W drugim tygodniu listopada doświadczymy kluczowej zmiany energetycznej. Odczują ją szczególnie ci, którzy są wrażliwi na zjawiska kosmiczne. Powoli żegnamy stagnację, zmęczenie oraz brak motywacji, jakimi wibrował 2020 rok. Jednak zbliżająca się transformacja nie odbędzie się bezboleśnie. Czego się spodziewać w najbliższych dniach? Już w poniedziałek dojdzie do starcia czułej Wenus z agresywnym Marsem, który znajduje się w retrogradacji. To wywoła napiętą atmosferę, prowadzącą do wewnętrznej eksplozji. Nasze relacje będą na celowniku. Jednocześnie znajdziemy w sobie siłę, aby przezwyciężyć bieżące trudności. Dodatkowo, 10 listopada Słońce w Skorpionie utworzy trygon z marzycielskim Neptunem. Zjawisko pobudzi naszą wyobraźnię i napełni nas wrażliwością wobec innych. Czas zagłuszyć głos ego na rzecz ważniejszych spraw.

Merkury już nie porusza się wstecz, jednak nadal wywołuje w nas trudne emocje.

Co z Merkurym? Planeta komunikacji na szczęście zakończyła swoją retrogradację. Teraz zacznie się poruszać w znaku Skorpiona, krążąc wokół społecznych tematów tabu. Odkryje przed nami mroczne sekrety i ujawni prawdę tam, gdzie zbyt długo panowało kłamstwo. Obudzi w nas ambicje do wielkich działań. Tym razem to my sami sprowokujemy zmianę, zamiast czekać na to, co zadecyduje los. Trwająca do tej pory ruch wsteczny Marsa znacząco obniżałanasz wrodzony potencjał. Pożegnamy ją już 13 listopada, aby ruszyć z kopyta w kierunku swoich pasji. Niestety, lepsze czasy nastąpią dopiero w styczniu 2021. Wtedy przestanie nas prześladować okres cienia po tej retrogradacji. Tymczasem koniunkcja Jowisza z Plutonem doda nam sił, by uwierzyć w nasze cele.

Końcówka tygodnia będzie niespokojna. W niedzielę 15 listopada Wenus stworzy kwadrat z obsesyjnym Plutonem, budząc w nas niepewność i poczucie zazdrości. Możemy zachowywać się impulsywnie, czym sprowokujemy niepotrzebne kłótnie w związkach. Lepiej o tym pamiętać - trzymaj nerwy na wodzy, a wkrótce na pewno sobie za to podziękujesz.