Aleksandra Zawadzka, ELLE.pl: Vinted stało się globalnym fenomenem i dziś prawdopodobnie zna je każdy. W jaki sposób powstało?

Milda Mitkute: Wpadłam na pomysł stworzenia Vinted, kiedy przeprowadziłam się na studia do Wilna i musiałam zmniejszyć swoją garderobę, ponieważ mieszkałam w mniejszym mieszkaniu. Pasjonowałam się modą, więc ciągle polowałam na nowe wyjątkowe znaleziska. W momencie przeprowadzki moja garderoba była dość pełna - szczerze mówiąc, byłam zaskoczona tym, że mam w niej setkę ubrań. Niektóre z nich miałam na sobie raz, innych nie założyłam nigdy. Pomyślałam wtedy, że byłoby świetnie, gdyby moi przyjaciele mogli zaglądać przez Internet do mojej szafy, a ja do ich. W ten sposób pozbyłabym się nadwyżki ubrań bez konieczności wyrzucania oraz jednocześnie mogłabym znaleźć coś ciekawego w cudzej szafie i nie musiałabym kupować nowych rzeczy. To było w 2008 roku. Miałam wtedy 21 lat i byłam studentką. Nigdy nie pomyślałabym, że ten pomysł przekształci się w coś tak wielkiego. Jednak jak widać nie byłam jedyną osobą, która miała przepełnioną szafę.

Kochałaś modę, ale nie wiedziałaś zbyt wiele o technologii. Jak to się stało, że Vinted zaczęło funkcjonować?

Wszystko nabrało tempa, gdy poznałam Justasa (współzałożyciela Vinted). Poznaliśmy się na imprezie. Justas był twórcą oprogramowania. Opowiedziałam mu o moim projekcie - z początku oczywiście był nastawiony sceptycznie. Śmiał się z mego problemu związanego z posiadaniem za dużej ilości ciuchów, bo sam jest racjonalistą. Jednak odkrył, że nie jestem jedyna. W ciągu dwóch tygodni stworzył pierwszą wersję strony, a ja poprosiłam znajomych, aby podzielili się nią z innymi. Użytkownicy zaczęli napływać z całego kraju. Wszyscy w radiu i telewizji mówili o nas.

Nie miałaś zbyt wiele pieniędzy na promocję. W jaki sposób udało Ci się pokazać Vinted całemu światu?

Przez pierwsze trzy lata Vinted było wciąż małą firmą. Nie zarabialiśmy zbyt wiele, ale wszystko robiliśmy sami, z pasją, od rozwijania nowych funkcji po pierwsze inicjatywy marketingowe. Po trzech latach spotkaliśmy się z pierwszymi inwestorami i byliśmy skłonni przekształcić to w wielki projekt z globalną misją. Uruchomiliśmy platformę najpierw w Niemczech. W tym przypadku też wszystko odbyło się spontanicznie. Bardzo szybko rozwój przekonał nas, że nasz pomysł był trafiony i zaspokajał faktyczne potrzeby konsumenckie. Nie byliśmy jednak ekspertami od biznesu, tylko wciąż dwójką studentów, którzy zarządzali start-upem. Zdaliśmy sobie sprawę, że rynek odzieży z drugiej ręki ma przed sobą prawdziwą przyszłość. Ludzie wszędzie szukali pięknej mody w dobrej cenie. Jednocześnie gromadzili ubrania, których tak naprawdę nie nosili, a szkoda było im je wyrzucać.

Nie powinny być noszone przez jeden sezon, a wykorzystywane bardziej w systemie obiegowym. W ten sposób odkryliśmy, że nasz pomysł sprawdzi się na całym świecie!

Vinted łącznie zarobiło już ponad 128 mln euro. Jesteście obecnie najcenniejszym litewskim start-upem. Kiedy odkryłaś, że Twoje hobby może stać się Twoją pracą?

Po około trzech latach nastał dzień, gdy nasze hobby stało się prawdziwym biznesem. W tym okresie Vinted bardzo się rozrosło. Coś się zmieniło. To nie była już zabawa. Musieliśmy zacząć planować, myśleć strategicznie i być zdyscyplinowani. Chcieliśmy, aby Vinted stało się globalne, więc zrezygnowaliśmy z naszych ciepłych posadek i zaangażowaliśmy się na całego.

