A post shared by Madiyah Al Sharqi (@madiyahalsharqi) on Dec 5, 2018 at 11:04pm PST

Gdy podczas przeglądania przewodników turystycznych natkniecie się na Dubaj, możecie odnieść jedno wrażenie: w tym miejscu jest wszystko. Resorty wypoczynkowe, luksusowe hotele, najwykwintniejsze restauracje… wraz z ogromem sklepów, będących wisienką na torcie. Od pospolitych sieciówek, przez zachodnie marki premium (oraz te luksusowe), aż po brandy powstałe na emirackiej ziemi. Jednym słowem - wszystko (co można sobie w ogóle wymarzyć). A ponadto, coraz częściej mówi się, że Dubaj zostanie niedługo okrzyknięty nową stolicą mody. Jak to w ogóle jest możliwe, skoro sam kraj ma niespełna… 49 lat?

Zobacz też: co warto zobaczyć podczas podróży do Emiratów Arabskich >> 

Rynek, który nie cierpi nudy (i biurokracji) 

W Emiratach pieniędzy nie brakuje, ludzie chcą i doceniają wysoką jakość usług czy wyrobów tekstylnych. Według portalu Statista, prognozowane przychody rynku modowego w ZEA na rok 2020 opiewają na sumę prawie 1.5 miliarda dolarów amerykańskich. I chociaż ta kwota obejmuje także zakupy rzeszy turystów co roku przybywających do kraju, sami Emiratczycy również mają w tym swój spory udział. Jak podaje McKinsey&Company, średnie roczne wydatki w tym sektorze gospodarki przypadające na osobę na sięgają 1.600 USD. Ale to nie jedyny zasób, który pozwolił na tak imponujący rozwój.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Madiyah Al Sharqi (@madiyahalsharqi) on Oct 15, 2019 at 5:01am PDT

Innym, równie istotnym aspektem jest wygoda kupowania i dostępność produktów. Nie mówimy tutaj o ilości sklepów w centrum handlowym, ale o powszechności korzystania z Internetu. W ZEA aż 99% gospodarstw domowych posiada dostęp do Internetu (dla porównania, w Polsce to około 87%). Dzięki temu nowo powstałe przedsięwzięcia, które dopiero zaczynają się reklamować, mogą budować swoje marki online i docierać do (prawie) całej populacji kraju. A warto zaznaczyć, że nierzadką praktyką konsumencką jest korzystanie właśnie z e-commerce’u: od Facebooka, po Instagram, zakupy robione są wszędzie (a jak udowodnił nam kryzys związany z koronawirusem, jest to szalenie ważne dla przetrwania zarówno małych, jak i dużych marek). Można nawet zaryzykować stwierdzeniem, że dostępność produktów online w Emiratach jest nie tylko atutem, ale już nawet pospolitym oczekiwaniem. Ale nic z tego nie byłoby możliwe, gdyby nie sprzyjające prawodawstwo

Nie bez powodu mówi się o ZEA jako o powstającej stolicy mody: przedsiębiorcy i projektanci mody nie muszą obawiać się ani skomplikowanych przepisów, ani ukrytych kosztów, ani ograniczeń ich zysku. Wprost przeciwnie, poza klarownością prowadzenia swoich biznesów, cieszyć się mogą niskim opłatami celnymi przy imporcie i podatkami czy też korzystnymi warunkami do rozwoju swoich artystycznych wizji. W ZEA, jak i w całym regionie, funkcjonuje wiele organizacji pomagających młodym projektantom w zakładaniu działalności i popularyzacji ich projektów. Do tych zalicza się chociażby Arab Fashion Council, który jest największą tego typu organizacją non-profit na świecie. 

Zakupy z bonusem

Biznes biznesem, ale już samo doświadczenie kupowania w emirackich centrach handlowych jest na zupełnie innym poziomie. Z temperaturami powietrza sięgającymi nierzadko powyżej 40 stopni Celsjusza, galerie przestały spełniać rolę tylko i wyłącznie miejsc do nabycia nowej sukienki. To ogromne kompleksy skupiające sklepy, centra rozrywkowe, wykwintne restauracje czy nawet resorty sportowe. Dubai Mall, największe centrum handlowe w Emiratach i jedno z największych na świecie (skupia ponad 1200 różnych sklepów), jest odwiedzany rocznie przez 80 milionów gości. Nie dziwne więc, że branża mody jest tak ważna na rynku ZEA: ona po prostu jest ciągłym towarzyszem każdego mieszkańca tej pustynnej krainy.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Olga Yevchenko (@ollirunaway) on Dec 21, 2018 at 3:34am PST

