Jak Elizabeth Hurley i Hugh Grant rozkochali w sobie cały świat?

Spotykali się od 1987 roku, ale na języki trafili dopiero siedem lat później. Jeden wieczór na dobre odmienił ich los. W maju 1994 roku udali się do kina na Leicester Square na premierę słodko-gorzkiego love story „Cztery wesela i pogrzeb”. Rola czarującego, ale bojącego się zobowiązań Charlesa przyniosła mu sławę i tytuł niekwestionowanego króla komedii romantycznych. Dla Hugh Granta był to niespodziewany triumf, bo zaledwie kilka miesięcy wcześniej chciał pożegnać się z aktorstwem ze względu na brak interesujących propozycji. Pierwsza wersja zmontowanego materiału również nie obudziła w nim nadziei na świetlaną przyszłość. „Nagraliśmy to w 36 dni, kierowani ślepą paniką. Mike Newell rozbijał filiżanki o ścianę, krzycząc: »Nie mogę tego zrobić«” – wspominał w programie BAFTA: Life in Pictures. „Rowan Atkinson był zabawny, reszta była po prostu okropna. Szlochałem, gdy zaciągnięto mnie z powrotem na plan. Myśleliśmy, że ze wstydu konieczna będzie emigracja do Peru”. Zamiast artystycznej klapy twórcy  zdominowali box office, otrzymali nominację do Oscara i dozgonną miłość milionów widzów, którzy po dziś dzień chętnie wracają do klasyki romcomów.

Dave Benett/Hulton Archive/Getty Images

Na sukcesie produkcji skorzystała też Elizabeth Hurley. Długoletnia partnerka towarzyszyła gwiazdorowi na oficjalnym londyńskim pokazie. Mimo kapryśnej aury przed tłumem fotoreporterów stanęła w kreacji Versace z głębokim dekoltem i zdobieniem ze złotych agrafek. Jako drugoligowa aktorka długo musiała zabiegać o dostęp do kolekcji topowych projektantów. „Nikt nie chciał wypożyczyć mi sukienki. Gonił mnie czas, a ja nie miałam pojęcia o modzie” – mówiła po latach. Kiedy w jej ręce wpadł odważny projekt Gianniego Versace, natychmiast popędziła do niewielkiego mieszkania, żeby samodzielnie wykonać makijaż i uczesać włosy. Tyle wystarczyło, aby wywołać sensację. Następnego dnia zarówno o Hugh, jak i Liz rozpisywały się wszystkie media.

Hugh Grant, Elizabeth Hurley i skandal w angielskim stylu

Po pamiętnym wieczorze posypały się role i kontrakty reklamowe. Dzięki temu zakochani mogli wyrwać się z jednopokojowego skromnego lokalu i życia bez perspektyw. Wraz z komercyjnymi współpracami przyszło też zainteresowanie prasy. O początkach ich związku wiadomo niewiele. Jasne jest, że poznali się na planie hiszpańskiego romansu „Remando al viento” w 1987 roku. Przepiękna Liz z marszu wpadła w oko ekranowemu partnerowi. Nieśmiały Hugh zapunktował poczuciem humoru. Aktorka twierdziła, że w momentach zwątpienia to ona podnosiła chłopaka na duchu i skłaniała go do dalszych prób zaistnienia w wymagającej branży. W zamian nie mogła jednak liczyć na pełne oddanie. Zaledwie rok po przełomie w karierze brytyjskiej it couple opinią publiczną wstrząsnął obyczajowy skandal.

Steve Eichner/Getty Images

Kolejny miesiące były wyjątkowo pracowite dla Granta. Na afisz weszło aż pięć filmów z jego udziałem, w tym ekranizacja jednego z największych dzieł Jane Austin. Tytuł poczytnej książki nie stanowił dla niego życiowej wskazówki. Podczas wizyty w Los Angeles w czerwcu 1995 roku nie zachował się ani rozważnie, ani romantycznie. Zupełnie jakby zapomniał, że wycelowane są w niego obiektywy aparatów każdego szanującego się paparazzi. 35-latek zaparkował samochód na Sunset Boulevard i otworzył drzwi przed seksworkerką Divine Brown, której wręczył 60 dolarów. Niewierny kobieciarz „zabawiał się” – jak wówczas określiły to tabloidy – na chętnie odwiedzanej przez turystów ulicy. Niestety był przy tym na tyle nieostrożny, że zwrócił uwagę pełniącego patrol policjanta. Podobno w szale miłosnych uniesień miał uruchomić migające światła. Nie było przeproś, filmowy amant trafił za kratki.

