Kiedy Leonardo DiCaprio poznał Tobeya Maguiera

W okolicach 2016 roku publicystów ogarnęło głębokie rozczarowanie. Powód? Leonardo DiCaprio rzekomo przechrzcił swoją wierną świtę na „Wolf Pack”. Czy niegdyś budzący respekt balangowicze i wielbiciele płci przeciwnej ewoluowali w watahę wywołujących uśmiech politowania bohaterów „Kac Vegas”? Nic z tych rzeczy. Na łamach prasy pojawiły się co prawda doniesienia o dzikich nocach, podczas których wyli do księżyca na wilczą modłę, ale stare zwyczaje nie dały się wyplenić. 48-latek dalej widywany jest na pokładach luksusowych żaglowców u boku zdecydowanie młodszych modelek. Nierzadko w tłumie da się wypatrzeć inne osobistości znane z hollywoodzkich hitów. Historia popularnych lekkoduchów sięga daleko w przeszłość, a dokładniej do lat 80. Wówczas na przesłuchaniu Leonardo DiCaprio natknął się na Tobeya Maguiera. Gdy później jechał samochodem ze swoją matką, zauważył na ulicy znajomą twarz. „Dosłownie wyskoczyłem z auta i krzyknąłem: »Tobey, hej!« A on na to: »Ach, tak – znam cię. Jesteś tym gościem«. Po prostu uczyniłem z niego swojego kumpla. Kiedy chcę, żeby ktoś był moim przyjacielem, zwyczajnie sprawiam, że się nim staje” – wspominał gwiazdor. Z czasem do składu dołączyli Lukas Haas, Vincent Lareska, Kevin Connolly czy Richie Akiva. Kiedy zyskali już prawo wstępu do klubów, a sukces „Titanica” zapewnił im uznanie w oczach atrakcyjnych bywalczyń, nadali sobie wymowny przydomek „Pussy Posse” nawiązujący do damskiej anatomii. „Kiedy jesteś w moim wieku, hormony przejmują kontrolę i myślisz tylko o seksie” – przyznał ze szczerością sprawca całego zamieszania.

Szalone lata 90. Leonarda DiCaprio

Leo odkrył uroki Manhattanu w trakcie zdjęć do „Przetrwać w Nowym Jorku”. Natychmiast uznał wyższość Wschodniego Wybrzeża. „Mógłbyś siedzieć w kącie cały dzień i prawdopodobnie przyniosłoby to więcej satysfakcji niż podróżowanie po całym LA” – tłumaczył. Stojący u progu kariery członkowie „Pussy Posse” po zmroku kierowali kroki ku rozświetlonych neonami przybytkom Sky Bar, Jret 19, Bubble Lounge czy Veruka. Popularne lokale przyciągały towarzyską śmietankę Nowego Jorku. Poza DiCaprio na liście stałych gości widnieli Sean Penn, Sarah Jessica Parker czy Ben Affleck. Naoczni świadkowie twierdzili, że przyjaciele aktora, który dopiero co zdjął buty Jacka Dawsona i wkradł się w łaski widowni na całym świecie, traktowali go niemal z pobożnością, a przynajmniej dogłębnym oddaniem. Choć nocami rywalizowali o względy kobiet, to w świetle dnia wspierali się w trudnych realiach show-biznesu. Układom panującym między przyjaciółmi przyjrzała się w 1998 roku dziennikarka New York Magazine, Nancy Jo Sales. 

Kultowy tekst „Leo, książę miasta” zaczyna się do wyznania miłości. Jednego z wielu, jakie fanki poczyniły w rozkręcającej się globalnej sieci. Autorka obrała sobie za cel odnalezienie DiCaprio w jego naturalnym środowisku i sprawdzenie, jak radzi sobie z wszechogarniającą obsesją. „Spotkałem go raz. Był bardzo skromny. Rozmawialiśmy o laskach, wiesz? Był jak zwyczajny facet, popijający wódkę z wodą sodową. I gadający o dziewczynach” – usłyszała pod pierwszym adresem. Niektórzy rozmówcy porównywali go do swoistej atrakcji turystycznej. Każdy chciał ogrzać się w blasku jego sławy, zdobyć autograf, wymienić spojrzenia, choć kilka lat wcześniej wraz z Juliette Lewis musieli dopraszać się o wstęp na zamknięte wydarzenia. Po premierze „Titanica” nastąpił nagły zwrot akcji. „Kiedy wchodzi do pomieszczenia, ludzie zaczynają się przepychać, przeskakiwać nad ochraniaczami, przepychać się łokciami” – relacjonowali właściciele klubów. „Modelki otaczają go z każdej strony. Gwiazdy rocka, Puff Daddy, Donald Trumps – wszyscy podchodzą do jego stolika, aby z nim usiąść. A Leo przychodzi tylko spędzić czas z przyjaciółmi”.

Patrick McMullan/Patrick McMullan via Getty Images

Można jednak założyć, że grupie nie przeszkadzało przebywanie w centrum uwagi. „Jeszcze zanim zaczęła się Leomania, zawsze podróżował ze swoimi wyznawcami znanymi w hollywoodzkich kręgach jako »The Pussy Posse«. Chodzi im tylko o zdobywanie dziewczyn” – wyznał nowojorski fotograf, który przemycił ich za kulisy pokazu Victoria's Secret. Z perspektywy czasu wiemy, że wielu znajomych DiCaprio nie zdołało wspiąć się na podobny pułap sławy. Maguier wkrótce przywdział kostium Spider-Mana, a lata później połączył siły z odwiecznym przyjacielem na planie „Wielkiego Gatsby’ego”. Jedynym zajęciem pozostałych było podążanie krok w krok za znanym kolegą. Jay Ferguson, Josh Miller czy Justin Herwick zostali zaszufladkowani jako dziecięcy aktorzy, którym dalej nie powiodło się równie dobrze co w najmłodszych latach. Połączyło ich zamiłowanie nie tylko do pracy przed kamerą, niezobowiązującego flirtu i szybkich romansów, ale także zew przygody. Wszyscy deklarowali, że lubią ryzyko i przerażające doznania.

