odejście Maximusa, więc tak naprawdę w ogóle mnie to nie dotyczy”.

Nie zabrakło też ciepłych słów pod adresem gwiazdora „Aftersun”. Paul Mescal wcieli się w Lucjusza – wnuka Marka Aureliusza (Richard Harris), syna Lucilli (Connie Nielsen) i jednocześnie siostrzeńca siejącego postrach Kommodusa (Joaquin Phoenix). Wygląda na to, że Crowe patrzy na 27-latka przychylnym okiem:

„Słyszałem, że młodziutki Paul to fajny koleś i życzę mu powodzenia. Myślę, że pokazanie Lucjusza wkraczającego w rolę cesarza jest mądrym pomysłem”.

Na początku lutego poznaliśmy datę premiery kontynuacji oscarowego filmu. „Gladiator 2” zadebiutuje na wielkim ekranie 22 listopada 2024 roku. Wybierzecie się do kina?