Elizabeth dowiedziała się o aresztowaniu od dociekliwych dziennikarzy. Jak to miała w zwyczaju, nie rozdmuchiwała sprawy w wywiadach. Za to sprawca zamieszania przyznał się do błędu i zdołał udobruchać zranioną ukochaną. Już po dwóch tygodniach zjawiła się z nim na premierze filmu „Dziewięć miesięcy”. Grant z pewnością nie powiedział jej tego, co niedawno padło w podcaście WTF Marca Marona. Przed mikrofonem tłumaczył się, że winą za skok w bok obarcza feralną komedię romantyczną z Julianne Moore. Film miał wprawić go w tak zły nastrój, że musiał pocieszyć się w ramionach pracownicy seksualnej. „Miałem co do niego złe przeczucia. Wszyscy wypadli wspaniale, ale ja byłem tak fatalny, że popsuło mi to humor” – mówił.

Choć wszyscy spodziewali się awantury i rychłego rozstania, Hurley i Grant byli nierozłączni przez następnych pięć lat. Ich drogi rozeszły się dopiero w 2000 roku. Problemy z dochowaniem wierności nie były jedynym powodem. Elizabeth pragnęła założyć rodzinę i cierpliwe czekała, aż Hugh odkryje drzemiący w nim ojcowski instynkt. Rozminęli się nie tylko na płaszczyźnie prywatnej, ale także zawodowej. Wspólnie powołali do życia firmę produkcyjną Simian Films. Ramię w ramię zrealizowali jedynie dwie produkcje: „Krytyczną terapię” i „Mickeya Niebieskie Oko”. Kiedy druga z nich okazała się finansową porażką, Grant odciął się od świata, podczas gdy odporniejsza psychicznie Hurley nie rezygnowała z aktywności. Choć na koniec różniło ich zbyt wiele, aby mogli pozostać parą, rozeszli się polubownie i bez wywoływania taniej sensacji.

Hugh Grant i Elizabeth Hurley – historia miłości, która trwa do dziś

Mimo upływu lat Elizabeth Hurley i Hugh Grant są ze sobą blisko. Ba, aktor jest nawet ojcem chrzestnym syna byłej dziewczyny i biznesmena Steve'a Binga. Damian przyszedł na świat w 2002 roku, czyli zaledwie dwa lata po zerwaniu. Biologiczny ojciec nie podjął się opieki nad dzieckiem i zarzucił kochance dalsze kontakty z Grantem, dlatego troskliwy „wujek” przejął jego rolę. „Nieprzerwanie jesteśmy dobrymi przyjaciółmi” – zapewniała Liz w podcaście In the 90s. „Przeszliśmy razem przez tak wiele. Myślę, że jedną z najistotniejszych rzeczy, które pozwalają zachować poprawne relacje ze swoimi eks, jest szacunek do ich aktualnego życia. Od 20 lat nie łączy nas nic romantycznego. Wiedzieliśmy, że wokół nas są obecni inni ludzie – partnerzy czy dzieci. Nie możesz żyć w ślicznych, różanych oparach przeszłości [...] Stale proszę go o opinie na temat scenariuszy. Chociaż jest szczęśliwym mężem z piątką dzieci, a ja spełniałam się w swoim życiu, to nadal są pola, na których doskonale się rozumiemy”.

Wcześniej, w rozmowie z Access Hollywood, wyznała, że mimo sympatii bywa, że wyprowadzają siebie nawzajem z równowagi: „Jest irytujący, ale ja także potrafię go wkurzyć, to działa to dwie strony. Ale bardzo się kochamy”. Hugh dodaje, że dziś funkcjonują jak „brat i siostra”: „Zaczynaliśmy razem od zera, przebrnęliśmy przez okropne lata, kiedy żadne z nas nie miało pracy, mieszkaliśmy w malutkim mieszkaniu. Te doświadczenia nas ze sobą scaliły”. Najważniejszy dowód na wciąż silną zażyłość w hollywoodzkich kręgach? Do tej pory pamiętają o swoich urodzinach i chętnie składają życzenia w mediach społecznościowych! „Wszystkiego najlepszego z okazji 60. urodzin dla genialnego Hugh Granta, jesteś wspaniałym dodatkiem dla rasy ludzkiej, nawet jeśli wyglądasz jak małpa” – napisała z przekąsem Hurley w 2020 roku. I tak, przypomniała obserwatorom o tanecznej scenie z „To właśnie miłość”, o której jubilat wolałby zapomnieć. Rzeczywiście, uszczypliwi brat i siostra jak malowani.