Obycie przed kamerą, uznanie krytyków, setki wywiadów i przesłuchań nie chronią przed towarzyskimi wpadkami. Elokwentne gwiazdy w trakcie wywiadów zdają się mieć błyskotliwą odpowiedź na każde pytanie. Jednak otwarcie przyznają, ze nieraz zdarzyło im się odbyć żenujące rozmowy z podziwianymi kolegami i koleżankami po fachu. Chociaż na ekranie wydaje się, że pewność siebie i łatwość nawiązywania kontaktów to ich najmocniejsze strony, nic bardziej mylnego. Przykłady? Selena Gomez wyznała, że pierwsze spotkanie z Bradem Pittem kosztowało ją dużo nerwów. „Byłam w mojej garderobie po występie, gdy zapukano do drzwi i powiedziano, że Brad Pitt chciałby się ze mną zobaczyć. Odpowiedziałam, że może wejść. Starałam się udawać, że wszystko w porządku, byłam naprawdę miła. Gdy wyszedł, schowałam się pod stołem na jakieś dwie minuty, nie mogłam uwierzyć, że to się wydarzyło” – relacjonowała w programie Ellen DeGeneres.

Choć większość podobnych momentów miała miejsce za kulisami, to zdarzało się, że niezdarne gesty i żarty uchwyciły kamery. Pamiętacie wywiad Jennifer Lawrence, który został bezceremonialnie przerwany przez Jacka Nicholsona? „Wyglądasz jak moja dziewczyna z dawnych lat” – rzucił aktor. „Naprawdę? Czy przypominam też twoją nową dziewczynę?” – odpowiedziała znana z ciętego języka gwiazda, po czym zawstydzona odwróciła się w stronę dziennikarza. Na ripostę nie było za to stać Úrsuli Corberó. Hiszpańska gwiazda wyznała, że całkiem odebrało jej mowę, gdy okazało się, że leci tym samym samolotem co Madonna. Z kolei Chrissy Teigen ma na koncie nieudolną interakcję z Beyoncé. W show Jimmy'ego Fallona zdradziła, że po gali wręczenia nagród Grammy ujęła dłonie piosenkarki, dygnęła przed nią i niespodziewanie powiedziała: „Przepraszam, że ci przeszkadzam, królowo”. Czy może być jeszcze dziwaczniej? Najwyraźniej tak.

Paul Mescal wspomina niezręczne spotkanie z Nicole Kidman. „Miałem na sobie przepoconą bieliznę” – przyznał zawstydzony aktor

Paul Mescal zachował wspomnienie niezbyt udanego zapoznania z Nicole Kidman. Gwiazdor „Normalnych ludzi” wrócił pamięcią do zabawnego momentu w programie Jimmy'ego Kimmela. Przyznał, że do sytuacji doszło w garderobie  po spektaklu „Tramwaj zwany pożądaniem”, w którym aktor zagrał Stanleya Kowalskiego. 27-latek nie wiedział, że zdobywczyni Oscara siedziała tego wieczoru na widowni. Występ na tyle ją poruszył, że gdy opadła kurtyna, postanowiła pogratulować młodej obsadzie. Sęk w tym, że nikt z aktorów nie był przygotowany na miłą wizytę.

„Myśleliśmy, że to kierownik obsługi sceny lub ktoś z ekipy, więc poszedłem otworzyć. Za drzwiami była Nicole Kidman, a ja stałem przed nią i miałem na sobie przepoconą bieliznę” – powiedział Paul.

„Można by pomyśleć, że mądrym posunięciem byłoby włożenie spodni, ale w akcie podciągania spodni jest coś niesamowicie uwłaczającego godności. Nie chcesz być przyłapany w takiej pozycji”. Irlandczyk, który w tym roku także zawalczy o pierwszą statuetkę Oscara, przyznał, że półnagi porozmawiał z aktorką, a na koniec podziękował jej za odpowiedziany. „Potem spojrzeliśmy się na siebie i zapytaliśmy: »Co właśnie do cholery się wydarzyło?«” – zakończył anegdotę. Całą rozmowę z aktorem obejrzycie poniżej: