Czym jest mochi skin?

Nazwa „mochi skin” wywodzi się od tradycyjnych ciastek ryżowych, które w Japonii przygotowuje się z okazji ważnych świąt. Ich bazą jest mąka ryżowa zwana mochiko, która pod wpływem gotowania w gorącej wodzie nadaje ciastkom kleistą, wilgotną, nieco gumowatą konsystencję przypominającą kluski. W środku mochi wypełnia się słodkim nadzieniem, np. w truskawek, natomiast z wierzchu są pulchne, mięciutkie i jedwabiste. To właśnie ich wygląd stał się dla Japonek inspiracją w codziennym rytuale pielęgnacyjnym. Mochi skin (zwana też rice cake skin) jest sprężysta, jędrna, jakby wypełniona nawilżeniem, a jednocześnie z zewnątrz pokrywa ją satynowo-matowy woal. Tak jakby kleiste, wilgotne ciasto delikatnie oprószyć ryżową mąką.

Mochi skin a glass skin – jaka jest różnica?

Imaxtree

Tym właśnie mochi skin różni się od koreańskiego trendu glass skin: w pierwszym przypadku cera nie błyszczy się, lecz pokrywa ją aksamitnie-matowa mgiełka. Widać, że skóra jest „napompowana” wilgocią od wewnątrz, lecz na zewnątrz jej blask jest stłumiony. Twarz zachowuje naturalną promienność, której źródłem jest dobra pielęgnacja, a nie dodatkowa warstwa rozświetlacza.

Jak osiągnąć mochi skin?

By cera zyskała sprężystość, ale bez nadmiernego wyświecenia, skupiamy się na nawodnieniu głębszych warstw skóry. Kluczem do sukcesu jest aplikacja lekkich formuł, które zaabsorbowane przez skórę wypełnią ją i ujędrnią od środka. Taka technika powoduje, że twarz wygląda na optycznie młodszą, jej faktura zyskuje jedwabistą gładkość, pory są obkurczone, a zmarszczki płytsze.

Ważne, aby oprócz składników nawilżających, kosmetyki zawierały związki o działaniu rozświetlającym i wyrównującym koloryt cery – bo w mochi skin chodzi o to, by skóra sama z siebie była promienna i miała zdrowy, jednolity odcień. Sprawdzą się więc produkty z zawartością witaminy C, a także z ekstraktem z ziaren ryżu. To surowiec kosmetyczny otaczany prawdziwą czcią w Japonii oraz Korei, zawiera bowiem enzymy, które naturalnie rozjaśniają przebarwienia.

Poniżej znajdziesz gotowy schemat pielęgnacji i przykłady kosmetyków, dzięki którym osiągniesz japoński ideał mochi skin.

Krok 1. Tonik

Tonik aplikujemy tuż po umyciu twarzy, aby szybko uzupełnić rezerwy wilgoci po kontakcie cery z wodą i detergentami. Jako kosmetyk o najlżejszej konsystencji, głęboko wniknie w skórę przywracając jej komfort, właściwe pH i eliminując uczucie ściągnięcia. Wiele Japonek codziennie sięga po bestsellerowy Lotion No. 1 od Hada Labo Tokyo z hydrolizowanym kwasem hialuronowym, który rewelacyjnie wypełnia zmarszczki powstałe z odwodnienia. Jego bezzapachowa, hipoalergiczna formuła ma konsystencję lekkiego żelu, który skóra spija do cna.

 

W pierwszym etapie pielęgnacji możesz sięgnąć też po azjatycki tonik , którego formuła składa się w 77,78% z ekstraktu z ryżu goami. Ma on działanie zmiękczające, wyrównujące koloryt skóry i nawilżające. Kosmetyk wzbogacono też o niacynamid mający właściwości przeciwzapalne oraz redukujące przebarwienia. Tak skomponowana formuła zmniejsza tendencję do powstawania wyprysków oraz zwęża pory.

 

Krok 2. Serum

Pora na serum, które oprócz nawilżenia, dostarczy cerze składników przeciwzmarszczkowych i rozświetlających. Azjatki nakładają ten kosmetyk po toniku lub esencji, zanim całkowicie się wchłoną. Aplikacja na lekko wilgotną twarz pozwala wtłoczyć do głębszych warstw skóry jeszcze więcej cennych związków aktywnych. Które z nich pozwolą osiągnąć efekt mochi skin? Przede wszystkim witamina C – składnik ten w wysokim, 20% stężeniu znajdziesz w serum BasicLab Rozświetlenie i wyciszenie. Zielona buteleczka zawiera nowoczesną, etylowaną formę kwasu askorbinowego, który stymuluje produkcję kolagenu, wyrównuje koloryt cery i wycisza zaczerwienienia. Oprócz niego w składzie zastosowano ceniony w Japonii filtrat z wody ryżowej o działaniu rozjaśniającym, nawilżającym oraz łagodzącym. Składnikiem zasługującym na uwagę jest też kompleks peptydów dbający o napięcie i elastyczność skóry. Dzięki takiemu koktajlowi substancji czynnych twarz zyskuje tak pożądaną sprężystość i jędrność.

 

Druga propozycja to serum od koreańskiej marki Beauty Of Joseon z alfa-arbutyną. Składnik ten nie ma konkurencji jeśli chodzi o redukcję nawet opornych, utrwalonych przebarwień różnego typu – słonecznych, potrądzikowych czy hormonalnych. Połączono go z wodą z otrębów ryżowych, która silnie nawilża, koi i wspomaga redukcję plam. To opcja idealna dla tych osób, które wzorem Japonek, chcą osiągnąć jednolitą, świetlistą cerę bez sięgania po podkład.

 

Krok 3. Krem

Dla mochi skin charakterystyczne jest matowo-satynowe wykończenie. Cera przez cały dzień powinna wyglądać świeżo i lekko. Taki efekt zagwarantuje krem, który z jednej strony zapewni skórze komfort nawilżenia, a z drugiej będzie zawierał matujące pudry zapobiegające przetłuszczaniu się twarzy. Dobrym rozwiązaniem będą kosmetyki o konsystencji żelu, np. Matujący żel-booster od Miya. Zmniejsza on połyskliwość cery, a jednocześnie bogaty jest w składniki ujędrniające ją i zwiększające jej elastyczność, czyli peptydy. Sorbetowa formuła żelu zawiera też sok aloesowy, który nawilża, koi i regeneruje skórę.

 

W portfolio polskich marek beauty znalazłyśmy też ciekawą propozycję od Eveline – krem matująco-łagodzący o czystym, wegańskim składzie – z organiczną zieloną herbatą, kombuchą i trawą cytrynową. Składniki te, stosowane od wieków w medycynie wschodu, działają przeciwzapalnie, antybakteryjnie oraz regulująco. Przyspieszają gojenie się stanów zapalnych, wyciszają zaczerwienienia, a dzięki ograniczeniu produkcji sebum zwężają pory.

 

Na koniec, po zakończonym rytuale pielęgnacyjnym, możesz delikatnie omieść twarz pudrem ryżowym. Sprawi, że cera przez cały dzień będzie wyglądać świeżo i zyska aksamitną gładkość. Niezawodny będzie transparentny puder ryżowy od Paese, który wśród internautek ma status kultowego. Jego drobna, jedwabista konsystencja wtapia się w skórę bez wysiłku i poprawia jej fakturę.