Z linią Elixir 7.9 pierwszy raz spotkałam się w 2010 roku. Kupiłam wtedy serum. Przekonały mnie do tego wyciągi roślinne, które miały sprawić, że kosmetyk wchłania się lepiej...

Co tu dużo gadać – byłam zachwycona. Więc, kiedy pojawiły się kolejne nowości z tej serii po prostu musiałam je sprawdzić.

 

O co chodzi z tymi roślinami? Otóż – pokrótce, naukowcy Yves Rocher wyselekcjonowali 7 roślin o działaniu przeciwstarzeniowym, potwierdzonym 9 patentami. Kompleks Eliksir 7.9 pobudza komórki skóry do produkcji energii niezbędnej do zachowania młodości. By sprawdzić czy wszystko działa jak trzeba, wykonano nawet testy in vitro, które potwierdziły, że kompleks Elixir 7.9 jest w stanie zmodyfikować strukturę i organizację komórek skóry właściwej, aby wzmocnić włókna kolagenu tworzące matrycę. Te ostatnie będące synonimem odporności, jędrności i młodości są liczniejsze i bardziej odporne.

Co obiecuje producent?

- Po 1 dniu: skóra jest wypoczęta, blask jest przywrócony.

- Po 1 tygodniu: zmarszczki są spłycone, powierzchnia skóry jest wygładzona i ujednolicona.

- Po 1 miesiącu: skóra jest promienna i pełna energii.

A teraz moje spostrzeżenia. Przetestowałam trzy produkty:

- Energizujący krem młodości na dzień do skóry normalnej i mieszanej 40 ml (129 zł)

- Energizujące serum Aktywator Młodości 30 ml (129 zł)

- Energizujący krem pod oczy roll-on 15 ml (105 zł)

Zacznę od serum, bo to ten kosmetyk nakładałam na twarz jako pierwszy (swoją drogą wszystkim polecam używanie serum, bo to kosmetyk znacznie silniej skoncentrowany w składniki aktywne). Produkt Yves Rocher jest bardzo delikatny i zupełnie bezzapachowy. Uważam, ze świetnie sprawdzi się u osób o skórze wrażliwej i delikatnej. Ma delikatną, beztłuszczową konsystencję i natychmiast się wchłania.


Krem – równie delikatny w konsystencji co serum i także szybko się wchłania. Plus za przyjemny zapach (kojarzy mi się z łąką). Po nałożeniu obydwu kosmetyków, na cerze nie pozostaje tłusta warstwa. Świetnie nawilżają, ale pozostawiają skórę matową. Dla mnie to ogromna zaleta.


Krem Roll-on pod oczy również jest bezzapachowy i ma konsystencję żelu. Trzy metalowe (zimne) kuleczki odwalają za nas część roboty z delikatnym masowaniem skóry wokół oczu. Poprawiają mikrokrążenie, a zimne kuleczki (zwłaszcza rano) przyśpieszają pozbycie się opuchlizny wokół oczu.

Nie oceniam kremu po 1 dniu. To byłoby nierzetelne z mojej strony, Po tygodniu? Widać pierwsze różnice. Najważniejsza dla mnie to unormowanie produkcji sebum. Niestety moja skóra jest tłusta, ale jednocześnie wrażliwa. Te kosmetyki świetnie normalizują, a dodatkowo koją. po pierwszym tygodniu nie zauważyłam spłycenia zmarszczek. Po miesiącu skóra jest jaśniejsza, gładsza i faktycznie odżywiona. Powrót do linii Elixir 7.9 Yves Rocher uważam za jak najbardziej udany. Wśród trzech produktów, które testowałam wygrywa Roll-on, który trzymałam w lodówce. Naprawdę daje natychmiastowe rezultaty.

*** KONKURS ***

Uwaga konkurs! Wygraj serię kosmetyków Yves Rocher Elixir 7.9.

Co musisz zrobić? 

Zarejestruj się, lub jeśli już posiadasz konto w serwisie ELLE.pl, zaloguj się w serwisie ELLE.pl

Skomentuj ten artykuł - w komentarzu poniżej zdradź nam plan na swój idealny rytuał pielęgnacyjny z udziałem kosmetyków Yvers Rocher Elixir 7.9.

Na komentarze czekamy do 5 listopada 2013. Szczegóły i regulamin konkursu znajdziesz tu.