Danielle Pergament przepytała byłą żonę Bena Afflecka wzdłuż i wszerz. Jennifer Garner wyznała jak wielkie pragnienie macierzyństwa towarzyszyło jej już od wczesnej młodości, jak to jest wychowywać dzieci jako rozpoznawalna osoba i niełatwą walką jest dla niej stawianie granic. Najwięcej emocji wzbudziły jednak wypowiedzi aktorki, w których odnosi się do codzienności spędzanej w pojedynkę, bez partnera oraz potencjalnej – bardzo zaskakującej – zmiany w jej życiu zawodowym. 

Jennifer Garner o niechęci do mediów społecznościowych i życiu solo 

Garner znana jest ze swojej niechęci względem paparazzi i życia w blasku fleszy, która z czasem przerodziła się także w zdystansowane podejście do mediów społecznościowych. Co wydaje się wyjątkowo ciekawe, biorąc pod uwagę, czym Garner zajmuje się kiedy akurat nie przebywa na planie filmowym. „Zostałam współzałożycielką firmy Once Upon a Farm (organicznej, roślinnej firmy produkującej żywność dla dzieci), a częścią mojej umowy była promocja w mediach społecznościowych. Weszłam w to kopiąc i krzycząc. Była ze mną Mo, która ma dyplom z filmu na Northwestern, jest superinteligentna, ma niesamowity gust i przez lata pełniła rolę mojej asystentki, więc powiedziałam „Mosy, robimy to razem”. czytamy w materiale Allure. 

„Słuchając jej opowieści, nabieram przekonania, że po rozwodzie, który nastąpił w 2018 roku, gospodarstwo domowe Garner jest jakimś kobiecym ideałem wychowywania dzieci. Cztery kobiety (Garner, Mo i dwie inne) nieustannie gotują, sprzątają, nagrywają filmy na Instagramie i robią wszystko, czego można się spodziewać. Ale jest w tym też siostrzeństwo i koleżeństwo.” pisze Pergament.

„To jest jak nasz własny sabat kobiet” – tłumaczy Jennifer, dodając: „Naprawdę kocham moje życie singielki”.

Jennifer Garner o alternatywnej ścieżce kariery

Dziennikarka przeprowadzająca rozmowę z gwiazdą takich hitów kinowych jak „Agentka o stu twarzach” czy „Dziś 13, jutro 30” zapytała Jennifer, jaką karierę wybrałaby, gdyby nie została aktorką. Powiedzieć, że reakcja Garner zaskoczyła, to jak nie powiedzieć nic. Oprócz zawodów szefowej kuchni oraz farmerki, gwiazda wymienia bowiem jeszcze trzecią, najbardziej niespodziewaną opcję. 

"Naprawdę chciałam zostać pastorem. Moja mama myśli, że jeszcze nim zostanę" – zdradza. 

„Dorastałam w niezwykle uroczym kościele w Zjednoczonym Kościele Metodystów, a kaznodzieja był jak drugi rodzic. To, co lubię w studiowaniu religii, przypomina mi studiowanie teatru — to tak naprawdę edukacja sztuk wyzwolonych. Musisz rozumieć historię, geografię, literaturę. To sztuka, to wszystko. Nie wiem nic o hinduizmie, islamie i wielu innych religiach, a chciałbym wiedzieć. To wydaje się oznaką szacunku.” uzupełnia wypowiedź 51-latka.

Jeśli już podekscytowaliście się na myśl o Jennifer w roli duchownej, musimy was rozczarować. W dalszej części wywiadu zasugerowała bowiem, że w rzeczywistości bardzo mało prawdopodobne jest, aby kiedyś spełniła to zaszczepione w niej przez matkę marzenie. „Nie wiem, czy kiedykolwiek zostanę kimś, kto będzie pisać kazania na niedzielny poranek, ale podobałaby mi się taka perspektywa. Nie miałabym nic przeciwko temu, by pójść do seminarium" - stwierdziła.

Cały wywiad przeczytacie na allure.com. Warto zajrzeć tam, żeby poczytać, ale i popatrzeć. Sesja okładkowo przedstawiająca Garner w kilku wyrazistych, ekstrawaganckich wcieleniach robi piorunujące wrażenie. 

Jennifer Garner w "mokrych" włosach na czerwonym dywanie. Aktorka i była żona Bena Afflecka lansuje nonszalancją fryzurę>>