Wczoraj w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu "Zatrzymaj aborcję". Dziś już wiemy, że posłowie nie odrzucili kontrowersyjnego projektu. Na wniosek PIS, trafi on do dalszych prac komisji zdrowia oraz komisji polityki społecznej i rodziny. Jak przebiegało głosowanie? Najpierw Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu. Wniosek poparło 187 posłów, 254 było przeciw. Zakończenia prac nad projektem chcieli wszyscy posłowie Lewicy i niemal wszyscy posłowie KO (z wyjątkiem Joanny Fabisiak). Klub PSL-Kukiz'15 był podzielony (11 głosów za, 10 przeciw, 7 wstrzymujących się). Po tym głosowaniu zdecydowano o jego skierowaniu do rozpatrzenia przez sejmową komisję zdrowia oraz do komisję polityki społecznej i rodziny. Za takim rozwiązaniem głosowało zagłosowało 375 posłów, przeciw było 68, a od głosu wstrzymało się 7. 

Jeśli projekt zostanie odrzucony lub przesunięty do komisji i tam poddany obstrukcji, nie odpuścimy wam. Będziemy przypominać o sprawie w mediach, staniemy z pikietami przed biurami i upomnimy się o każde zabijane dziecko - zapowiadała w środę Kaja Godek. 

Od kilku dni w sieci i na ulicach trwały protesty Polek przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Kobiety skrzykiwały się w internecie i organizowały protesty balkonowe, kolejkowe, sklepowe i samochodowe. Organizacje walczące o prawa kobiet zachęcały do udziału w wydarzeniach na Facebooku i pisaniu e-maili do posłów RP. 

Projekt Godek leży w Sejmie od 2017 roku: w 2018 trafił do sejmowej zamrażarki, czyli komisji. Formalnie projekt nigdy nie został odrzucony podczas poprzedniej kadencji Sejmu. Dlatego też, zgodnie z przepisami, teraz musiało odbyć się jego pierwsze czytanie, gdyż minęło właśnie 6 miesięcy od początku kolejnej kadencji Sejmu. "Zatrzymaj aborcję" wprowadza całkowity zakaz aborcji w przypadku ciężkich i letalnych wad płodu. Usunięty miałby zostać fragment o tym, że przerwanie ciąży może być dokonane, w przypadku gdy: 

Badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Za wykonanie aborcji będzie grozić kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. 

Autorzy projektu "Zatrzymaj aborcję" w uzasadnieniu stwierdzają, że zmiana "zlikwiduje dyskryminację chorych dzieci poczętych poprzez zapewnienie im tej samej ochrony prawnej, która przysługuje obecnie zdrowym dzieciom poczętym". Prezydent Andrzej Duda w jednym z wywiadów zapowiedział, że projekt chętnie podpisze. Zaostrzenia zakazu aborcji domaga się też Episkopat.

Do tej pory wszelkie próby zaostrzenia ustawy z 1993 roku kończyły się manifestacjami, największą z nich był "Czarny protest", miał miejsce w 2016 roku w październiku.