Czy początkowa wersja Vinted znacznie różniła się od tej dzisiejszej?

Przede wszystkim, na początku była tylko strona internetowa. Jej pierwsze wersje były bardzo podstawowe i z mniejszą liczbą funkcji niż obecnie. W pewnym momencie zaprosiliśmy 300 użytkowników Vinted do pomocy przy ulepszaniu naszej strony. Zapytaliśmy co im się podoba, czego im brakuje. Dzięki tym konsultacjom zdecydowaliśmy się między innymi na wprowadzenie systemu ocen, kategorii i wyszukiwarki. Poza tym nasi deweloperzy bezustannie rozwijali wersje z myślą o potrzebach naszych członków i nadawali stronie nowy wygląd, dodawali nowe funkcje. W 2012 roku wprowadziliśmy aplikację mobilną, ponieważ stroną okazała się problematyczna w użyciu na urządzeniach przenośnych. Nasi użytkownicy byli nią bardzo podekscytowani.

Pierwszym krajem poza Litwą, w którym pojawiło się Vinted były Niemcy. Podobno swój udział w tym procesie miał... couch surfing. Opowiesz tę historię?

Na początku 2009 roku pewne Niemki podróżując po Europie za pomocą couch surfingu, by zaoszczędzić trochę pieniędzy i poznać ludzi, trafiły na kanapę Justasa. Podczas ich pobytu opowiedział im on o naszej platformie i obydwu spodobał się ten pomysł. Były fankami odzieży z drugiej ręki (wyjątkowe rzeczy, niskie ceny i ekscytujące doświadczenie społeczne), więc natychmiast załapały o co chodziło w naszym projekcie. Utrzymywali ze sobą kontakt i po kilku miesiącach Justas zapytał je, czy byłyby zainteresowane przetłumaczeniem strony na niemiecki. To co najpierw brzmiało jak dowcip, niedługo później stało się rzeczywistością. Dziewczyny wymyśliły nowe słowo "Kleiderkreisel", które oznacza zabawkę, która kręci się wkoło z ubraniami. Kilka miesięcy później, latem 2009 roku, strona była już dostępna online.

Dlaczego w Niemczech Vinted operuje pod nazwą Kleiderkreisel?

Tak jak już wyjaśniłam, to pierwszy rynek zagraniczny, na który weszliśmy. Vinted zostało wtedy “przetłumaczone” według lokalnych danych. Wprowadziliśmy też drugą platformę, którą nazwaliśmy “Mamikreisel” z produktami dla dzieci, zanim na podstawie innych rynków odkryliśmy, że według naszych członków przedmioty dla całej rodziny mogą znajdować się w jednym miejscu. Właśnie połączyliśmy te dwie niemieckie platformy w jedną i od listopada funkcjonuje tam również Vinted. Od samego początku nasza niemiecka społeczność stanowiła jako członek rodziny Vinted. Teraz już nazywają się tak samo.

Milda Mikute, współzałożycielka Vinted / mat. prasowe

Kiedy Ty i Justas Janauskas zdecydowaliście, że to był idealny moment, aby zacząć wprowadzać Vinted na kolejne rynki zagraniczne?

Po historii z couchsurfingiem widać, że początki wchodzenia do innych krajów były raczej spontaniczne. Okazje pojawiały się “przez przypadek”. W 2013 roku podpisaliśmy umowę akcjonariuszy i poszerzyliśmy działalność o kolejne rynki. To była niezła przygoda. Nasza firma przeszła wtedy restrukturyzację. Miesiąc później Vinted pojawiło się w Polsce. Idea odświeżania garderoby, polegająca na stawianiu odzieży z drugiej ręki na pierwszym miejscu, była w Polsce już popularna. Dziewczyny organizowały wydarzenia, podczas których wymieniały się ciuchami ze znajomymi lub korzystały ze stron internetowych, aby sprzedawać swoją odzież. Szybko zakochały się w Vinted. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko i pojawiliśmy się w krajach takich jak Francja, Austria czy Stany Zjednoczone.

