Gdy wszyscy myśleli, że internetowy szum dotyczący Meghan Markle i księcia Harry'ego w końcu się uspokoił, para wpada na kolejny pomysł na biznes. Para niedawno nagrała serial dokumentalny o swoim związku dla Netflix, Meghan nagrywa też podcasty, a Harry wydał głośną biografię. Sussexowie prowadzą też organizację charytatywną. Całkiem sporo, ale ewidentnie czasu im nie brakuje, bo teraz chcą zostać producentami filmowymi. 

Meghan Markle i książę Harry zamierzają produkować... komedie romantyczne! Sprawdzą się w tej roli?

Choć na początku była mowa o filmach dokumentalnych brytyjski Telegraph podaje, że Meghan Markle i książę Harry zdecydowali, że zmienią gatunek na popularny "rom-com". Spokojnie, nie będą w tych projektach występować, Markle nie wróci na ekran. "Będzie duży nacisk na fikcyjny kontent, oparty na scenariuszu” – twierdzi informator dziennika ."Będą to komedie romantyczne, dobre i beztroskie programy". Czyli nie doczekamy się fabularyzowanej historii pary... A nie, zrobił to już Hallmark. Jednak romanse o książętach i "zwykłych" kobietach od lat mają wzięcie w kinie czy literaturze, więc może uda się przemycić jakiś motyw nawiązujący do love story Meghan i Harry'ego?

Przypomnijmy, Sussexowie podpisali w 2020 roku kontrakt z Netfliksem opiewający na wiele milionów dolarów. Chodziło nie tylko o nagranie dokumentu o nich, ale produkcje sygnowane ich nazwiskiem. Wówczas w rozmowie z New York Times oświadczyli, że będą to serie dokumentalne czy filmy a nawet programy dla dzieci. "Skupimy się na tworzeniu treści, które informują, ale także dają nadzieję” – ujawnili. "Jako świeżo upieczeni rodzice, tworzenie inspirujących programów dla rodzin jest dla nas również ważne”. Ewidentnie zmienili zdanie od tego czasu. Jeśli film z tego gatunku trafi na platformę to czy będzie promowany jako produkcja księstwa Sussex? To więcej niż prawdopodobne.

Oprócz głośnego "Harry i Meghan", celebryci byli producentami wykonawczymi serii "Urodzeni liderzy", w której widzowie poznają historie znanych osób, m.in. nie żyjącej już sędzi Ruth Bader Ginsburg, Grety Thunberg, byłej premier Nowej Zelandii Jacindy Ardern, czy Glorii Steinem.