Chociaż krem z pantenolem i witaminą E można stosować przez cały rok, to naprawdę nie wyobrażam sobie bez nich wiosny i lata. To mój must have w pielęgnacji anti-aging, bo przyznam, że lubię naturalną opaleniznę i nie unikam słońca. 

Dlaczego nie wyobrażam sobie wiosny i lata bez kremu z pantenolem i witaminą E?

Zarówno witamina E, jak i pantenol zapewnia nawilżenie i wygładzenie cery, ale nie to jest dla mnie najważniejsze. Witamina E ma właściwości antyoksydacyjne, które mogą pomagać w ochronie skóry przed uszkodzeniami spowodowanymi przez promieniowanie UV. Neutralizuje też wolne rodniki, które przyczyniają się do fotostarzenia się skóry. Pantenol (prowitamina B5) koi podrażnienia nawet po silnym oparzeniu słonecznym, przyspiesza regenerację skóry oraz przywraca jej jędrność. Zarówno witamina E, jak i pantenol zmniejsza zaczerwienienia, które pojawiają się po ekspozycji na słońce. Łagodzą też uczucie nieprzyjemnego ściągnięcia, kiedy przesadzimy z opalaniem. 

Polski krem z pantenolem i witaminą E – BINGOSPA One Minute

W promocjach w popularnej drogerii znalazłam mało znany krem polskiej marki BINGOSPA. Wiem, że kosmetyki tego producenta charakteryzują się dobrym składem pełnym naturalnych substancji, które dobrze toleruje moja wrażliwa cera. Kojący krem One Minute zawiera witaminę E i pantenol, czyli prowitaminę B5 (które są moimi cichymi bohaterami wiosną i latem), lecz także witaminę C, kolagen, ekstrakty o działaniu anti-aging i nie tylko. Kremik jest zamknięty w opakowaniu o pojemności 135 g, a ponieważ jest dość wydajny, to z lekkim sercem można go stosować także do pielęgnacji dekoltu i ramion. Ten krem to must have osób, których skóra ma tendencję do przebarwień posłonecznych (rozjaśnia istniejące, hamuje pojawianie się nowych).

Pozostałe składniki o działaniu przeciwstarzeniowym

Witamina E i pantenol to ważne, ale nie jedyne składniki aktywne, które znajdziemy w tym nieznanym kremie. Jest on pełen naturalnych ekstraktów roślinnych o właściwościach kojących podrażnienia, przyspieszających regenerację i działających przeciwstarzeniowo. Wśród nich są m.in.: ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej, szałwii lekarskiej i żywokostu.     

Do ciekawych składników kremu należą też te pochodzenia morskiego, czyli: ekstrakt z wodorostów, spiruliny i chlorelli, hydrolizowane algi i woda morska. Mają one działanie nawilżające, wygładzające, przeciwzapalne i odżywcze, które moja skóra szczególnie lubi latem. Współgra z nimi naturalny ekstrakt z aloesu, który nawilża i tonizuje skórę oraz koi podrażnienia. Działanie kojące stany zapalne oraz antyoksydacyjne łączy w sobie także zawarty w składzie kremu ekstrakt z kultury komórek macierzystych pomarańczy

Idące w parze: kolagen i witamina C (Ascorbic Acid) to również silne antyoksydacyjne oraz ujędrniające, co przy regularnym stosowaniu zapobiega wiotczeniu cery, opadaniu podbródka i pogłębianiu się zmarszczek. Witamina C nadaje cerze naturalny glow, dzięki czemu twarz wygląda na zdrową i wypoczętą. Cenię ją także za działanie hamujące aktywność tyrozynazy, dzięki czemu zmniejsza tendencję do powstawania nieproszonych plam melaninowych. Witamina ta pomaga też rozjaśnić istniejące już przebarwienia posłoneczne. 

Ochrona przed słońcem

Chociaż zawarte w kremie składniki opóźniają procesy fotostarzenia się komórek, to nie działają jak wysoki filtr SPF. 20 minut przed wyjściem na wiosenny lub letni spacer warto nałożyć warstwę fluidu ochronnego lub emulsji przeciwsłonecznej. Z wypróbowanych przeze mnie nowości mogę polecić fluid marki Garnier, który ma SPF 50+ (UVB+UVA) i występuje w wersji bezbarwnej i z efektem glow. Także nowość marki tołpa z serii ideal age zapewni ochronę przed UVB + UVA, HEV i IR. Lubię je, ponieważ nie bielą, nie zostawiają tłustej warstwy i nie zapychają porów. Równie dobrze sprawdzą się testowane przeze mnie w zeszłym roku bestsellery marki Eveline, które mają wysoki filtr SPF oraz pielęgnujące składniki odpowiednie do każdego rodzaju cery.