Syn Johna Lennona i Yoko Ono chce obsadzić Emmę Stone w filmowej biografii ojca

Młodszy potomek muzyka The Beatles i Yoko Oko zjawił się na 96. ceremonii wręczenia Nagród Akademii Filmowej. Na scenie odebrał Oscara za krótkometrażowy film animowany „War Is Over!”, którego był producentem wykonawczym. Na czerwonym dywanie opowiadał nie tylko o wyróżnionej produkcji, ale także wypowiedział się na temat najnowszego projektu Sama Mendesa. Reżyser „1917” i „Spectre” chce nakręcić cztery filmy poświęcone członkom słynnej brytyjskiej grupy. „To minimum, którego potrzebujesz, żeby opisać epicką historię Beatlesów. Konieczne są cztery filmy” – ocenił Sean Lennon w rozmowie z Variety. Wspomniał, że ma idealną kandydatkę do roli swojego znanego ojca: „Mam nadzieję, że Emma Stone rozważy tę opcję, ponieważ w »Biednych istotach« spisała się naprawdę dobrze.

„Myślę, że jeśli jesteś na takim aktorskim poziomie, następnym oczywistym krokiem będzie zdobycie się na odwagę i zostanie Johnem Lennonem” – powiedział pół żartem, pół serio (dodając, że sam zamierza zagrać własną matkę).

Syn Johna Lennona i Yoko Ono na OscarachMike Coppola/Getty Images

Zobacz też: Elvis i Bob Dylan jak bohaterowie Marvela. Timothée Chalamet i Austin Butler marzą o muzycznym uniwersum

Gwiazda „Biednych istot” weźmie przykład z Cate Blanchett?

Chociaż wypowiedź należy traktować z przymrużeniem oka, nie zdziwiłoby nas, gdyby Emma Stone wzięła tę sugestię na poważnie. W końcu występ w „I'm not there. Gdzie indziej jestem” z 2007 roku przyniósł Cate Blanchett nominację do Oscara. A co trzy złote statuetki, to nie dwie. Jeśli wcielająca się w Bellę Baxter aktorka zapożyczyła od swojej bohaterki nieco żądzy nowych doświadczeń, z pewnością nie odrzuciłaby z marszu męskiej roli. Oczywiście w napiętym grafiku gwiazdy niełatwo byłoby znaleźć przestrzeń. Wiadomo już, że 35-latka niedługo powróci na plan kontynuacji „Cruelli” i znów połączy siły z Yórgosem Lánthimosem. Nie jest jednak tajemnicą, że Stone dobrze czuje się za mikrofonem. Wszak pierwszego Oscara w karierze wywalczyła, śpiewając i tańcząc w „La La Land”. W tym roku wspomogła wokalnie Ryana Goslinga podczas szeroko komentowanego wykonania „I'm Just Ken” (choć szaleństwa pod sceną przepłaciła rozerwaną sukienką). 

Czy powiedziałaby „tak” następnemu musicalowi w artystycznym dorobku? Na razie możemy sobie gdybać. Tym bardziej że ambitny projekt nadal stoi pod znakiem zapytania. Sean Lennon podkreśla, że realizacja nie będzie należała do najprostszych. Mimo to jest dobrej myśli. „Sądzę, że bardzo ciężko jest obsadzić film o kimś tak popularnym jak mój tata. Powstało kilka bardzo udanych biografii o ludziach muzyki. »La Vie en Rose« było niesamowite. »Ray« był świetny. Myślę, że ostatecznie podołamy zadaniu, jestem podekscytowany” – powiedział 48-latek.

The Beatles w 1965 rokuBettmann /GettyImages

Kto jeszcze mógłby wystąpić przed kamerą jako John Lennon? Według zagranicznych mediów dyrektor castingu powinien zadzwonić do Sama Claflina, Aarona Taylora-Johnsona, Josha O’Connora lub Kita Connora. Na Paula McCartneya typuje się m.in. Jacoba Elordiego, Toma Hollanda i Jacka Lowdena. Co z Ringo Starrem i Georgem Harrisonem? Tutaj pojawiają się Isaac Hempstead Wright z  „Gry o tron” czy George Mackay z „1917”. Macie swoich faworytów?