Ekologia i ograniczenie konsumpcji to jedne z najważniejszych tematów ostatnich sezonów. Klienci coraz częściej zwracają uwagę na to, że produkcja ubrań zanieczyszcza środowisko, zużywa ogromne ilości wody i emituje gazy cieplarniane. Jednak według prezesa H&M branża odzieżowa, warta obecnie 2,5 biliona dolarów, jest oceniana zbyt surowo. "Kwestia klimatu jest niezwykle ważna. To olbrzymie zagrożenie i wszyscy - politycy, firmy czy jednostki - musimy traktować je poważnie. Ale równocześnie eliminacja biedy jest celem co najmniej równie ważnym" stwierdza Persson. O ekologii w modzie mówi: "To może mieć niewielki wpływ na środowisko, ale będzie miało przerażające konsekwencje społeczne". 

Primark w Polsce: ujawniono datę otwarcia pierwszego sklepu w Warszawie >>

Według prezesa szwedzkiej firmy ograniczenie kupowania ubrań może mieć zły wpływ na gospodarkę, miejsca pracy i podatki. Karl-Johan Persson uważa, że coraz popularniejszy ruch proekologiczny jest "bardzo realnym zagrożeniem społecznym". Dyrektor generalny sieci oraz syn założyciela H&M podkreśla, że rosnąca świadomość konsumentów równa się niski zysk marek z segmentu fast fashion, a w perspektywie czasu szkodzi całej gospodarce.

Persson proponuje jednak inne rozwiązanie niż bojkot sieciówek - inwestycje w odnawialne źródła energii, ulepszone materiały i stosowanie innowacji w modzie.

Prezes H&M przypomina też, że do 2040 roku marka chce zredukować emisję gazów, a już teraz korzysta z materiałów z recyklingu i bawełny organicznej. W planach ma też tworzenie ubrań z owoców, między innymi skórek cytrusów oraz ze starych sieci rybnych, a także zająć się energią odnawialną. 

Sklepy sieci H&M dostępne są na całym świecie: w Europie, Ameryce Północnej, Azji i Afryce. Przedsiębiorstwo zatrudnia obecnie około 148 tysięcy osób, a ubrania i dodatki marki produkowane są przez niezależnych dostawców w Europie i Azji.