Obecnie Vinted jest także dostępne w Stanach Zjednoczonych, Polsce, Wielkiej Brytanii, Francji, Czechach, Hiszpanii i wielu innych państwach. Czym różni się poziom popularności Vinted i podejście do aplikacji w tych krajach?

Każdy rynek ma swoją indywidualną charakterystykę. Zastanawialiśmy się nad tym, czy konsumenci są inni w różnych krajach. Okazało się, że nie różnią się od siebie tak bardzo w przypadku mody z drugiej ręki. Spodziewaliśmy się, że zauważymy więcej różnic między nimi. Teraz wiemy, że to chęć uczestniczenia w gospodarce o obiegu zamkniętym przy jednoczesnym zachowaniu różnorodności garderoby i zaoszczędzeniu czy nawet zarobieniu trochę pieniędzy stanowi główną motywację.

Wiele osób zastanawia się, w jaki sposób tak naprawdę zarabia Vinted, skoro rzeczy można kupować i sprzedawać bez dodatkowych opłat?

Vinted nie pobiera dodatkowych opłat za wystawianie przedmiotów i sprzedaż. Oznacza to, że sprzedający zawsze otrzymuje 100% zarobku. Oferujemy kupującym dodatkową opcję bezpiecznego zakupu. Ta funkcja obejmuje opłatę za ochronę kupującego, która wynosi 5% wartości zamówienia oraz opłatę stałą czyli 0,7 euro (2,90 zł). Wprowadziliśmy także specjalną funkcję, dzięki której członkowie mogą promować swoje szafy oraz “podbijać” pojedyncze ogłoszenia, dzięki czemu pojawiają się one na górze feedu i w wynikach wyszukiwania, stając się bardziej widoczne. Korzystanie z tych funkcji kosztuje trochę więcej, ale jest dobrowolne. Dodatkowym źródłem dochodu są również reklamy na naszej stronie i w aplikacji.

Raz na jakiś czas można przeczytać w Internecie artykuł o osobach, które dzięki Vinted nie tylko pozbyły się nadwyżki ubrań, ale także zarobiły na wakacje czy nawet zyskały "drugą wypłatę". Vinted jest także pewnego rodzaju ratunkiem dla osób, które straciły pracę podczas pandemii. 

Jak już wcześniej wspomniałam, wiemy, że główną motywacją do korzystania z Vinted jest między innymi bardziej świadoma konsumpcja, wyszukiwanie świetnych okazji i zarabianie dodatkowych pieniędzy. Wyniki wewnętrznej ankiety przeprowadzonej wśród kobiet w wieku od 18-45 potwierdziły, że 50% z nich korzysta z Vinted, aby sprzedawać ubrania, ponieważ chcą zarobić dodatkowe pieniądze. Cieszymy się, że możemy zapewnić naszym członkom intuicyjną i łatwą w użyciu aplikację, która zaspokoi ich potrzeby. Jednocześnie chcielibyśmy, aby odzież z drugiej ręki stała się pierwszy wyborem ludzi na całym świecie.

Czy na Vinted mogą działać sklepy z odzieżą używaną?

Vinted jest platformą dla osób prywatnych. To społeczność i miejsce, gdzie konsumenci mogą nawiązywać kontakty, kupować i wymieniać się między sobą produkty z drugiej ręki. Zgodnie z naszym regulaminem profesjonalna sprzedaż nie jest dozwolona na Vinted.

To pytanie, które zadaje sobie chyba każdy użytkownik: co należy zrobić, aby nasze ubrania szybko sprzedały się na Vinted? Jakie powinny być zdjęcia i opis, by przyciągnęły?

Generalnie, aby zoptymalizować swoją sprzedaż, ważne jest przedstawienie wszystkich detali produktu w opisie i dodanie tylu zdjęć, aby można było dokładnie obejrzeć wystawiany produkt. Ładne fotografie w dobrej rozdzielczości zdecydowanie pomogą! Należy upewnić się, że potencjalny kupiec uzyska wystarczającą ilość informacji odpowiadających stanowi faktycznemu produktu. To ułatwia podjęcie decyzji o kupnie i zapobiega ewentualnym późniejszym nieporozumieniom. Inne wskazówki to np.:

●    Dodanie zdjęć, które pokazują rzecz z różnych perspektyw.