Poza samą popularnością i wszechstronnością oferowaną przez centra handlowe, są one także niekwestionowanymi przewodnikami po różnych gałęziach mody. Znaleźć tu można zachodnie luksusowe domy mody, emirackie atelier, butiki z projektami haute couture a także… lokalnych krawców. Tak, mając dostęp do prawie każdej istniejącej marki na świecie (o czym wiele może tylko pomarzyć), Emiratczycy nadal równie chętnie korzystają z usług mniejszych rzemieślników i lokalnych przedsiębiorstw modowych szyjących „na miarę”. Bo jak się okazuje, piękno wykonania i ustabilizowana pozycja na świecie to nie wszystko. Zdaje się, że chęć wyrażenia swojej tożsamości i kultury poprzez ubiór może wygrać nawet z najpiękniejszymi kreacjami od Valentino (nawet tymi z sezonu FW 2020/2021). 

Misja: wyrazić siebie

Zjednoczone Emiraty Arabskie to także kraj, gdzie tradycja odgrywa ogromnie ważną rolę. Mieszkańcy Zatoki Perskiej mogą pochwalić się nie tylko dostępnością (i popularnością) zachodnich dóbr, ale także ich własnym, ogromnym dziedzictwem narodowym i designem. Wszelkiego rodzaju abaje, hidżaby czy kondury, będące tradycyjnym strojem noszonym codziennie przez Emiratczyków, to tylko wierzchołek góry lodowej. Poniżej znajduje się spuścizna tych regionów, którą można dostrzec w dawnej architekturze, kompozycjach kolorystycznych wzorach czy nawet rodzajach materiałów. I to właśnie dlatego lokalne przedsiębiorstwa mają się dobrze, a widmo monopolizacji rynku przez kilka czołowych koncernów jest, póki co, jedynie mrzonką. 

Bong Guerrno, współzałożyciel i CEO Fashion Forward Dubai, w rozmowie z Vogue Business szacuje, że chociaż odzież produkowana lokalnie to zaledwie 5% rynku na Bliskim Wschodzie, ma szanse w przyszłości urosnąć aż do 30%. A to wszystko za sprawą coraz większej popularności tworzenia kolekcji ready-to-wear przez projektantów z Zatoki Perskiej. „Millenialsi chcą ubierać się w coś, co przemawia do ich korzeni”, dodaje Guerrno. I faktycznie ma to swoje przełożenie na realia: nierzadką praktyką jest tworzenie stylizacji zarówno z elementów pochodzących z międzynarodowych marek, jak i z tych lokalnych.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Bambah (@bambah) on Jun 20, 2020 at 5:57am PDT

Chęć wyrażania siebie i kultywację tradycji wyraźnie dostrzec można na Arab Fashion Week, imprezie organizowanej w Dubaju i będącej platformą do promocji mody luksusowej nie tylko z ZEA, ale i z całego świata arabskiego. Sam event często wymieniany jest w towarzystwie "tygodni mody" w Nowym Jorku, Paryżu, Londynie czy Mediolanie, co już samo w sobie mówi dużo o wysokim poziomie kolekcji lokalnych projektantów.

Lekcja dla nas?

To, co w modzie w Emiratach jest wyjątkowe, to wszechstronność branży. Kraj ten, chodź sprowadza do siebie znamienite projekty i domy mody, pamięta także o tym, żeby zaznaczyć swoją unikalną osobowość. To właśnie to podejście sprawia, że mieszkańcy Zatoki Perskiej tak szybko budują miano nowej stolicy mody: z jednej strony uczestniczą w międzynarodowym dialogu, ale z drugiej pokazują, że sami również mają ciekawą wizję. Dzięki temu odwiedzający turyści czy biznesmeni czują się swobodnie na rynku, ale jednocześnie mają dostęp do platform promujących zupełnie odmienną wizję, która zdaje się być równie pociągająca. I może właśnie stąd bierze się dla nas, polskich konsumentów, pewna lekcja: nasi rodzimi projektanci są w stanie zaproponować równie świetne projekty, co marki z zachodu. A koniec końców, to przecież właśnie lokalne modowe biznesy budują naszą tożsamość kulturową, a za granicami kraju pokazują, że pół żartem, pół serio, ale „Polak potrafi”.