Wszystko zaczęło się od wywiadu Jenny Ortegi, w którym serialowa Wednesday narzekała na niewiarygodne jej zdaniem i mało zgodne z charakterem jej postaci kwestie. Aktorka przyznała, że bardzo chciała "chronić" swoją bohaterkę i dlatego już w trakcie zdjęć często zmieniała wypowiedzi Wednesday. 

"Wszystko, co robiła, wszystko, co musiałam zagrać, w ogóle nie miało sensu w kontekście jej postaci. Wplątanie jej w trójkąt miłosny nie miało sensu. Była na przykład kwestia w tym stylu, że miała założyć konkretną sukienkę na szkolną dyskotekę i na jej widok miała powiedzieć: 'O mój Boże, uwielbiam ją. Ugh, nie wierzę, że powiedziałam. Dosłownie nienawidzę siebie'. Musiałam więc zaprotestować: 'Nie, nie ma mowy'" - wyjawiła Ortega w podcaście.

"Były chwile na tym planie, kiedy nawet w pewnym sensie stałam się nieprofesjonalna, po prostu zaczęłam zmieniać kwestie" - kontynuowała aktorka. "Twórca scenariusza myślał, że do czegoś zmierzam, ale potem siadałam ze scenarzystami i pytali mnie: 'Czekaj, co się stało z tą sceną?'. Musiałam wszystko z nimi przeanalizować i wyjaśnić im, dlaczego nie mogłam zrobić pewnych rzeczy".

Pracownikowi Netflixa nie spodobał się wywiad Jenny Ortegi

Steven DeKnight, który pracował z Netflixem przy tworzeniu seriali takich jak "Daredevil" i "Jupiter’s Legacy", krytycznie odniósł się do wywodów gwiazdy. Według niego wypowiedzi aktorki były nie fair wobec scenarzystów i ekipy produkującej serial.

"Jest młoda, więc może nie wie, że można to było powiedzieć w grzeczniejszy sposób (choć powinna)" - DeKnight napisał na Twitterze. "Powinna się też sama siebie zapytać, jak by się czuła, gdyby twórcy serialu udzielili wywiadu i wspomnieli o tym, jak trudną była aktorką i że odmawiała wygłaszania napisanych kwestii".

Producent dodał też, że takie zachowanie jest przejawem "wyższości i toksyczności". "Kocham jej pracę, ale życie jest zbyt krótkie by mieć do czynienia z tego typu ludźmi w tym biznesie" - podsumował.

Po tym, jak jego wypowiedź zirytowała fanów Jenny Ortegi oraz postronne osoby, które zaczęły bronić aktorki pod kontrowersyjnym wpisem, Steven DeKnight poczuł się wywołany do tablicy. Mężczyzna zaczął tłumaczyć, że nie chodziło mu o hejt względem gwiazdy, lecz chciał poruszyć problem braku zaufania w ekipie filmowej. 

"Mój komentarz dotyczył utraty zaufania, które jest ważne na planie i w procesie produkcji, że wszystkie różnice między poszczególnymi członkami ekipy zostaną w rodzinie" - wyjaśnił producent. Zaznaczył też, że ceni Jennę Ortegę za jej umiejętności aktorskie. "Podkreślam, że Jenna ma ogromny talent. Po prostu było to niefortunne, że zaczęła mówić publicznie o różnicy zdań w ekipie".