●    Dobry opis, który powinien zawierać: kategorię + typ + kolor + markę + stan.

●    Ustalenie atrakcyjnej ceny i zaoferowanie zniżek na zestaw dla potencjalnie zainteresowanych kupców.

●    Wprowadzenie filtrów i hashtagów w opisie przedmiotu. Dzięki temu pojawi się w większej liczbie wyników wyszukiwania.

●    Warto także odświeżać swoją szafę i regularnie dodawać nowe przedmioty oraz aktualizować wystawione już oferty, dodając od czasu do czasu więcej zdjęć.

●    Należy być szczerym w kwestii stanu wystawianego przedmiotu, podając wszystkie potencjalne defekty. Wszystko to sprawi, że potencjalnemu kupcowi łatwiej będzie znaleźć odpowiednie ubranie.

To w takim razie jak szukać markowych ubrań, prawdziwego vintage i innych wymarzonych rzeczy na Vinted?

Aby znaleźć to, czego szukasz możesz spersonalizować swojego konto (wybrać kategorie, rozmiary, ulubione marki). Dzięki temu na twoim feedzie pojawiać się będą przedmioty dopasowane do Ciebie. Możesz także śledzić innych użytkowników, których styl Ci się podoba. Z czasem odkryjesz swoje własne sposoby na wpisywanie odpowiedniego słowa w wyszukiwarce czy odnajdowanie użytkowników, którzy sprzedają przedmioty w Twoim guście. Możesz także nawiązywać znajomości z innymi członkami o podobnym stylu do Twojego, korzystać z ich rekomendacji, pytać o wskazówki i wartych sprawdzenia sprzedających. W końcu chodzi tu przede wszystkim o stworzenie wspaniałej społeczności, która kocha modę z drugiej ręki.

Czy sama kupujesz jeszcze na Vinted?

Tak, wciąż korzystam z Vinted. Głównie, gdy kupuję rzeczy dla dzieci. Gdy zostałam mamą po raz pierwszy rzuciłam sobie wyzwanie i przeprowadziłam pewien eksperyment. Dla mojego pierwszego dziecka 95% potrzebnych rzeczy kupiłam na Vinted. To niesamowite ile rzeczy można znaleźć dla dzieci w dzisiejszych czasach!

Jaki jest twój największy skarb znaleziony na Vinted?

Buuuuuuuuty!

Justas + Milda (i jej ulubione buty z Vinted) / archiwum prywatne

Podczas wystąpienia na sTARTUp Day 2020 przyznałaś się, że byłaś uzależniona od posiadania ubrań, ale to zmieniło Twoje życie. W jaki sposób?

To prawda. W studenckich czasach często szukałam nowych ciuchów i korzystałam z wyprzedaży. Podjęłam swoją pierwszą pracę i jak każdy młody człowiek chciałam wyrażać siebie poprzez ubiór. Eksperymentowałam z różnymi stylami. W wieku 21 lat miałam nagromadzone już setki ubrań, niektórych z nich nie nosiłam wcale. Teraz już wiem, że mniej znaczy więcej. Przede wszystkim jestem świadoma tego, ile zasobów inwestuje się w każdy element odzieży. Rozumiem ambiwalentny stosunek młodych ludzi, którzy potrzebują mieć urozmaicone garderoby, ale jednocześnie nie chcą za bardzo obciążać środowiska. Częścią rozwiązania tej sytuacji jest właśnie Vinted czyli największy w Europie rynek działający na zasadzie C2C, poświęcony modzie z drugiej ręki. Od czas powstania Vinted bardzo dużo dowiedziałam się o moich nawykach konsumenckich. Staram się wdrażać wnioski z tych lekcji w swój styl życia. Nie tylko jeśli chodzi o ubrania, ale generalnie. Na przykład tworzę ceramikę i mam swój własny ogród, w którym hoduję warzywa i owoce dla mojej rodziny. W ten sposób także się relaksuję i spędzam więcej czasu na łonie natury.