Chociaż razem skakali ze spadochronem i pędzili ulicami na motocyklach, dla Leonarda przyjaciele stanowili też bezpieczną przystań w nieprzyjaznym środowisku. „Naprawdę lubię mieć wokół siebie słodkich ludzi. Nie znoszę twardzieli. Jest ich zbyt wielu, zwłaszcza w moim wieku w Los Angeles. Trzeba odrzucić wielu ludzi” – mówił na łamach Detour. Przyjaciele aka prywatni ochroniarze i powiernicy nie mieli powodów do narzekań. Zażyłość z bożyszczem milionów dała im wiele przywilejów. Odwiedzali go na planach filmowych rozsianych po całym świecie, korzystali z jego rosnącej fortuny i budzili zainteresowanie pięknych dwudziestolatek. Mówi się, że potrafił wykrzyczeć w oscarowy wieczór: „Wynajmijmy samolot, chcę lecieć do Indii”. Wszyscy ramię w ramię wchodzili na pokład.

„Najbliżsi mu ludzie mają większego bzika niż ktokolwiek inny” – oceniali baczni obserwatorzy.

Miejskie legendy i prawdziwe problemy

Oczywiście podboje DiCaprio i jego świty nie zawsze kończyły się sukcesem. Swego czasu media rozpisywały się o zatargu z Elizabeth Berkley. Kochliwi gwiazdorzy dostrzeli aktorkę na uroczystej premierze „Człowieka w żelaznej masce”. Posłali do niej swoją wierną asystentkę. „Jay Ferguson i Leo szaleją na twoim punkcie, chcą, żebyś po wszystkim wpadła do Elaine” – przekazała, dodając, że zaproszenie nie jest skierowane do jej chłopaka, aktora Rogera Wilsona. Artystka odmówiła, a gdy nieustępliwi wielbiciele zadręczali ją telefonami, do akcji wkroczył zazdrosny partner. „Wiem, że świetnie się bawicie, a miasto jest waszym tortem, ale ten kawałek nie należy do was” – rzucił przez słuchawkę. W odpowiedzi urażony Ferguson miał skierować w stronę rozmówcy niewybredne inwektywy, co ostatecznie doprowadziło niemal do bójki przed jednym z nocnych klubów. 

„Są dziećmi. Sprawiają wrażenie dzieci” – mówili pracownicy modnych lokali. „Nie daje napiwków. Wysyła swoich przyjaciół do baru, żeby zamawiali mu drinki. Zaczął zachowywać się jak idiota [...] Pod Sky Barem odpalali cuchnące bomby” – to tylko niektóre z krążących w kuluarach opinii. Pisano, że „Pussy Posse” celowali w paparazzi winogronami z okien hotelu Mercer i wysypali śmieci z brooklińskiego deptaku prosto na samochody jadące po drodze ekspresowej. Plotkowano o zakładzie, który z nich zdoła zaciągnąć do łóżka sześć modelek Victoria's Secret podczas canneńskiego festiwalu.

Oczywiście Leo nie chciał uchodzić za nieobliczalnego imprezowicza, a do czasu ukazania się słynnego artykuły o nocnych ekscesach widzieli nieliczni. Prawdziwe oblicze pokazał jednak w niezależnym filmie „Don's Plum”. „Grupa nastolatków spotyka się co tydzień w jadłodajni, aby rozmawiać o swoim życiu” – głosi logline. W obsadzie znaleźli się DiCaprio, Maguire i kilku innych członków nowojorskiej grupy. Na ekranie obrażali kelnerki, próbowali zachęcać do seksu otaczające ich dziewczyny, stosowali przemoc. Przyjaciele nie tylko zagrali główne role, ale też wyreżyserowali i wyprodukowali obraz. Gdy zorientowali się, jak fabuła może wpłynąć na ich nieskazitelny wizerunek, zaczęli naciskać na wytwórnię, aby zablokować premierę. Na pewien czas dopięli swego, choć ucierpiał na tym usunięty z towarzyskich kręgów reżyser R.D. Robb. Na biurka aktorów trafił też pozew od producenta Davida Stutmana. Z sądowych dokumentów wynika, że gwiazdorzy martwili się o „improwizowane kwestie ujawniające osobiste doświadczenia”.

Teraz każdy dociekliwy fan z łatwością znajdzie „Don's Plum” w odmętach internetu i istnieje spora szansa, że podczas seansu jego twarz nie wykrzywi się w grymasie oburzenia. Dobiegający pięćdziesiątki przyjaciele też z pewnością inaczej patrzą na popełniony w przeszłości błąd. Choć klimat lat 90. zostawili za sobą tylko połowicznie, to dziś spotykają się także w zupełnie innych okolicznościach. Przykłady? W 2017 roku DiCaprio, Connolly i Haas mieli zasiąść na widowni sztuki, w której udział brała 10-letnia córka Maguire'a. Czasy się zmieniają, ale może to i lepiej.