Magda Mołek w ELLE - fragmenty wywiadu 

*

Marta Rudowicz-Drożdż: Wiesz, która to Twoja okładka ELLE?

Magda Mołek: Piąta.

Brawo!

Przypomniałam sobie, kiedy oglądałam w tamtym roku tę piękną wystawę z okazji 25-lecia ELLE w Łazienkach. Pierwszą miałam w 2003 roku. Zaczynałam wtedy pracę w telewizji [...]

Od tamtej pory sporo się zmieniło w Twoim życiu?

Wróciłam do siebie.

*

Brzmisz jak osoba, która odrobiła już kilka ważnych lekcji.

Tak i postanowiłam sobie, że będę dla siebie już tylko wystarczająco dobra. To wieczne podnoszenie sobie poprzeczki jest drenujące i szkodliwe. Skończyła mi się już siła.

*

Macierzyństwo dodaje Ci sił czy je odbiera?

Wbrew tym wszystkim kolorowym wizjom macierzyństwa wolę mówić o rodzicielstwie, bo za dużo poświęcamy uwagi matkom, a za mało ojcom. A ponieważ jestem feministką, to zaczynam dążyć do równowagi również na tym polu [...]

Co Cię pociągało, by przejść do internetu?

Wolność. W telewizji funkcjonujesz w pewnym systemie, pracujesz dla kogoś. Są reguły, do których mniej lub bardziej, ale trzeba się dopasować. Telewizja wrzuca cię w formę, pozbawia cię trochę tego bycia sobą.

Skąd pomysł na rozmowy o seksie?

O seksie chciałam już mówić od pięciu lat, ale nie widziałam jak, by to trafiło do kobiecych serc. Uważam, że to bardzo ważna sfera w życiu kobiety. Narrację na ten temat mają w Polsce dwa obozy: z jednej strony mężczyźni (księża, politycy, lekarze), a z drugiej przemysł porno. Po środku zaś jest masa ludzi, którzy nie chcą ani jednej formy, ani drugiej, ale nadal wstydzą się o tym normalnie rozmawiać [...]

Cały wywiad z Magdą Mołek w nowym, październikowym numerze ELLE.