Jednocześnie uważam, że to ważne, aby edukować i wychowywać dzieci ze świadomością wpływu, jaki mamy na otaczające nas środowisko. Staram się uczyć swoje dzieci, aby przyjmowały odpowiedzialność za swoje decyzje i aby traktowały ludzi oraz środowisko z szacunkiem.

Wróćmy na chwilę do początków Vinted. Dwanaście lat temu chciałaś zrobić więcej miejsca w swojej szafie i pozbyć się ciuchów, ale wyrzucanie ich było ostatnią rzeczą, o której mogłabyś pomyśleć. Dlaczego?

Posiadałam jakieś 100 sztuk odzieży w szafie i w pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że niektórych z tych rzeczy nie miałam na sobie nawet ani razu. Pomyślałam, że musi istnieć dobry sposób, aby się ich pozbyć bez konieczności wyrzucania ich. Za życia naszych dziadków i pradziadków ciuchy nosiło się do zużycia. Obecnie mamy tendencję do posiadania coraz większej ilości rzeczy. Nie nosimy naszych ubrań do "końca", a większość naszej odzieży jest wciąż w dobrym stanie, gdy już się nimi znudzimy. A przecież czeka je wciąż długie życie i być może staną się świetnym uzupełnieniem czyjejś szafy. W ten sposób pojawiła się w mojej głowie koncepcja Vinted. W dzisiejszych czasach naturalnym nawykiem stało się szukanie nowych właścicieli dla przedmiotów, których już nie używamy. Nie chodzi tylko o odzież czy akcesoria dla dzieci, ale produkty ogółem. Moim celem jest wyrzucanie jak najmniejszej liczby rzeczy. Najpierw zawsze staram się znaleźć nowego właściciela. To jest przesłanie dla naszej społeczności i życzenie na przyszłość.

Mówi się, że rok 2020 jest wyjątkowym rokiem dla odzieży vintage i second hand oraz upcyklingu. W jaki sposób według Ciebie będzie rozwijać się przemysł modowy?

Rynek przedmiotów z drugiej ręki niesamowicie się rozwinął i obecnie liczy około 34 mln członków na wszystkich platformach Vinted łącznie. Ponadto, nie możemy zaprzeczyć, że społeczeństwo przeszło zmianę. Niszczenie środowiska, globalne ocieplenie, zmiana klimatu… Nie możemy dłużej ignorować tych kwestii. Nawet ludzie, którzy nie pomyśleliby o kupowaniu rzeczy z drugiej ręki, rozważają tę opcję teraz. Jeśli kupujesz wszystko nowe i kupujesz za dużo przedmiotów z krótkim cyklem życia, to wiedz, że przyczyniasz się do nasilenia wyżej wymienionych problemów. Należy jeszcze wykonać ogrom pracy, aby wypełnić naszą misję sprawienia, aby moda z drugiej ręki stała się pierwszym wyborem ludzi na całym świecie. Kiedy kobieta szuka nowej sukienki, często przegląda ofertę zwykłych sklepów. Odzież z drugiej ręki wciąż stanowi drugi wybór w większości przypadków. To musi się zmienić.

Nie pracujesz już w Vinted, ale odpowiedzialna moda wciąż jest dla ciebie ważna. Czy planujesz kontynuować swoją działalność proekologiczną?

Odeszłam z Vinted prawie 4 lata temu. Jestem mamą trójki dzieci. To była bardzo trudna decyzja, ale postanowiłam skupić się na rodzinie. Wróciłam na studia, które mają coś wspólnego z działalnością proekologiczną i moim doświadczeniem jako założycielki Vinted. Postanowiłam nauczyć się więcej o finansach i ekonomii oraz zgłębić tematy, które mają dla mnie znaczenie, czyli związek pomiędzy zmianą klimatu a naszym społeczeństwem oraz tym, w jaki sposób zmiana klimatu i sztuczna inteligencja wywierają wpływ na nasze społeczeństwo. Vinted na zawsze zostanie moim dzieckiem. Jestem w bliskim kontakcie z zespołem zarządzającym i jestem bardzo podekscytowana, że mogę śledzić nowe działania i rozwój firmy.

Rozmawiała Aleksandra Zawadzka, redaktorka mody ELLE.pl.