Patrząc na Jane Seymour naprawdę trudno uwierzyć, że w lutym przyszłego roku skończy 73 lata. Mimo widocznych zmarszczek na twarzy, gwiazda wprost promienieje i jest pełna energii. Większość z nas dobrze pamięta aktorkę z roli niezapomnianej Dr Quinn, ale warto nadmienić, że Brytyjka zaliczyła swój filmowy debiut w 1969 roku (sic!). Jej kariera nabrała rozpędu niedługo później, po roli u boku Rogera Moore’a w „Żyj i pozwól umrzeć”, czyli ósmej ekranizacji przygód Jamesa Bonda. Wcześniej jednak pasją młodej Jane był balet, którego podstawy wciąż nieźle pamięta i do którego ma wyraźną słabość. Treningowa dyscyplina i dbałość o sylwetkę weszła aktorce w krew, dzięki czemu dziś Jane może pochwalić się świetną formą. „Byłam w przeszłości tancerką, więc moje ciało ma pamięć mięśniową i dość szybko wraca do dobrej kondycji. Wystarczy, że się rozciągam i wykonuję podstawowe figury, które pamiętam z czasów, gdy zajmowałam się baletem” – ujawniła dwa miesiące temu w rozmowie z amerykańskim „Hello”. 72-latka ma też niezłe wyczucie stylu i nie boi się ciekawych, zaskakujących stylizacji. W takiej też pojawiła się 12 grudnia na imprezie Netflixa.

Jane Seymour pozuje w małej czarnej i grzywce na premierze „Maestro”

David Livingston/WireImage via Getty Images

Aktorka zdecydowała się na czarną sukienkę w stylu retro. Jej garniturowy krój przełamywał okazały pióropusz zdobiący dół kreacji. Do efektownej małej czarnej Jane dobrała rajstopy w kropeczki i klasyczne, czarne buty na obcasie. Outfit uzupełniła o delikatną biżuterię w odcieniach srebra. Jej młodzieńcze rysy idealnie komplementowała też prosta grzywka opadająca na czoło. Gwiazda jest wierna tej fryzurze od lat. Fryzjer Jane, Pauil Norton, zdradził, że 72-latka lubi ten rodzaj grzywki, ponieważ „dobrze podkreśla jej rysy i skupia uwagę na niesamowitym kształcie jej oczu”.

Mark Von Holden/Variety via Getty Images

Jeśli jednak myślicie, że krótka mała czarna z piórami to dla Jane Seymour szczyt ekstrawagancji – jesteście w błędzie. Gwiazda lubi łamać konwenanse i śmiało eksperymentuje z odważnymi kreacjami. Naszą uwagę przykuła jej stylizacja z kwietnia tego roku, gdy Brytyjka zapozowała na ściance w dopasowanej sukience typu bodycon eksponującej dekolt i ramiona. Spod fałd materiału w typie półtransparentnej organzy prześwitywał cielisty kolor, co dawało iluzję „nagiej” skóry.

Jane Seymour swoimi modowymi wyborami wyraźnie udowadnia, że wiek nie jest żadnym ograniczeniem i nawet po 70. można wyglądać seksownie i zmysłowo. Wpisujemy ją do naszego klubu ambasadorek dojrzałego piękna – i będziemy częściej zerkać na jej stylizacje.